Axim zrobił z przeciwnikiem definitywny porządek i w zasadzie nie pozostało dla Esmonda nic do roboty. Prócz opanowania sytuacji ze kobietą, którą znali tak Vylona, jak i Arfob.
- Esmond - przedstawił się mag. - Nie jesteśmy twoimi wrogami - powiedział. - Przyszliśmy tu, by kogoś uwolnić. Naszą przyjaciółkę. Poza tym nie mamy do nikogo żadnych pretensji i nie mamy złych zamiarów - zapewnił.
- Co jest z tą ścianą? - Wskazał na ścianę, do której przymierzał się Axim.
Podniósł maczugę.
On czymś takim nie władał, ale komuś mogło się przydać.