Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2019, 09:22   #243
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Za kim tu iść?
No za kim?
John ruszył za bliźniaczkami i, o ile Rafał dobrze rozumiał, nie przerwie tego pościgu nim ktoś nie padnie trupem. Za nim pędzili wieloręcy.
Fowler ruszył pędem w dżunglę. Sądząc po kierunku kierował się w stronę obozowiska.
Ich niespodziewany sojusznik wdał się w walkę z ninja osą.
Strażnicy przełazili już przez mur.
W powietrzu unosiła się zasłona dymna więc dziennikarz nie mógł w pełni polegać na swej percepcji. Ale to co widział wystarczało.
Nie czekając (nec hercules...) Krzeszewski pognał w tropikalny las wybierając kierunek odwrotny do agenta Doe i jakieś trzydzieści stopni na lewo od Sagary. Dziennikarz zapamiętał kierunek prowadzący do obozu i zaczął intensywnie przebierać nogami.
Przynajmniej jednemu z nich musi udać się wymknąć.
Gałęzie i liście, liany i kwiaty, mchy i porosty, wszystko to utrudniało Rafałowi ucieczkę smagając go po twarzy, czepiając się ubrania, chwytając za nogi. Odwieczna pieśń lasu deszczowego: przenikliwe krzyki małp, melancholijne pokrzykiwania ptaków, rozmazane w pędzie barwy dżungli.
Chwilę później Raf był już sam na sam ze swoim chrapliwym oddechem.
Biegnij, Lassie, biegnij!
 
Jaśmin jest offline