Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 14:32   #49
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Początkowo pozbawiony snów odpoczynek zaczęły urozmaicać czerwone plamki.Szkarłatne kropelki to tu, to tam, niczym jarzębina albo korale. Punkciki zaczęły się w końcu zlewać w większe plamy, a te w rwącą, szumiącą wśród czerni rzekę. Lei stała po kostki w krwi, na dnie jakiejś wyjątkowo wysokiej przepaści.


1

Nim zdążyła zacząć panikować, usłyszała znajomy, przypominający pomruk głos.
- Robisz wyjątkowe postępy, moja droga.
Nesselina leżała w krwistej sadzawce w bardzo nieskromnej pozie.


2

- Witaj, moja pani - Leilena delikatnie dygnęła. - Wyglądasz pięknie.
Strach szybko się ulotnił, zastąpiony przez ciekawość. Była w prawdziwym świecie swojej pani? A może to tylko sen? Wszystko wydawało się być tak bardzo dziwne, ale i realne.
- Dziękuję - Nesselina rozczesała włosy, odgarniając jeden wyjątkowo niesforny kosmyk za róg. - Nie próżnujesz w tej swojej akademii. Czuje, jak narasta w tobie coraz więcej mocy.
- Staram się - przyznała ze słabym uśmiechem. - Choć moje perwersje nie rozwinęły się jeszcze w pełni.
- Doprawdy? Seks z własną matką uchodzi za bardzo perwersyjny w większości kultur - sukkub wspomniał ich pierwszą noc.
- Mhm, ale na razie nie był prawdziwy - zachichotała Leilena. - I to na pewno nie jest kres moich możliwości, pani.
- Mrrr… - demon dosłownie zamruczał. - Podejdź do mnie - skinęła dłonią. - Trzeba jakoś ukierować moc, którą zebrałaś. Nie chcę, by cię rozerwała od środka.
Lei zaczęła powoli brodzić we krwi, starając sobie wmawiać, że to nic złego ani strasznego, ani nieprzejemnego. Zbliżyła się posłusznie do swojej pani, zatrzymując się tuż przed nią. Skrzydlata kobieta uniosła się, jej zgrabne nogi ociekały posoką, a w powietrzu unosił się metaliczny zapach. Ujęła twarz swojej służki, w bardzo intymnym, niemal miłosnym geście i ucałowała ją mocno w usta. Lei oddała ten pocałunek całą sobą, wkładając w niego wszystkie uczucia, pożądaniem i oddaniem na czele. Jęknęła w usta swojej pani, splatając z nią swój język. Wkrótce poczuła, nie usłyszała, ale właśnie poczuła w swej głowie słowa. Brzmiały obco, twardo i upiornie. Nessa odsunęła się, oblizując usta równie karminowe co sadzawka.
- Nie mogę pozwolić by coś się stało tak obiecującemu nabytkowi. To zaklęcie, które teraz słyszysz może sprawić wiele bólu komuś, kto chciałby ci zagrozić. A dodatkowo, przysporzy mu jeszcze wstydu - roześmiała się z żartu, który tylko ona rozumiała.
- Tak, pani. Szczególne pomysły wymagają w razie czego środków obronnych - przyznała Leilena, myśląc chociażby o tych barbarzyńcach Siri.
- Nie oprę się pytaniu. Jakież to pomysły chodzą ci po głowie? - sukkub, choć przerwał pocałunek, nie kwapił się by wypuścić dziewczynę ze swych ramion. Wodził dłońmi po jej ramionach i plecach.
- W tym przypadku? - zamruczała rudowłosa, zadowolona bardzo z tej pierszczoty. - To pomysł nie do końca mój, ale myślałam o stadzie barbarzyńców lub czegoś bardziej nietypowego, którzy posiądą moje ciało. Ja… myślałam też na przykład o centaurach. Mam bardzo bujną wyobraźnię - zwierzała się swojej pani, ufnie i chętnie.
- Centaur? W takim malutkim ciałku? A nie byłoby mu za ciasno?
Jedna z dłoni bezwstydnie zawędrowała na pośladek Lei, ściskając go, rozkoszując się jędrnością młodego ciała.
- Mam nadzieję mieć bardzo rozciągliwe ciało - szepnęła cichutko, zawstydzona odrobinę swoimi planami. - A nawet jeśli to w razie czego mam zaklęcie od swojej wspaniałej pani.
- Bo pani dba o swoje sługi - zapewniła. - Szczególnie, gdy jest z nich zadowolona. A nauka? Jak ci idzie?
- Dobrze - przyznała. - Tylko krasnolud czekający na ślub nas trochę spowalnia.
Lei nawet nie myślała, że mogłaby cokolwiek ukrywać, albo z czegoś się nie zwierzyć Nessalinie.
- Zajmuj się sobą, a krasnoludami się nie przejmuj - poradziła, zbliżając twarz do twarzy rudowłosej. - Pachniesz seksem, taka… kusząca - wyszeptała. - Z kim to robiłaś?
- Z mroczną elfką, której mnie oddali do zabawy - wyznała głosem pełnym przeżytej niedawno przyjemności. - Bawiła się mną przez cały wieczór i noc. A mimo to przy tobie czuję jak bardzo znowu mi się chcę, moja pani…
- Z drowką? - sukkub w zdziwieniu aż się cofnął ku niezadowoleniu dziewczyny. - Gdybym wiedziała wcześniej, kazałabym ci przekazać jej jakąś ofertę. Są takie dumne, a jednocześnie tak łatwo je nakłonić do spółkowania z demonami.
- Może jeszcze zdarzy się okazja? - w głosie Lei pojawiła się nadzieja. - Otwierają jakąś współpracę z magami.
- Och, ty zawsze mówisz takie romantyczne rzeczy - zaśmiała się Nessa. - Czy moja służka jeszcze sobie czegoś życzy?
- Nie śmiałabym prosić o coś więcej od najwspanialszej pani w multiświecie - wyszeptała żarliwie dziewczyna.
- W takim razie śpij dobrze, moja miła. I grzesz, och grzesz jak najwięcej do czasu aż cię wezwę.
Demon roześmiał się i zaczął wirować. A może to tylko Leilenie kręciło się w głowie? Czerwień znowu zastąpiła ciemność i już żadne sny nie burzyły spokoju Leileny.
Lei obudziła się dopiero po południu. Wielki biust gdzieś zniknął, zeszczuplała też w biodrach. Polimorficzne zaklęcie się skończyło, ale dziewczynie wciąż zostały pamiątki z przeżytej nocy: suknia, obecnie za luźna, pierścień i czerwone ślady na pupie po smagnięciach biczem. Oraz wypalone w pamięci demoniczne słowa nowego zaklęcia.

W ciągu kolejnych paru dni, Lei odkryła jak cenny był pierścień, który dostała w podarku od Rauvquiri. Po spieniężeniu i odłożeniu kwoty na obniżone czesne, zostawało jeszcze sto złotych monet na własne wydatki... albo rozkręcanie interesu. Ta druga opcja kusiła o tyle, że rodzice w liście z domu zaoferowali się pomóc w dostarczeniu bel materiału z północy, z przesmyku Talath, a na dowód swych słów przysłali pierwszą próbkę. Niemniej doradzali ostrożność, bowiem w stolicy konkurencja była duża. Leilena jednak zdawała sobie z tego sprawę i celowała w bardzo wąskie, wyspecjalizowane grono - w szczególności w mistrzynię Carmi, na której kreację miała zamiar przeznaczyć otrzymaną partię.
Rzecz jasna nie tylko zarobki miała w głowie panna Mongle. Nauka i przyjemności zajmowały czołowe miejsce, szczególnie gdy szły w parze. Wspólne lekcje z Lily i Connorem przynosiły coraz lepsze rezultaty, aż w końcu oboje byli w stanie zapanować nad swoją mocą. Na tym polu jednak to aep Sinn wspięła się na wyżyny. Udało jej się bowiem przekonać krasnoluda do tego, by wziął się za naukę i ograniczył swą honorową cnotliwość! Elfka pyszniła się tym osiągnięciem, ale nie chciała zdradzić jak tego dokonała. Leilena nie miała zamiaru błagać ją o tę informację i wkrótce wszystkiego dowiedziała się z innego źródła - od Olomy. Otóż to kapłanka zaproponowała, by przypomnieć Hardrockowi o Hanseathie, krasnoludzkim bogu alkoholu, wojny i hulanek. Tak długo, jak Olaf nie chędożył na trzeźwo i nie dobierał się do krasnoludzic, Hanseath był po jego stronie. Pozostawał jeszcze pewien problem teologiczny pod postacią pretekstu do świętowania, kiedy młodzian nie wygrał żadnej bitwy, ale od biedy można było pod to podciągnąć sukcesy w nauce.

Kolejne dekadnie mijały na nauce zaklęć, szyciu sukni, przymiarkach u mistrzyni Faelittio, ważeniu eliksirów i przyrządzaniu maści. Zielarstwo okazało się całkiem interesujące, bo mistrz Meleghost uczył trochę tego, trochę owego. Mikstury przeciwdziałające ciąży, wywary na potencję u mężczyzn, specyfiki na pospolite choroby i dolegliwości. Jedne szły Lei trochę lepiej, inne trochę gorzej, ale zrozumiała jak dużo interesujących efektów można było uzyskać bez żadnych czarów. Poza tym, zielarstwo uczyło precyzji i trzymania się receptur, co ułatwiało opanowywanie czarów.
I tak, ani się Leilena obejrzała, a nadszedł miesiąc Flamerul a wraz z nim przerwa semestralna. Młodsi i starsi uczniowie nerwowo przemierzali korytarze Akademii, snując przeróżne plany. Alden i Umbero wyruszali na bagna Akhlaur, żeby wyszumieć się i dorobić jako awanturnicy. Connor, który jako jedyny miał dobry kontakt z Olafem, postanowił zabrać kolegę do Góry Talath, która była jednocześnie najwyższym szczytem w Halruaa, jak i centrum kultu Mystry, bogini magii. Może po takiej wycieczce Hardrock jednak zmieni zdanie i nie porzuci Akademii? Lily długo zastanawiała się jak spędzić wakacje, ale w końcu postanowiła po prostu leniuchować nad jeziorem Halruaa, a w międzyczasie odwiedzić rodziców na południu.
Lei natomiast zaczepiła Siri, siadając przy niej przy jednym z ostatnich posiłków w akademii przed przerwą.
- Hej. Nadal chętna na odwiedzenie mojej rodziny, czy wolisz jednak szukać swoich barbarzyńców? - zagadała wesoło. W końcu było co świętować! Jak codzień, w przypadku kogoś tak pozytywnego jak Leilena.
- Hmmm… no nie wiem - ciemnoskóra wydęła usta w zamyśleniu. - A obiecasz, że zrobisz wszystko by dobrać się do szparki swojej mamy? - postawiła zboczony warunek.
- Tylko kiedy zrobisz wszystko, aby mi w tym pomóc - rudowłosa uśmiechnęła się słodko i niewinnie.
- No tak, powinnyśmy mieć jakiś plan - Siri wzięła koleżankę pod rękę i odciągnęła do odleglejszego stolika, najwyraźniej nie chcąc być podsłuchaną. - Wiesz, czy twoja mama gustuje w kobietach?
Lei usiadła bardzo blisko koleżanki.
- Nigdy nie przyłapałam jej z inną kobietą - odpowiedziała po krótkim zastanowieniu. - Tylko na uśmiechach, dotyku, drobnych gestach.
- Oho, no to już coś - uśmiechnęła się starsza koleżanka. - Masz nosa do takich spraw, ale z drugiej strony może cię ponosi wyobraźnia. To jak to bylo? Widziałaś coś, czy bardzo chciałaś zobaczyć?
- Nie dowiemy się dopóki nie sprawdzimy, prawda? Tylko przyłapanie na gorącym uczynku byłoby niepodważalnym dowodem. Dlatego musimy się postarać, aby się tobą zainteresowała - zbliżyła usta i cmoknęła Siri w policzek.
- To się nie różni specjalnie od planu dorwania się do spodni twojego taty - zauważyła z rozbawieniem, otaczając koleżankę ramieniem.
- On to na pewno nie zastanawiałby się długo, gdybyś dała mu znać, że chcesz - Lei przytuliła się, jej dłoń spoczęła na udzie ciemnowłosej. - Czyżby plan zakładał zrobienie to z większą częścią mojej zboczonej rodziny?
- A masz jeszcze kogoś w swoich zboczonych myślach? Myślałam, że chcesz tylko odwdzięczyć się rodzicom za to, że wydali cię na świat - Siri chętnie rozłożyła szerzej nogi. Przy jej kroju sukienki, z rozcięciami po bokach, otwierało to pewną drogę do… eksploracji.
Mała dłoń Lei bardzo chętnie podążyła tym tropem, nie zważając na miejsce, w którym były. Paznokcie przesunęły się po udzie Siri.
- Tylko cały świat, skarbie - zachichotała. - Ja tylko jestem otwarta na propozycje. Mam jeszcze siostrę i braci, ale szczerze to nie wiem kto będzie w domu w tym czasie oprócz mamy. Inni mają swoje sprawy, domy albo właśnie jeżdżą i handlują.
- Czyli musimy liczyć na to, że jakaś bogini się do nas uśmiechnie? - spytała lekko koleżanka.
- Och nie, my sprawimy, że pewna bogini aż sama nas pobłogosławi za nasze zaangażowanie - wymruczała rudowłosa, delektując się dotykiem ciała ciemnowłosej.
- A jak to sprawimy? Jakąś ofiarą? Albo modlitwą?
- Ofiarą z naszych rozgrzanych po seksie z kimś z mojej rodziny ciał - Lei zbliżyła usta i pochwyciła w ząbki płatek uszka Siri.
- Nie powiem, brzmi to całkiem ofiarnie - zgodziła się, wtulając się tak blisko rudowłosej jak tylko mogła. Przyciągnęło to kilka spojrzeń, ale tego dnia sala jadalna była już w duże mierze opustoszała. Choć Leilena podchwyciła wzrok mistrzyni Faelittio. Na chwilę nawet zatrzymałą spojrzenie na nauczycielce, dokładnie w chwili, kiedy palce pod materiałem docierały już do łona,
- Jak bardzo pragniesz poświęcić się dla bogini pożądania i rozkoszy?
- Nigdy nie byłam jakoś szczególnie religijna, moja droga - mruknęła, czując dotyk tak blisko swej kobiecości. - Co masz na myśli? To znaczy wiesz, teraz. Pewnie nie starczyłoby ci dnia, by opowiedzieć wszystko co masz na myśli.
- Na jak wiele pozwolisz, ile pokażesz i komu - sprecyzowała rudowłosa, bawiąc się kręconymi włoskami pod sukienką - kiedy będziesz u mnie w domu.
- Dotykałam się fantazjując, jak razem pieścimy twoją mamę. I jeżeli zastaniemy tam twojego tatę, to muszę posmakować jego nasienia. Więc, chyba jestem gotowa na całkiem sporo. W twoim domu chcę być chętną dziwką - wyszeptała.
Lei trąciła palcem jej łechtaczkę i pocałowała w nagłym impulsie podniecenia. Długo, namiętnie, bezpośrednio. Oderwała się oddychając szybko.
- Wyjeżdżamy jutro. Dziś idziemy na zakupy po odpowiednio skąpe stroje. Przyniesiemy do mojego domu również nową modę, prosto z akademii.
- Ech, diablica z ciebie. Wspaniała, zboczona diablica. Wódź mnie zatem na pokuszenie - uśmiechnęła się szeroko i z pewnym ociąganiem wstała od stołu.
Roześmiana Leilena pociągnęła ją w stronę wyjścia, jeszcze po drodze rzucając jedno szybki spojrzenie w stronę nauczycielskiego stołu. Carmi, tego dnia ubrana w jedną z sukienek uszytych przez Lily, oderwała się od rozmowy z Meleghostem, żeby jej pomachać na pożegnanie.


_______________________
1 - grafika autorstwa Matteo Bassini
2 - grafika autorstwa Mitcha Fausta
 
Zapatashura jest offline