Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 15:32   #50
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Posiadłość rodziny Mongle mieściła się przy małym miasteczku Alaurim, przy brzegu rzeki Aluar. Przed wiekami było stamtąd niedaleko do dawnej stolicy państwa, Halarahh, ale obecnie społeczność utrzymywała się głównie dzięki spławnej rzece, będącej prostą drogą do jeziora Halruaa. Rzecz jasna w Alaurim znajdował się krąg teleportacyjny, ale na taką formę podróży nie było stać ani Leileny ani Siri. Pozostawała zatem kilkudniowa wyprawa wozem i przeprawa promem przez rzekę. Przynajmniej Siri oszczędzała koleżance dźwigania bagaży, tworząc przezroczysty, lewitujący dysk na którym układały wszystkie swoje podróżne torby ilekroć trzeba je było przenieść z miejsca na miejsce. Choćby na ostatniej prostej, bo karawana na którą załapały się koleżanki zatrzymywała się w samym sercu miasteczka, skąd do domu Lei był jeszcze pół godzinny spacer. W upalnym, letnim słońcu Halruaa.
- Macie przy domu studnię? - zapytała ciemnoskóra, wachlując się słomkowym kapeluszem i powłócząc nogami. Mimo skwaru ubrała się dość konserwatywnie, nie chcąc od razu wprawiać Jiny w zakłopotanie. Oznaczało to cienkie, ale bardzo bufiaste spodnie i lekką kamizelkę odsłaniającą trochę brzuch. Leilena nie bawiła się w konserwatywność, a na pewno nie bawiła się już w spodnie. Sukienka może nie była aż tak odsłaniająca jak co poniektóre nabyte na ostatnim wypadzie do miasta, ale i tak jej krój był całkiem inny niż standardowy strój harluański. Odsłonięte nogi i plecy, piersi przykryte tylko cienkim materiałem. Rudowłosa objęła koleżankę.
- Oczywiście, że mamy. Ale dotrzemy tam dopiero za pół godziny. Chcesz się tu gdzieś schłodzić zanim podejmiemy ten ostatni fragment podróży?
- A potem wlec się noga za nogą, jeszcze raz spocić i znowu się myć? Nie, bez sensu. Lepiej chodźmy od razu.
- W takim razie za mną! - zadeklarowała dziewczyna i raźnym krokiem podjęła marsz. - Nauczenie się zaklęcia teleportacji będzie cudownym przełomem.
- Moje stopy będę się z niego najbardziej cieszyć - marudziła ciemnoskóra, ale to była tylko fasada. Z dłuższymi nogami i wcale niezłą kondycją zmuszała Lei do przyspieszania kroku. Na szczęście to rudowłosa musiała prowadzić, dzięki czemu spacer nie przerodził się w trucht. I faktycznie, dokładnie tak jak pamiętała, wystarczyło pół godziny by dotarły do rodzinnej posiadłości.
- A co napisałaś o mnie rodzicom? - spytała ni z tego ni owego Siri.
- Że przyjadę ze starszą koleżanką - Lei wzięła ciemnowłosą za rękę. - Nie powiedziałam jak dobrą…
- Raczej miałam na myśli to, co o mnie nazmyślałaś. Że zionę ogniem, czy coś takiego.
- Że jesteś nieziemska w łóżku, ale to sama prawda! - zachichotała dziewczyna, zbliżając się do bramy wejściowej niewielkiej posiadłości.
- Eee… wcale tego nie napisałaś, prawda? - dziewczyna wcale jednak nie była taka pewna, czy aby jej postrzelona koleżanka nie była zdolna do czegoś takiego.
- To coś złego? Przecież to świetne referencje do tego co mamy tu robić.
- A nie zareagują na to jakoś… no wiesz?
- Moja mama na pewno nie, tata może cię trochę pomacać. W razie czego dam mu po łapkach - Lei wyraźnie dobrze się bawiła.
Wciąż niepewna, czy Mongle stroi sobie z niej żarty, starsza dziewczyna postanowiła nie ciągnąć tematu. Obie minęły bramę i krótką dróżkę, by stanąć na ganku dużego domu.
- Chyba się trochę denerwuję - wyznała Siri, nienaturalnie nieśmiałym tonem.
- Myśl o seksie. Mi to pomaga - wymruczała Lei i załomotała kołatką w drzwi. Nie chciała przyjść aż tak niepostrzeżenie. W końcu nie przybyły tu unikać rodziny Mongle, wręcz przeciwnie.
- Lei, to ty?- z wnętrza domu dobiegł tak bardzo znajomy głos matki, a zaraz potem dało się usłyszeć szybkie kroki. Drzwi otworzyły się z rozmachem, a rozradowana Jina od razu rzuciła się do uściskania niewidzianej od miesięcy córki. Rudowłosa wyszła jej naprzeciw, obejmując matkę prawie tak samo szczupłą ją ona sama. Wtuliła się wyjątkowo mocno, inaczej niż przed wizytą w akademii. Dłonie trzymała całkiem blisko pośladków Jiny. Oderwała się od niej po chwili.
- Mamo, poznaj Siri. Siri, to moja mama, Jina - przedstawiła je.
- Bardzo miło mi panią poznać, Leilena dużo o pani opowiadała - dziewczyna skłoniła się w tradycyjnym powitaniu, które gospodyni odwzajemniła. W przeciwieństwie do córki i na przekór panującej pogodzie, Jina ubrana była w obszerną suknię, pasującą raczej do dalekich krain Wybrzeża Mieczy, niż czarodziejskiego państwa.
- Mam nadzieję, że tylko tych dobrych rzeczy?
- Zdecydowanie. Przedstawiła panią z najlepszych stron i z najlepszych sytuacji - nie dopowiedziała już jednak, że chodziło głównie o sytuacje intymne.
- Tyle się nauczyłam dzięki Siri! - Lei objęła koleżankę i pocałowała ją w policzek. - Umiem już czarować, mamo. Troszeczkę - zachichotała.
- To wspaniale - kobieta nie zareagowała na przyjacielskiego buziaka. - Koniecznie musisz mi o tym opowiedzieć. Ale może lepiej w środku? Na dworze jest tak gorąco.
- Bardzo chętnie, ten spacer nas trochę za bardzo… rozgrzał - mrugnęła do ciemnowłosej koleżanki i pociągnęła ją za rękę w głąb domu. - Chcesz się najpierw przebrać, Siri?
- Przebrać? Niekoniecznie, ale z przyjemnością bym się ochłodziła - zaproponowała. - Może jakiś napój, albo jeszcze lepiej wiadro wody ze studni.
- W łazience jest pełna balia - uczynnie podpowiedziała pani Mongle. A Lei pociągnęła tam koleżankę. Kiedy były już poza zasięgiem słuchu Jiny, Siri postanowiła podzielić się swoją pierwszą obserwacją.
- Jesteś pewna, że ona urodziła piątkę dzieci? I dalej ma taką talię?
- Nie uważasz, że jestem bardzo podobna? - zapytała Lei, jednym ruchem zdejmując z siebie sukienkę kiedy już były w łaźni. Podniosła wiadro z wodą. - Rozbieraj się! - zachichotała.
- Ciebie się nie wyprze, ale co z resztą? - naturalnie tantrystka nie okazała ani trochę nieśmiałości, szybko ściągając z siebie bluzkę a potem spodnie.
- Jeśli ich poznasz, to na pewno nie będziesz miała wątpliwości - polewała koleżankę wodą, pozwalając jej się ochłodzić i jednocześnie z przyjemnością oglądając mokre ciało. - Krew mojej mamy jest w nas bardzo silna. W ten czy inny sposób.
- Mhmm… mam nadzieję - odgarnęła z twarzy zmoczone włosy. - Jak proponujesz, żebyśmy się wzięły do roboty?
- Myślę, że na początek wystarczy, jak będziemy wyjątkowo otwarte, swobodne i… nie wiem jak to nazwać. Miłe? Dla siebie i mojej mamy. Bardziej niż miłe - zaproponowała, podając Siri wiadro.
- Czyli mam ją tak po prostu… poderwać? - dziewczyna szybko napełniła wiadro wodą z balii. Była wyższa i silniejsza od Lei, więc bez większego trudu polewała koleżankę, z dużym zainteresowaniem oglądając jej ciało.
- A dlaczego nie? Znaczy dokładniej to we dwie musimy, w końcu chciałaś - uśmiechnęła się, wzdychając z przyjemnością, kiedy woda chłodziła ciało. Po całej procedurze podała koleżance ręcznik, wycierając się swoim. Siri jednak zamiast wycierać siebie, z wielkim entuzjazmem zabrała się za wycieranie piersi Leileny.
- I co? Tak po prostu się skusi, by sięgnąć po zakazany owoc? Jest aż tak zboczona jak jej córka?
- To się okaże, prawda? Jak plan A nie zadziała, to wymyślimy plan B - Lei jak zawsze była w pełni optymistycznie nastawiona, z pomrukiem przyjemności dając się wycierać, a następnie zabierając się za osuszanie ciała Siri.
- A ja już myślałam o jakichś szantażach, czarach, czy innych lubczykach - prężyła się chętnie, wystawiajac swe pełne kształty na karesy koleżanki. - Ale spróbujemy po twojemu, w końcu to twój dom.
- Spójrz na mnie. Moja mama się wiele ode mnie nie różni. Myślisz, że będą tu potrzebne takie środki? - zachichotała rudowłosa. - Jeśli lubi kobiety, to jeszcze dziś możecie wylądować w łóżku. Jeśli będzie problem to tylko z moim dołączeniem.
- No dobrze, dobrze. Już nie mnożę problemów - obiecała ze śmiechem. - Ubierajmy się i chodźmy po te obiecane napoje.

Jina czekała na swoich gości w kuchni i od razu ożywiła się na ich widok.
- Lei, musisz mi się koniecznie pochwalić, czego się nauczyłaś - no tak, zdolności magiczne były w Halruaa przepustką do lepszego życia.
- Och, tak przy Siri? - udała zdziwienie dziewczyna, chichocząc pod nosem. W końcu jej mama wiedziała co nieco o tym jak przywracają swoją moc.
- No, znaczy się… - zakłopotała się matka. - Chodziło mi o jakieś zaklęcie.
- Umiem czytać i widzieć magię. Kilka innych sztuczek… no i to co się wyzwoliło po raz pierwszy i jest raczej bolesne - uśmiechnęła się trochę krzywo Leilena. - Ale przede wszystkim umiem już w pełni kontrolować tę moc. To jest cudowne!
- Och, nie trzymaj tak matki w napięciu - Siri dała jej kuksańca. - Przecież znasz czary, które można bezpiecznie pokazać… no, zachowując stosowną ostrożność.
- No dobrze. Tylko nie nauczyłam się jeszcze bardzo pomocnych zaklęć, dopiero w końcu zaczynam… - splotła palce i wyszeptała cicho zaklęcie, które miało sprawić, że mama miała poczuć gęsią skórkę. Na pupie i przyległościach. I poczuła! Aż podskoczyła na krześle, obracając się niepewnie.
- Leileno Mongle - powiedziała surowym tonem. - Ładnie to tak stroić sobie żarty z własnej matki?
Siri od razu skorzystała z okazji, by zyskać w oczach kobiety i sprzedała rudowłosej kolejnego kuksańca.
- No wiesz, nie dość ci robienia takich głupich żartów w akademii?
- To nie był żart, żart jest wtedy, kiedy tym samym zaklęciem szczypię. To czego użyłam jest bardzo miłe, prawda? - zapytała matki zupełnie niezrażona Leilena.
- Nie powiedziałabym. Taka gęsia skórka… jakby mi ktoś po grobie przeszedł - wzdrygnęła się, ale także… zarumieniła? Choć może to była tylko sztuczka światła.
- Musisz mieć jakieś złe myśli, skoro tak to odczuwasz - podsunęła Leilena. - Jak było tu w domu? Ktoś z rodziny jeszcze jest?
- Twoja siostra jest w miasteczku, myślałam, że się spotkacie. A ojciec powinien dojechać jutro, najwyżej pojutrze z Marcusem. Więc będziesz się mogła spotkać z większością - poinformowała z radością matka.
- Siostrą? Wszystkie trzy wyglądacie jak bliźniaczki? - wtrąciła ciemnoskóra.
- Inis ma jaśniejsze włosy, ale figury mamy podobne. I ma jeszcze mniejsze cycki ode mnie - zachichotała wesoło Lei. Kiedy mieszkała z rodziną czasami miała część jej członków dość, ale kiedy się spotykało po takim czasie to było coś całkiem innego. Szczególnie ze świadomością, że znowu się wyjeżdża. - Jak idą interesy? Kogoś w tym czasie jeszcze będziemy gościć w domu?
- Tylko twoją przyjaciółkę. Teraz jest tak gorąco, że nawet nie chce się handlować - Jina machnęła ręką, ignorując uwagę o biuście swych córek. - A biznes jak biznes, czasem idzie lepiej, czasem gorzej. Nie narzekamy.
- Cieszę się. Jedna z nauczycielek już nosi sukienki, które zaprojektowałam - powiedziała z dumą. - Taka co mam na sobie to najodważniejsza, którą można normalnie kupić. Dlatego w akademii mam szansę trochę zarobić. Jeszcze muszę coś dla Siri zaprojektować, bo ona tak grzecznie się ubiera.
Koleżanka pokazała tylko w odpowiedzi język.
- Może pani chciałaby coś przymierzyć? Skoro podoba się arcyczarodziejkom, to to musi być ostatni krzyk mody.
- Och, chyba nie. Jestem przyzwyczajona do ubrań z moich stron. Te tutejsze są zbyt… no nie wiem, zwiewne. A ubranie powinno przecież chronić.
- A przed czym musisz się chronić, mamo? - zapytała ciekawie Lei. - Bo chyba nie przed tym upałem?
- Leileno, a jakby tak zaczęło padać?
- To błogosławiłabym bogów i tańczyła w deszczu - zaśmiała się Siri, choć pytanie nie było skierowane do niej.
- To jedno - zgodziła się Leilena. - W tej temperaturze nawet na deszczu lepiej mieć znacznie lżejsze ubranie. Jakby się do ciebie mamo przykleiło, to nie opędziłabyś się od mężczyzn. I kobiet też - zachichotała bezwstydnie.
- Leileno - syknęła zawstydzona.
- Mhm… coś w tym jest. Naprawdę wygląda pani jak starsza siostra Lei, a nie jej matka. To rodzinne, czy to jakieś kosmetyki? Bo jak to drugie, to ja też chcę takie - śmiało komplementowała ciemnoskóra, tylko potęgując zmieszanie Jiny.
- W dodatku pod takimi ciężkimi sukniami musi być nieprzyjemnie - wzruszyła ramionami panna Mongle. - Mogę ci pokazać jedną z tych co kupiłam. Sama zawsze powtarzałaś, że całe życie musimy się uczyć. To teraz mam misję nauczyć cię odpowiednio ubierać. Do swojej urody i… potencjału.
- Może… może później córciu. Nawet się nie napiłyście - sięgnęła do dzbanka.
Rudowłosa podsunęła kubek.
- Nie myśl sobie, że się poddam. Szczególnie kiedy nie ma taty i Marcusa mogłabyś spróbować czegoś nowego. Musi ci się tu strasznie nudzić samej - nieustępowała.
Starsza tantrystka postanowiła uciec się do bardziej psotnych metod i pod stołem wykonała gesty prostej sztuczki, szturchając magicznie naczynie, kiedy gospodyni nalewała z niego wodę z kawałkami owoców. Płyn chlusnął na spódnicę, a Jina zerwała się na równe nogi.
- Aj, niezdara ze mnie.
- No widzi pani? Nawet Beshaba chce, by się pani przebrała.
- Koniecznie! - zadeklarowała Lei, wstając od stołu. - Jeśli ci się nie spodoba, to wrócisz do swoich sukienek przed powrotem męskiej części naszej rodziny.
- Śmiało. Trochę takiej babskiej zabawy przecież nam nie zaszkodzi - zachęcała dodatkowo Siri. Jina w końcu ustąpiła i z westchnieniem powiedziała.
- No już dobrze, zgoda.
- Świetnie! - ucieszyła się Leilena, podbiegając do swoich bagaży. Szybko wyciągnęła stamtąd sukienkę, dłuższą trochę od tej co miała na sobie, ale ze śmielczym dekoltem. Podała mamie. - Możemy pomóc się ubrać - zaproponowała przy okazji ze szczerym uśmiechem.
- Nie trzeba. Nie jestem taka stara, żeby trzeba mi było pomagać.
- Za to jest pani tak ładna, że byłaby to przyjemność.
Jina nie miała odpowiedzi na tak bezpośredni komplement, więc tylko przycisnęła bliżej podany ubiór i zarumieniona opuściła kuchnię by się przebrać.
- I gdzie ta zboczona krew Mongle? - spytała Siri po krótkiej chwili.
- Moja mama prowadzi razem z tatą poważną firmę, za tą fasadą ukrywa się wiele lat - odparła niezrażona Lei. - Ale ja widziałam co widziałam.
Korzystając z nieobecności Jiny rzuciła zaklęcie przenikania wzrokiem wszelkiego odzienia i oblizała się na widok piersi Siri.
- Tak? A co jak mi nakłamałaś, żeby ściągnąć mnie do swojej posiadłości i ukatrupić z dala od świadków? - zapytała zupełnie od rzeczy.
- Ukatrupić przez nadmiar seksu? - machnęła ręką. - To ci nie grozi. Co jednak będzie, kiedy ja się z tobą na tych barbarzyńców wybiorę?
- Pewnie obedrą nas ze skóry a potem zjedzą - kiwnęła głową, jakby miała pewność że ma rację.
- Ale może najpierw będą nieustannie przez kilka godzin gwałcić? - podrzuciła pomysł. - Chcesz zobaczyć moją mamę nago? Mogę ci użyczyć zaklęcia - nagle zmieniła odrobinę kierunek rozmowy.
- Bardzo chcę. Szczególnie z tobą, między jej nogami.
- I tobą siedzącą okrakiem na jej twarzy - szepnęła Lei, przesiadając się na kolana koleżanki. Objęła dłonią jej pierś przez przeźroczyste dla niej ubranie i wyszeptała to samo zaklęcie, które wcześniej rzuciła na siebie. Ciemnoskóra od razu spojrzała jej między nogi.
- Ktoś tu się robi wilgotny - zauważyła. - Ciebie też oblałam?
- Teraz widzisz, ja mam tak zawsze. Jestem pewna, że to po mamie - rudowłosa nie przestała pieszczoty piersi koleżanki, nie bojąc się powrotu Jiny. Wręcz go oczekując. Co innego jej koleżanka.
- Na pewno chcesz, żeby nas tak przyłapała? Jak udaje taką cnotliwą, to może narobić awanturę - nie zrobiła jednak nic by odtrącić jej dłoń.
- Chcę, żeby zobaczyła, że obie lubimy inne kobiety - nachyliła się i zaczęła powoli lizać ucho Siri. - I nie mogę się też powstrzymać. Jestem uzależniona.
- Twój dom, twoje zasady. Ja tu jestem po to, żeby się dobrze bawić.
W korytarzu rozległy się kroki. Gospodyni nie straciła dużo czasu na przebierankach. Lei postanowiła zachować tyle przyzwyoitości, aby cofnąć dłoń. Mimo to pozostała na kolanach ciemnowłosej i co więcej, pocałowała ją w usta.
- Nie jestem przekonana do tego kro… - Jina nie dokończyła zdania, zamiast tego wydała z siebie okrzyk zaskoczenia pojawiając się w drzwiach.
Lei oderwała się od koleżanki, ale nie zeszła z jej kolan. Spojrzała na mamę, zarumieniona. Teraz widziała nie tylko sukienkę Jiny, lecz także wszystko pod nią. Przełknęła ślinę.
- Och, przepraszam mamo - wymruczała. - Bardzo się przyzwyczaiłam do zwyczajów w akademii. Przeszkadza ci, że lubię też dziewczyny? A krój jest idealny na tobie…
Co wcale nie dziwne, nie udało jej się skierować rozmowy na temat garderoby. Matka uniosła dłoń do ust i przez chwilę stała tak, zszokowana.
- Ja… nie spodziewałam się, że jesteście tak bliskimi przyjaciółkami - wydusiła z siebie.
- Przepraszam, jeśli to pani nie odpowiada to już się odsuwam - powiedziała Siri, ale nawet nie drgnęła. Zamiast tego chłonęła wzrokiem ciało gospodyni.
- Siri mnie wiele nauczyła, również otwartości na te sprawy - leciutko skłamała Leilena. - Lubimy być ze sobą… w każdy sposób. Czy to źle?
- No, jesteś już dorosła, więc… - Jina jakoś nie umiała znaleźć słów.
- A nasza otwartość? - dopytywała dalej przytulona do ciemnowłosej.
- To trochę… krępujące - przyznała.
- No, to złaź - murzynka klepnęła Lei w ramię. - Nie chcę zawstydzać twojej mamy.
Rudowłosa zsunęła się z kolan i zbliżyła powoli do mamy, starając się patrzeć w jej oczy. Mimo to małe, ciągle - mimo wieku - sterczące piersi i kształtne biodra bardzo przyciągały spojrzenie. Zaczęła delikatnie poprawiać sukienkę, którą Jina założyła.
- Wyglądasz pięknie, mamo. Ty także nie powinnaś się przy nas krępować. Wszystkie jesteśmy kobietami - zbliżyła się do ucha i szepnęła. - I bardzo podobasz się Siri.
Jina cała spąsowiała.
- Musicie być bardzo zmęczone po takiej podróży - kobieta odchrząknęła by zapanować nad głosem. - Przygotowałam ci twój pokój Leileno, a dla Siri jest pokój gościnny - spróbowała uciec od wstydliwego tematu.
- A zostniesz w tej sukience, czy chcesz przymierzyć inną? - nie dała się zbyć rudowłosa, odsuwając się o krok i nie mogąc się powtrzymać na zerknięcie w dół, na łono swojej matki, ciekawa jak wygląda z bliska i jak reaguje na to wszystko. Nie zdziwiło jej nawet, że była dokładnie wygolona, bez żadnego włoska. Przeciwieństwo Siri, która przycinała się tylko trochę, dla higieny. I była też odrobinę podniecona. Lei ucieszyła się też, że nie wygląda tam wcale a wcale na niewinną, wręcz odwrotnie. Przełknęła ślinę, czekając nadal na odpowiedź, ale uniosła wzrok.
- Może być ta - bąknęła tylko.
- To może my się szybciutko rozpakujemy, a potem mogę odpowiedzieć na pani pytania. Jesteśmy z pani córką bardzo bliskimi przyjaciółkami - zaproponowała Siri, próbując zapanować nad własnym wzrokiem. W końcu z jej perspektywy widziała w objęciach nagą matkę i córkę.
- To prawda, chętnie odpowiemy na wszystkie pytania - zgodziła się od razu Lei. - Chodź, pokażę ci pokoje - zaproponowała ciemnowłosej. Ta zgrabnie wstała i ruszyła za Lei. Przystanęła tylko na chwilę przy Jinie i coś do niej szepnęła, ale zaraz ruszyła dalej.
- Chcę się rżnąć - jęknęła rudowłosa, jak tylko odeszły kawałek. - To za duża dawka perwersji.
- No nie wiem. Może taki niedosyt lepiej cię zmotywuje? Bo na razie to chyba tylko mamusię odstraszasz - jak na złość naszła ją ochota na drażnienie się. Podeszła do ganku i skinęła na swój magiczny dysk, który posłusznie poleciał za nią z torbami.
- Nie zmotywuje - Lei pokręciła głową. - Zamieni w kłębek rozpalonego do czerwoności ciała. Skoro już teraz tak się przy mamie zachowuję, to co będzie wtedy?
Poprowadziła najpierw do gościnnego pokoju, był bliżej. Otworzyła drzwi, zapraszając koleżankę do środka.
- Rzucisz się na nią i posiądziesz na kuchennym stole? - Siri nie opuszczała ochota na żarty, choć po jej stwardniałych sutkach było widać, że też jest podniecona. Puściła magiczną sferę przodem, a potem sama weszła do pokoju.
- Albo zacznę się masturbować na waszych oczach, głośno jęcząc - wyszeptała Lei, wchodząc za nią i łapiąc przy okazji za pośladek. - Uwielbiam cię nago, Siri.
- Oczywiście, że uwielbiasz. Przecież jestem cudowna - mimo swych słów strząsnęła z siebie dłoń rudowłosej. - Ale na nagrodę trzeba zasłużyć. Więc skup się najpierw i powiedz co robimy dalej. Bo potem wróci twoja siostra i wszystko się tylko skomplikuje.
- Teraz musi trochę ochłonąć, nie możemy tak siłą - nawet Lei potrafiła być rozsądna. - Bo w razie czego mam i na to zaklęcia. Takie do przyspieszenia procesu, ale nie chcę ich używać. Opowiemy jej o uczelni. Te pikantne szczegóły?
- I będę oceniać kto się szybciej czerwieni, ona czy Lily? Ale jeśli myślisz, że to ją pchnie w nasze ramiona… Można spróbować. Na razie nas nie wygoniła.
- Mogę też pokazać jej jeszcze jakieś zaklęcia - zachichotała, mając na myśli także to, pod którego były wpływem. - Chcesz kontrolować moje orgazmy, podczas pobytu tu?
- Tak naprawdę, to nie. Wolę jak jesteś swobodna i szalona - ciemnowłosa zaczęła układać swoje pakunki pod ścianą.
- Świetnie - skomentowała to młodsza z dziewczyn, podwijając swoją sukienkę, odsuwając na bok lekkie majteczki i z westchnięciem ulgi wsuwając sobie paluszek w gorące wnętrze.
- No, ale to już jest przesada - ciemnowłosa wzięła się pod boki. - To ja, starsza adeptka, gość w twoim domu torby taszczę, a ty się zabawiasz?
Lei dołożyła drugi palec i z przymkniętymi oczami poruszała nimi szybko przez kilka chwil. Wyjęła je nagle i znowu westchnęła.
- Wybacz - wcale nie było jej przykro. - Chcesz wylizać w ramach przeprosin? - zaproponowała swoje mokre palce.
- A niech cię, ty diablico - Siri postawiła ostatnią z toreb i podeszła do koleżanki szybkim krokiem. Jednak zamiast sięgnąć po zaoferowane palce, uklękła i zanurzyła twarz między jej uda, od razu przywierając ustami do szparki.
Lei jęknęła i zaraz zachichotała, przykrywając głowę koleżanki swoją sukienką. Oparła się plecami o ścianę, stając w szerszym rozkroku i zaczęła sama pocierać mokrą cipką o buzię Siri.
- To samo musisz zrobić… mojej mamie…
- Mhmm… - odparła jedynie. Jako grzeczna dziewczynka nie zwykła bowiem mówić podczas jedzenia. Zamiast tego łapczywie zlizywała wilgoć Lei, wodząc językiem wzdłuż warg, w tę i z powrotem. Rudowłosa korzystała z tych ruchów, stękając cicho z przyjemności i ruszając biodrami na boki, dzięki czemu nie tylko była masowana we wszystkie strony, ale i cała twarz ciemnowłosej musiała być już w gęstych, obficie lejących się sokach.
- Widziałaś jaką ma szparkę? Patrzyłaś…? - z trudem formowała jeszcze bardziej stymulujące ją pytania.
Tym razem kochanka postanowiła odpowiedzieć. Uwolniła głowę spod sukienki, ale nie chcąc pozostawiać rudowłosej niespełnionej, swój język zastąpiła dwoma, szybko poruszającymi się palcami.
- Tak. Jest tam taka gładka… myślisz, że często przyjmuje gości?
- O tak… - jęczała zbliżająca się do orgazmu dziewczyna. - Widziałaś jakie miała ciemne, duże wargi? Jej cipka musi być bardzo często używana…
- Gdybym miała w domu taką chętną cipkę, to korzystałabym z niej codziennie… Ale przecież mam, prawda? Ty jesteś moją chętną cipką - uśmiechnęła się lubieżnie. Jej twarz faktycznie lśniła wilgocią Leileny.
- Jestem… twoją… chętną… cipką… - wystękała rudowłosa z trudem i z jej ust wyrwał się krótki okrzyk spełnienia, które popłynęło też po dłoni Siri. Zadrżała i oparła się mocniej o koleżankę. - Musimy ją uwieść… - dodała kiedy już doszła trochę do siebie.
- Musimy - zgodziła się. - A ja jestem gotowa zrobić wszystko, by do tego doprowadzić. Mów tylko co mam robić. Tylko najpierw pokaż mi swój pokój, bo mój dysk zaraz się rozpadnie, a nie będę taszczyć twoich ubrań - podniosła się i zaczęła rozglądać się za czymś, czym mogłaby się wytrzeć.
- Nie wycieraj się - poprosiła Lei, która pocałowała koleżankę w usta. - Chcę byśmy nosiły na sobie ślady naszych uniesień. Pachniały sobą nawzajem - dziewczyna wyraźnie nie miała dość po tym szybkim orgazmie. Poprowadziła za to do innego skrzydła domu, gdzie znajdował się jej stary pokój dzielony przez część lat z Inis. Młodsza siostra wyniosła się z niego dopiero kiedy najstarszy brat wyprowadził się razem ze swoją rodziną. Teraz wszystko stało tu niemal nieruszone od momentu jej nauki w akademii. Niewiele rzeczy, którymi mogłaby się chwalić, niestety. Wypakowała więc szybko swoje rzeczy.
- Masz ochotę na rewanż, czy idziemy od razu poszukać mojej mamy? - zapytała z niewinnym uśmiechem kiedy już skończyła wszystko układać w skrzyni.
- Poczekam z moim orgazmem. Wtedy będzie mocniejszy. Którąś z was po prostu zaleję - zachichotała. I choć do pewnego stopnia żartowała, to w niewielkim stopniu. Wszak wciąż widząca przez materiał Leilena widziała jak bardzo już jej koleżanka była mokra.
 
Lady jest offline