Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 18:21   #411
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Drużyna B

Za radą Randara drużyna zostawiła pokój z pumą w spokoju. Grupka dołączyła do alchemika wychodzącego ze spiżarni.

Bartholomeus przeszukał pomieszczenie, smród wędzonych ludzkich ciał będzie prześladował go przez najbliższe dni, ale w jednej z szafek znalazł brązową flaszkę z zakonserwowanym w środku nietoperzem. Jako alchemik szybko rozpoznał miksturę ukrycia się (0) - Przez 2 tury bardzo dobrze potrafi skradać się.

Drużyna ruszyła korytarzem na południe i otworzyła drzwi. Ich oczom ukazały się trzy gobliny siedzące na pustych skrzynkach i beczkach grające w karty. Grali o stos ogórków leżący przed nimi. Za goblinami wiły się przy ścianie schody prowadzące na podwyższenie, które robiło za punkt obserwacyjny. Drużyna zaskoczyła przeciwnika, ma pierwszeństwo w ataku.



Drużyna A

Laerune przebiegła obok lwa i zamachnęła się oburącz potężnym mieczem. Drzwi rozprysnęły się na drobne kawałki, a drużyna wbiegła do nowego pomieszczenia - pokoju wojennego.

Na środku znajduje się duży długi stół na którym leżą książki i notatki, przy nim kilka krzeseł, przy północnej ścianie wisi długa tablica. Na tablicy rozrysowane jest miasto i różne strzałki.
Na wschodniej ścianie znajdowały się schody prowadzące w górę na parter.

Lew Axim jednak wciąż pędził przed siebie w stronę hałasu i smrodu z zielonych ran. Ponownie na jego drodze stanęły kolejne paskudne drzwi. Ryknął strasznie poirytowany w ich kierunku i wtedy dostrzegł szparę. Drzwi nie były domknięte, rozpędzony lew odepchnął głową drzwi wpadając do środka. Oczy spoczęły na goblinoidzie trzymającym w górze pustą flaszkę. Otarł ręką podbródek z resztek wypitej mikstury i opuścił flaszkę na ziemię.
Niezmordowany lew rzucił się dwoma łapami uzbrojonymi w potężne lśniące pazury na przeciwnika.
Nagi niedżwiedzi goblin zakrył się lewą ręką przed atakiem bestii. Axim przywołał całą swoją ludzką siłę i jeszcze coś ekstra ze zwierzęcych sił. Pazury sięgnęły lewej ręki i odcięły ją przy łokciu, kończyna przekoziołkowała w powietrzu. Druga potężna łapa przeorała tors przeciwnika i zanurzyła się w jego brzuchu rozrywając wnętrzności i wywlekając je na zewnątrz (20 obrażeń i 2 krytyki).
Goblin przeraźliwie wrzasnął z bólu spoglądając na kikut, a później na wnętrzności spływające z brzucha. Magia wypitego eliksiru próbowała łączyć ze sobą flaki, ale robiła to bardzo chaotycznie tworząc groteskową plątanine zakrwawionych organów i żył. Stwór złapał wnętrzności ręką i kikutem próbując wepchnąć je do środka. Spojrzał na lwa i postawił dwa kroki w jego kierunku.
- Skur... wielu... - charknął krwią padając martwy na ziemię.

Przy ciele leży ciężka maczuga (dwuręczna) +8 obrażeń

-Ahhhh... - Krzyknęła kobieta stojąca w rogu.



Wymierzyła różdżkę w lwa.
- Stój! Wszystko dobrze! Lew nic ci nie zrobi! Chodziło tylko o niego! - Do pomieszczenia wpadła Vylona.
- To prawda Khirse, odłóż różdżkę. - Arfob również próbował uspokoić kobietę, która widząc znajome twarze zawahała się i obniżyła różdżkę.
- Co się tu dzieje? Kim są ci ludzie i ten zwierzak? - Pytała zaniepokojona dziewczyna.
Vylona zaczęła tłumaczyć znajomej nowy plan działania, nie zdradzając zbyt dużo informacji.

Tymczasem lew Axim podszedł do ściany na zachodzie. Za trupem goblina czaiły się półki i szuflady, jednak zza ściany było czuć różne zapachy. Czuł, że trójka ludzi z tego pokoju przechodziła przez tą ścianę wraz z innymi obcymi zapachami. Czuł też zapach czegoś innego, kociego drapieżnika o zapachu dymu.

Drużyna S

Sybill wraz z otaczającymi ją towarzyszami udała się ku schodom na północy. Znaleźli się w bocznym korytarzu prowadzącym do kaplicy i wprost na ołtarz.
Kaplica była dobrze oświetlona przez pochodnie wiszące na ścianach, jak i większe kotły na podwyższeniu. Czerwona poświata tańczyła po czarnych ścianach, na których wyrzeźbione były sceny zjadania ludzi przez potwory. Dwa rzędy czarnych filarów podtrzymywały sufit. Sam ołtarz wykonany był z czarnego marmuru, na którym spoczywają prochy, kości, oraz odcięta ludzka głowa spoglądająca na zakrwawione i rozszarpane na strzępy bezgłowe ciało lezące na schodach poniżej.

Za ołtarzem stoi czarna 2 metrowa rzeźba z marmuru. Przedstawia ciężarną nagą kobietę. Jej stopy i ręce posiadają duże zakrzywione szpony. Na plecach ma opierzone skrzydła i długi wężowaty ogon, a jej twarz to morda szakala z trzema oczami z wystawionym poszczerbionym językiem na wzór widelca.
Ręce ma skrzyżowane na piersiach, gdzie trzyma dwa kukri. Jeden zakrzywiony sztylet płonie czerwonym blaskiem, drugi niebieskim.

Pomieszczenie wygląda na opuszczone.


 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 24-03-2019 o 08:04.
Ranghar jest offline