Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 22:28   #152
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Obaj Marianowie nie stawiali oporu gdy zostali odprowadzeni do swoich "kwater", choć jeden z nich bardzo krzywo patrzył na Dawida.


- Dawid. Co za żydowskie imię. - powiedział jeden z nich gdy zostali sami. - Pewnie w prostej linii od Judasza - mruknął drugi. Każdy z nich obszedł swoje pomieszczenie w milczeniu zatrzymując się jak tylko za drzwiami rozległ się dźwięk. Doszły ich stłumione rozmowy, kroki i chwilę potem świeczki.

- Dzięki Dick - odezwał się jeden z nich - Nie sądzisz, że to trochę za wcześnie, żeby nam świeczki palić? Jeszcze żyjemy. - powiedział jeden z nich, ale ich przewodnik nie raczył odpowiedzieć.


Pomieszczenia nie były idealne. Były wilgotne i ciemne, zdecydowanie można było się nabawić wilka. Obaj stwierdzili jednoznacznie, że lepiej będzie położyć się na podwyższeniu.

- Dobranoc klonie.
- Dobranoc chuju -



Na korytarzu zapadła cisza. Obaj umościli się na tyle wygodnie na ile mogli próbując zasnąć. Dobiegające zza drzwi nieregularne światło świecy zdecydowanie ułatwiło to zadanie. Szczególnie ten bardziej ranny Zapała po prostu usnął czując jak stres i zmęczenie wygrywają. Drugi usnął niewiele później nie pamiętając o czym rozmyślał nim padł w objęcia Morfeusza.


* * *


- I co tak walisz! - mruknął podnosząc się z palet. Wokół nadal było ciemno jak w dupie u murzyna, a komfort łóżka sprawił, że wstał lekko odrętwiały. Gdyby nie doświadczenie pewnie stękałby pół dnia zgięty w pół. Ale Marian był Polakiem, twardym skurwysynem. Nie poddawał się tak łatwo. Poczekał aż drzwi się otworzą.
- Hello Sunshine! - przywitał przewodnika cytatem, którego na pewno nie kojarzył. - Cześć Abi - dodał już poważniej unosząc skute ręce do przodu.
- Nie? Oh c'mon, przecież to tamten okazał się klonem? - Marian wywrócił teatralnie oczami, ale oprócz tego nie robił innych zbędnych scen licząc się z tym w jakim miejscu i położeniu się znalazł i ruszył za parą stalkerów.

- Marian Przypała! -
- No siema dziewczyno!
- odpowiedział radośnie. - Przytuliłbym Cię, ale pewnie Dick znów będzie się dąsać. - dodał w swoim stylu.
- Nie wiem co z tym drugim. Nie odzywał się, więc może nadal jest obrażony? Dick bał się zajrzeć. - odpowiedział na pytanie dziewczyny siadając na wolnym miejscu.



- Nick, o co chodzi z tym wkrętem z bransoletkami? Marian to chyba ten dobry Marian, czemu ma skute łapy?
- A wiesz jak to jest - odpowiedział Marian wykorzystując to, że przewodnik stada przełykał kęs jedzenia - Jakoś trzeba pokazać kto tu rządzi. Trochę to małostkowe, ale chuj. - machnął ręką - Jeśli to pozwoli Dickowi poczuć się macho, to niech tak będzie. -


Marian pamiętał kto mierzył do niego i jego kopii z broni, i kto rozważał profilaktyczne morderstwo więc szybko zamilkł wiedząc, że atmosfera nie polepszy się od ciągłego dogryzania. Skupił się na jedzeniu i obserwacji reszty. Interesowało go to jak reagować będą inni.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 23-03-2019 o 22:33.
psionik jest offline