Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2019, 09:58   #13
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


Wszyscy

Wykręcona ręka bolała, zdawała się osiągać limit wygięcia powodując rwący, pulsujący ból w ciele Aeryn. Chciała krzyknąć z cierpienia, ale wiedziała, że musi to przetrzymać. Piasek wbił się jej w twarz, pełznąć powoli do ust, zostawiając drobinki niemile trzeszczące jej między zębami. Maris zareagował szybko i zdecydowanie, choć z ciężaru olbrzyma naciskającego na jej drobne ciało nie mogła skupić się na tyle, by dowiedzieć się czy zaraz umrze. Niemniej na to właśnie liczyła, to było to na co zasługiwała za swoją niesubordynację. Skręcenie karku przez ponad dwumetrowego żołnierza, a potem porzucenie na pastwę sępów ostrokłych. Nagle jednak uścisk się zwolnił. Złapała oddech, czując, jak łzy napływają jej do oczu. Czy to z emocji, czy bólu, Sky nie umiała powiedzieć.

-Jest czysta sir…- odparł głęboki, dudniący głos, gdzieś z oddali.

-Nie waż się jej więcej dotykać.- odparł zaskakująco daleki, wręcz irytująco szepczący głos.

-Tak jest, sir.

-Aeryn…- zrozumiała, że to jej Pan, odzywa się do niej.- Zawiodłem się na Tobie.

Nie powiedział nic więcej. Tylko te proste stwierdzenie. Niewolnicę zabolało, to o wiele bardziej niż pulsująca, nadwyrężona przed chwilą ręka. Wszyscy ruszyli powoli do jaskini, nie odzywając się do siebie.


W środku, wśród skał zrobiło się wyjątkowo chłodno. Wnętrze oświetlał postawiony zmyślnie system polowych lamp stojących na długich, pomalowanych na żółto stelażach. Szli dłużej niż Akell się spodziewał. O wiele dłużej. Jego “brat” już nic nie mówił, lecz przez ciało Karmazynowego Szturmowca przepływała świeża fala adrenaliny i testosteronu, wibrując w jego sercu oraz mięśniach. Mizerny archeolog, nie odzywał się przez cały ten czas, dodatkowo oświetlając drogę przypiętą do kurtki latarką. Strop był na tyle wysoki, tak iż Rice nie musiał nawet się schylać, co bardzo go cieszyło (jeśli można w jego przypadku było powiedzieć o takich emocjach).

Zeszli po ciągnących się w dół półkach i znaleźli się przed czymś co wyglądało naprawdę tajemniczo. Wielka okrągła brama wykonana z jakiegoś szaro-niebieskiego metalu. Nigdy czegoś takiego nie widzieli. Brama została szczegółowo ozdobiona jakimiś glifami, która dawały z siebie niknący blask.

-A więc jesteśmy.

-Tak proszę Pana.- odparł Nabuchowsky.- Sally gdzie jesteś?!- wykrzyknął powodując gromkie echo, mizerny mężczyzna, rozglądając się nieco panicznie po jaskini.

-Tu. Tutaj.- odrzekł posępnie daleki głos.- Poszłam za potrzeb… och przepraszam. Pan Maris. Witam. Czekaliśmy na Pana.

Kobieta, która pojawiła się zza stalagmitów była w średnim wieku. Brązowe włosy miała spięte w kok, a na oczach nosiła cyfrowe gogle, zapewne model analizujący. Wydawała się spędzać w tej jaskini wieczność, bo jej skóra była nawet bardziej blada niż jej partnera. Podeszła sprężystym krokiem do przybyłej grupy, lustrując ich od góry do dołu, tak iż dioda na goglach zamigotała szybko, kiedy procesor zbierał jakieś informacje.

-Tak więc co my tu mamy? Ameńskie zdobienia.- powiedział z niemałym podziwem Del Jerkov.

-Tak, sir. Nie możemy złamać szyfru. Wszystkie runy energetyczne… jak nazywamy je z Marcinem, biegną do wnętrza. Zastanawialiśmy się nad użyciem działka sonicznego, jednak struktura grodzi wydaje się wyjątkowo zbita. Jakby eony istnienia w ogóle ich nie osłabiły. Wspominał Pan o artefakcie, o tym przedmiocie znalezionym na…

-Nie mówmy o szczegółach.- odparł wręcz cynicznie Del Jerkov, po czym włożył rękę do swojej skórzanej torby i po chwili wyjął okrągły przedmiot, wyglądający na coś co mogło idealnie pasować do głębin na środku wrót.

-To! To! Szukaliśmy czegoś takiego w całej okolicy przez ponad dwa tygodnie!- wypluwał z siebie słowa archeolog, tak, że oczy niemal wyszły mu z orbit.- Nie będę pytał skąd Pan to ma Panie Marisie. Spróbujemy. Zaraz spróbujemy.

-Nie musisz mi dziękować. Pozwól, że ja to zrobię.- odparł Maris, przesuwając się prawie, że leniwie i z dystansem do bramy. Okrągły klucz wykonany z tego samego tajemniczego stopu co zapomniane drzwi wszedł gładko w otwór. Coś zaświergotało, to strzeliło. Akell podniósł Havoc'a, z palcem gotowym na spuście. Aeryn nieco bardziej wyszła z mroku, cały czas niepewna.

Po dobrej minucie tajemniczych dźwięków, brama zadrżała. Wszyscy zebrani patrzyli z oczekiwaniem. Chwilę potem zapadła się do środka, modułowo nałożyła, by zniknąć w wnęce jaskini. Stali przed wejściem, do czegoś co mogło być świątynią.

-Rice. Ty przodem.- rozkazał Del Jerkov na co żołnierz automatycznie wystąpił na prowadzenie.


Aeryn


[media]http://www.youtube.com/watch?v=dC-oR6GsECY[/media]

Wędrowali wśród żyjącego, szaro-niebieskiego stopu, który z każdym spojrzeniem zdawał się zmieniać. Sky miała wręcz wrażenie, że zaraz coś jej wyszepcze. Jak bardzo przeraziła się, kiedy naprawdę usłyszała czyjś głos. Pot zaczął spływać jej z pleców, lepiąc się do czarnego w tym nikłym oświetleniu topu. Był lodowaty i bezwzględny.

“Savin At Mart, Savin At Mart, sa samo Ki E”

Dziewczyna słyszała te słowa zdecydowanie. Jakby wkradły się do wnętrza jej czaszki, przez otwór, który otworzył się, kiedy olbrzym przybił ją do piasku. Szła ostatnia, więc nikt nie zwrócił na nią uwagi. Zatrzymała się i spojrzała na swoje drżące ręce.

“Savin At Mart… trias… transkrypcja językowa…”

Spojrzała na ścianę. Miała wrażenie, że coś na nią patrzy. Był to mrok, zdający się trwać w tym miejscu od bardzo dawna. Coś tak starego, pierwotnego, wręcz boskiego, że chciała czym prędzej uciec na światło dzienne.

“Savin At Mart- splamiona przeznaczeniem. Słuchaj Nas, a znajdziesz wolność. Idź za prawdą a zostaniesz wybawiona.”

Powiedział po raz kolejny głos w jej głowie. Aeryn czuła jak krtań ściska się jej w przerażeniu. Zrozumiała nagle, iż została w tyle. Zaskakująco pierwszy odezwał się Nabuchowsky.

-Idziesz?- powiedział uprzejmie młody archeolog. Z jego miny znikł cały zapał, zastąpiony mrocznym, ciężkim podziwem.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 25-03-2019 o 11:07.
Pinn jest offline