Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 17:28   #39
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 9 - 1940.III.14; zmierzch Paryż

Czas: 1940.III.14; cz; zmierzch; godz. 20:00
Miejsce: północna Francja; Paryż; 12-sza Dzielnia, kostnica miejska
Warunki: zmierzch, chłodne, suche, powietrze kostnicy



Noémie Faucher (D.Adley), Kenneth Hawthorne (M.Tweed)



We dwoje mogli pojechać do kostnicy miejskiej. Dla Belgijki była to w ciągu pół doby chyba trzecia wizyta z rzędu w tym miejscu. Tym razem jednak mogła sama zasiąść za kierownicą. No i zamiast Evelyn i Sorena towarzyszył jej Kenneth. Gdy wysiadali z samochodu na zewnątrz nadal było tak chłodno jak wyglądało przez okno. Niebo już wyraźnie pociemniało gdy dzień zaczął już mocno ustępować nadchodzącej nocy.

Wewnątrz było sterylnie, ozięble i odpychająco. Jak w szpitalu tylko z zimną aurą śmierci zamiast zapachem leków. Tym razem w kostnicy byli inni pracownicy niż w dzień ale do sekcji sekcji zwłok szło się tak samo jak rano. Okazało się, że dwóch patologów przeprowadza właśnie jakąś sekcję zwłok. Pracownik jaki ich prowadził zapukał i poprosił na chwilę jednego z nich. Ten wyszedł z sali operacyjnej aby rozmówić się z dwójką zagranicznych gości.

Gdy ustalono kim są i po co patolog przedstawił raport z zakończonej niedawno sekcji. Ciało młodego mężczyzny wyłowione po południu z rzeki. Wiek ok 30 lat, przeciętnie zbudowany. Brał udział w bójce ale żadna z ran nie była śmiertelna chociaż mocno oberwał. Śmiertelny był dopiero bezpośredni postrzał w głowę z broni małokalibrowej. Z bliskiej odległości, prosto w twarz, zostały ślady prochu wokół rany wlotowej. Typowy strzał przy egzekucjach. Nie znaleziono w płucach śladów wody więc nie żył już gdy się tam znalazł. Wszystkie rany zostały zadane tuż przed śmiercią która nastąpiła kilkanaście godzin do doby temu. Większość tego czasu po śmierci ciało spędziło w wodzie. Ciało zostało zapakowane w worek i obciążone kamieniami aby nie wpłynęło za szybko. No i sądząc z raportu nurków to nie wpłynęło. Przy ciele nie znaleziono żadnych dokumentów więc nie wiadomo kim był.

Obecnie przeprowadzano sekcje drugiego ciała. Jednak na razie wyglądało podobnie. Młody mężczyzna pobity i ostatecznie zastrzelony z bliskiej odległości a następnie zapakowany do worka który wrzucono do rzeki.




Czas: 1940.III.14; cz; zmierzch; godz. 20:00
Miejsce: północna Francja; Paryż; Nanterre, mieszkanie Grimarda
Warunki: granat nieba, chłodne wnętrze pokoju, jasno



George Woods (R.Cromwell)



George ostatecznie pojechał samochodem Sorena. Początkowo jechali we trójkę ale Francuz zostawił “pannę Croft” przed jakimiś jarmarcznymi butikami gdzie, jak sądził, powinna znaleźć to czego potrzebowała. Gdy “młoda” wysiadła dalej pojechali we dwóch. Obecność Sorena, czyli francuskiego policjanta z odznaką na zawołanie znacznie ułatwiała zamierzenia Brytyjczyka. Począwszy od odnalezienie adresu po który musieli zadzwonić do komisariatu, przez dojazd do niego aż po rozmowę z dozorcą który na widok odznaki policji bez wahania udostępnił zapasowy klucz do mieszkania zamordowanego policjanta. Wszystko działo się w tak zawrotnym tempie, że nikt nie mógł się jeszcze oswoić. - A wczoraj w tą porę wychodził do pracy. Powiedział mi “do widzenia, widzimy się rano”. - westchnął starszy pan który był dozorcą w kamienicy w jakiej mieszkał policjant. No tak, w końcu nie minęła jeszcze nawet doba od momentu wydarzeń na ulicy Piramid gdzie zginął francuski policjant i pewnie dwójka agentów Spectry. I nie wiadomo czy to pełna lista trupów.

Grimard jak się okazało mieszkał w zwykłej, czynszowej kamienicy w dzielnicy po drugiej stronie Sekwany. Do swojej pracy w 1-ej Dzielnicy miał jakieś kwadrans jazdy samochodem. No może więcej lub mniej, w zależności od natężenia ruchu ulicznego. Dostanie się do mieszkania przy pomocy klucza dozorcy było dziecinnie proste. Prostsze niż wejście przy słabym świetle na trzecie piętro kamienicy. Ale w końcu drzwi stanęły otworem a za nimi mieszkanie zabitego policjanta. Zapalili światło bo wewnątrz budynku o tej porze zmierzchu już było ciemno. W mieszkaniu nikogo nie było. Za to była atmosfera jakby właściciel wyszedł na chwilę i miał zaraz wrócić. Całe mieszkanie wydawało się oczekiwać na jego powrót. - Od czego zaczynamy? Czego szukamy? - zapytał Francuz gdy już rozejrzeli się na pierwszy i drugi rzut oka po pustym mieszkaniu.




Czas: 1940.III.14; cz; zmierzch; godz. 20:00
Miejsce: północna Francja; Paryż; Chaillot, herbaciarnia Caro
Warunki: granat nieba, ciepłe, ogrzane wnętrze herbaciarni, jasno



Evelyn Leigh (A.Croft)



Woods co prawda z nią pojechał a i Soren wskazał odpowiedni adres i podrzucił ale obaj mieli inne priorytety niż kupowanie szałwi. Evelyn musiała się z obydwoma dżentelmenami pożegnać w ten pochmurny zmierzch. Zmierzchało już na całego. Niebo już ciemniało a na świecie dominowała szarówka nadciągającej nocy. I było dość chłodno. Za to mimo wszystko celowo czy nie ale francuski agent wysadził ją w iście turystycznej okolicy. - Szkoda, że nie ma dzisiaj pięknie zachodzącego Słońca bo tylko zdjęcia by można robić. - kierowca wskazał spojrzeniem na kierunek wzdłuż jakiegoś placu. A na jego końcu widać było tą słynną wieżę Eiffla!





Samochód Sorena odjechał razem z Woodsem. Ale został jej do sprawdzenia sklepik wskazany przez kierowcę. Z bliska wyglądało to na herbaciarnię. A gdy weszła do środka poczuła specyficzną mieszankę zapachową. Głównie herbaty. Ale też i innych ziół. Stoliki, dyskretne światło, subtelny spokój wszystko to sprawiało wrażenie idealnego miejsca gdzie chciało się usiąść, wypić filiżankę herbaty odcinając się od całego świata i dnia. A oprócz tego jak się okazało sprzedawali herbaty, gotowe mieszanki oraz składniki do samodzielnego sporządzenia własnej mieszanki. I tak, szałwię też mieli. I wiele innych ciekawych ziołowych składników.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline