Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2019, 11:24   #17
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Karl ciężko zwalił się na krzesło. Chwilę tępo wpatrywał w monitor, potem sięgnął do klawiatury:
Stary, chhhujwo się czuje. nAwet, kurwa zapommnialem jak się pisZe.

Dobra, będę u Ciebie za godzinę. Kończę powiadomić rodziny naszych. Coś Ci przywieźć?

NNie, dziekiii
Wstał od kompa i poszedł do kuchni. Przechodząc koło okna zamarł, cofnął się o krok i wyjrzał. Spóźnił się, a może tylko mu się wydawało. Na pewno. Pieprzy mu się w głowie. Jeszcze te sny…
Ruszył do kuchni. Przesunął nie zmyte talerze w zlewie i wsadził łeb pod kran. Zimna woda rozjaśniła w głowie. Nagle otworzył oczy. Szum wody zagłuszał dźwięki z mieszkania. Zakręcił kran. Powoli się wyprostował, czuł ściekającą wodę, ale nie zwracał na nią uwagi. podobnie jak kałużę, w której stał. Ktoś był przy drzwiach!
Ruszył do pokoju, ale po dwóch krokach poczuł, że leci w bok. Rąbnął o ziemię aż mu zahuczało w głowie. Świat zawirował. Zamknął oczy by się nie zrzygać, ale było jeszcze gorzej. Otworzył je i skupił się na jednym punkcie. Opierając się o ścianę wstał powoli. Nagle wszystko przeszło jak ręką odjął. W dwóch skokach dopał szafy i otworzył ją szarpnięciem. Sięgnął na dół między pudełka do butów. Wyciągnął pistolet. Glocka. Przeładował go i ruszył do drzwi. Widział jak klamka powoli się obraca. Jeszcze chwila i znajdą się w środku. Kurwa. Przez tą jebaną imprezę wszystko się sypie. Musiał zostawić za dużo śladów. Szpital! Kosa! To ten gnój, powinien go zadusić wtedy na parkingu, zamiast obić mu mordę. Jebany konfident. Stanął za drzwiami trzymając oburącz broń.
Drzwi powoli się otworzyły… nagle ktoś je pchnął.
https://drive.google.com/open?id=1VY...A_vzfuAOOTu9Eu
Ale Karl był na to przygotowany, wyskoczył zza drzwi i już miał strzelać z przyłożenia, gdy facet złapawszy jego nadgarstek skręcił go i uderzeniem w pierś pozbawił tchu. Broń upadła na podłogę, ale to nie znaczyło dla Karla, że przegrał. Uderzył błyskawicznie stopą pod udo napastnika. Ten zaklął i potężnym prostym rąbnął Karla w twarz.
- Pojebało cię? - warknął.
- Tony! - krzyknął Karl chcąc go wziąć w ramiona, ale zwinął się po profilaktycznym ciosie w żołądek.
- Masz rację - wystękał - co ze mnie za kolega, mogłem cię zabić - Karl czuł jak łzy ciekną mu po policzkach. Ten koleś tyle dla niego zrobił. Dał robotę, był przyjacielem, a co otrzymał w zamian? Karl nie zasługiwał na takiego przyjaciela.
- Nie zasługuje na ciebie - oznajmił mu to z trudem się podnosząc, bo podłoga znowu zrobiła się pochyła.
- Kompletnie cię pojebało - oznajmił przybyły, zamknął drzwi i podniósł pistolet. Chciał wyjąć magazynek, ale spojrzał zdziwiony.
- Nawet nie włożyłeś magazynka?
- Masz z tym problem?
- warknął Karl - Ciesz się, że nie rozwaliłem ci tej pomarszczonej mord…
Nie skończył, bo gość doskoczył do niego łapiąc go za twarz i patrząc w oczy.
- Coś ty brał debilu? Kurwa mać! - odskoczył równie nagle jak wcześniej doskoczył. - Co ty robisz?
Karl stał skołowany trzymając się ściany.
- O co ci chodzi?
- O to!
- palec Tonego oskarżycielsko wycelowany był w bokserki Karla.
Karl spojrzał w dół. I nagle w przebłysku skromności zasłonił się. Ale namiot nie dawał się złożyć.
- Kurwa, jak pomyślę, że mnie tym smyrnąłeś aż mną wstrząsa. Weź się ubierz do cholery.
Karl zaczął zakładać spodnie, poza lekkim zawrotem głowy i… problemem z zapięciem suwaka chwilowo nic mu nie dolegało.
- Ilu naszych…
- Z tych w okolicy sceny przeżyłeś tylko ty, Żyleta i Dziadek. Żyleta się obudziła i jest w szpitalu, Dziadek jeszcze się nie obudził. Cała reszta…
- nie dokończył nie musiał.
- Sześćdziesiąt parę osób. Jezu.
- Czterdzieści siedem
- poprawił Tony - Przeżyli tylko ci na zewnętrznym pierścieniu. Tam nie dawali tej jebanej wody. Mary się załamała, siedziała na dyspozytorni kiedy to się stało. - jej mąż obstawiał tył sceny. Karl pamiętał, że sporo musiał się nachodzić, by znaleźć kogoś na te parę godzin. Kilkunastu chłopaków z roku sam zwerbował na tą imprezę. To miała być ich jednorazowa praca.
- A ty? Widziałem, że też piłeś?
- Byłem w dziwkowozie
- hummer z demobilu pomalowany w barwy firmowe stracił wiele na powadze. Ktoś kiedyś rzucił nazwę i tak została. - To pieprzona klatka faradaya.
- Że co?

Tony machnął ręką nie chcąc wdawać się w szczegóły. Karl szepnął do niego:
- Nawet nie drgnij, na szafie jest wąż, kilkanaście centymetrów od twojej szyi. Musiał spieprzyć kolesiowi z czwartego piętra.
Tony poruszył tylko oczami, ale nie dostrzegł niczego. Powoli wyjął komórkę i włączył aparat. Ostrożnie zlustrował szafę po czym odskoczył w bok. na wszelki wypadek.
- Naprawdę ci odjebało.
- Przysięgam, naprawdę go widziałem.
- Potrzebujesz pomocy. To robota tego profesorka. Kupa ludzi ma problemy, w radiu gadają, że zrobili punkt pomocy dla takich. Zawiozę cię tam zanim komuś albo sobie zrobisz krzywdę.


*
Hamer jechał powoli ulicę, wzdłuż ściany magazynu przerobionego na tymczasowy punkt pomocy prezentował się obraz nędzy i rozpaczy. Karl patrzył na to w milczeniu z trudem utrzymywał poważny wyraz twarzy. Chciało mu się śmiać. Zwłąszcza z tego kuśtykającego chudzileca, stopy tak mu powykrzywiało, że ledwo stał. A tamta… chyba kobieta łuszcząca skóra upodabniała ją do kosmity. Nagle śmiech mu przeszedł. Zrobił się poważny, śmiertelnie poważny.
- Zatrzymaj się.
- Tam jest parking…
- Zatrzymaj się teraz!
- prawie krzyknął, ale Tony zahamował. Karl zaczął gorączkowo ustawiać szyfr w zamku skrytki. Skrytki, w której trzymali broń. Tony złapał go za rękę.
- Co ty kurwa robisz?
- Nie widzisz?
- skinął głową za okno - Chcą im pomóc. Akt miłosierdzia. Rozumiesz? Jedna kula i po sprawie.
- Łapy. Precz. Od. Skrytki.
- wycedził Tony. Złapał go za ramię i wywlókł swoją stroną z samochodu. Zamknął samochód i popchnął Karla w kierunku wejścia do budynku.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 19-03-2019 o 22:53.
Mike jest offline