Harris
Trochę jak to czytam to mnie się chce ryć ze śmiechu, bo na innej sesji gdzie biorę udział wszyscy spychają odpowiedzialność i decydowanie na niekompetentnego dowódcę (kwestia tego że gracz nie ma możliwości tak często wchodzić na forum jak tego wymaga rola jaką obrał) przez co masa sytuacji się sypie katastrofalnie, a jak ktoś próbuje przejąć dowodzenie grupą i wyciągnąć team z czarnej d... ziury to podnosi się oburzenie.
Najlepsze jest to że ci którzy najgłośniej krzyczą (chodzi o postacie) z oburzenia sami po tą ODPOWIEDZIALNOŚĆ nawet nie mają zamiaru sięgać
Micas napisał po co Harris jest w teamie, to według mnie kończy temat.
Kwestie ważniejsze
Z tego co pamiętam paręnaście razy została poruszona kwestia że
LEGION WALCZY Z NOMADAMI
Myślę, że mamy trzy wyjścia:
1. Podgryzać hit&runem asasynieros - ustawiamy zasadzkę gdziekolwiek jest dogodny teren, ktoś idzie na wabia, aby zasadzkowicze mieli dogodny ostrzał.
Jedna runda / dwie i uciekamy eliminując 1 lub 2 osobników zanim się ich ekipa otrząśnie.
2. Dogadujemy się z nomadami i urządzamy wspólną zasadzkę. Walczą z Legionem więc dla nich to okazja - szczególnie że asasyni to silni wojacy, więc czemu ich nie skasować z kimś, będzie łatwiej/mniejsze ryzyko?
3. Zrobić wyrąbistą ścieżkę zdrowia. To wymaga czasu na przygotowania i wprowadzenia ich wprost tam gdzie chcemy ich mieć.
Osobiście uważam że wyjście 2 jest nam najdogodniejsze...
JEDNAK!
Jeżeli nomadzi to dzikusi to sami rozprawiając się z Legionistami pokażemy swoją siłę i przebiegłość. A dzikusi respektują silnych i przebiegłych.