Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2019, 09:12   #352
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Klara nie mogła widzieć Olchy, ale wydawało się, że na nią patrzy. Jednocześnie też uniosła wodę pod nos. Smak wody był zły, zupełnie jakby pochodziła z oczka wodnego zarośniętego zielem, Klara nie wydawała się przekonana by napić się cieszy, a reakcja Olchy tylko ją w tym utwierdziła. Mimo to musiała zapytać, by mieć pewność.
- Czy z wodą jest coś nie tak? - Odstawiła kubek obok siennika uprzednio wymacawszy wolną dłonią miejsce na podłodze.
- Jest Martwa - odrzekła Olcha, a Klara cicho westchnęła, bo już wiedziała do czego zmierza zielarka.
Siostra odsunęła drewniany kubek i postanowiła nie pić wody. Smak wody musiał dobrze jej się skojarzyć, woda nie pochodziła ze studni ani z potoku czy rzeki, najpewniej mają jakieś jezioro albo oczko wodne nieopodal i stamtąd czerpią wodę. Taka woda może sprowadzić więcej złego niż dobrego i dziewczę pochodzące z chłopskiej rodziny, jakim była siostra, dobrze o tym wiedziało.

Sam zapach był odpychający, a kolejne słowa Olchy jeszcze bardziej przekonały ją do unikania napitku dzisiejszego wieczora.
- Z samego rana chciałabym zebrać srebrnik pospolity - pięćperest gęsi dopowiedziała w głowie Klara - i parzydło. Wojowie będa potrzeować naparu z tego. - wytłumaczyła siostrze swoją prośbę, a Klara nie mogła się z nią nie zgodzić. Niewiele znała się na zielarstwie i miksturach, ale wiedziała, że jeśli kto napije się martwej wody to później czeka go ból brzucha i inne nieprzyjemne dolegliwości. Matka czasem dawała jej miętę i parzydło na ból brzucha, a dziewczyna ufała wiedzy i doświadczeniu Olchy, by wierzyć jej słowom. Potrzebowała ziół, ale te zbierało się z rana, a tak przynajmniej wszystkie wioskowe zielarki robiły.

Mimo to, była to trudna decyzja. Jeśli pozwoli oddalić się zielarce, nawet w tak szczytnym celu Eberhard będzie miał kolejny powód by psy na niej wieszać, a Klarze oberwie się dodatkowo.
- Eberhard… - zaczęła Klara chcąc wytłumaczyć zielarce dlaczego mogą być problemy z przychyleniem się do jej prośby, ale przerwała nim dokończyła, albowiem Olcha od razu splunęła na ziemię słysząc imię zakonni.
- Głupi człowiek, nie pozwala pić wina, a przeca każdy wie, że w winie się Biali Ludzie nie Legną, sam zło na swych ludzi sprowadza.

Siostra zakonna wychowana na wsi wiedziała czym są Biali Ludzie. Istoty mieszkające w złej wodzie, które sprowadzały choroby jeśli dostały się do żołądka. Przynajmniej tak opowiadali prości ludzie, a Klara już nie raz widziała tego skutki i nie miała powodów by nie ufać Olsze.
Blondynka westchnęła sicho i wygodniej usiadła na sienniku, odsuwając kubek z wodą jeszcze dalej od niej.
- Dobrze. Myślę, że masz rację i napar na rano się przyda, ale pozwól chociaż, że wyślę z Tobą Witolda, lasy są niebezpie.... - urwała słysząc hałasy.

Olcha również zamilkła i choć Klara nie mogła tego widzieć, podejrzewała, że zielarka nasłuchuje odgłosów jak i ona. W obozowisku coś się działo, a serce siostry podeszłp do gardła. Biją się jak nic, a może kto ich zaatakował? Pytania bez odpowiedzi i różne scenariusze pojawiły się w głowie Klary.
- Podaj mi ramię, proszę - zwróciła się do Olchy w powietrzu szukając ręki, a gdy na nią natrafiła, złapała się, podniosła z siennika i tylko raz cicho zasyczała, gdy rany na bosych stopach zaszczypały.
- Prowadź mnie tam - rozkazała.
-[/i] Ale siostra nie... - próbowała ją odwieść od decyzji Olcha.
- Żadnego ale, prowadz - stwierdziła stanowczo po chwili dodając -[/i] proszę..[/i]
Olcha skinęła głową zapominając o przypadłości siostry i ruszyła z nią w kierunku obozowiska skąd dobiegały niepokojące odgłosy.

Klarze na chwilę zmiękły nogi, gdy opuściwszy gospodę w jej nozdrza uderzył swąd trupa. Jedzenie, które niedawno znalazło się w jej żołądku wykonało fikołka i niewiele brakowało a siostra zwróciła by wszystko, opanowała się jednak podnosząc dłoń do twarzy i zakrywając nos.
Dopiero po chwili dotarło do niej, że trup jest przynajmniej kilkudniowy, co należało zbadać, ale to za chwilę, na razie musiała dowiedzieć się co takiego stało się w obozowisku.

 
Lunatyczka jest offline