Tajemnicza i antyczna sceneria tego miejsca, prawie w ogóle nie wywarła na Akellu wrażenia. Właściwie, to… mężczyzna zdawał się nie widzieć tego samego, co widzieli jego towarzysze, bo wyraz jego twarzy świadczył o zupełnie czym innym, co aktualnie na swoich twarzach przejawiali archeologowie. Tamci byli podnieceni, rozluźnieni i zafascynowani, a ten spięty, ponury i podejrzliwy.
Rice przetwarzał otoczenie na wojskową papkę, którą łykał niczym pelikan ryby.
Mrok tunelu sprzyjał do łatwego zajścia przez potencjalnego wroga.
Kamienne wyłomy były wspaniałą kryjówką przed ostrzałem.
W wąskich przejściach trudno będzie walczyć wręcz.
Podłoże wygłuszało niektóre kroki.
Echo działało na niekorzyść skradającego, ale także zdradzało zbliżanie się ekipy.
Huk wystrzału może ogłuszyć, a co gorsza spowodować osunięcie kamieni i zatorowanie drogi ucieczki.
”Mogłeś się wypytać czy jest stąd jakieś inne wyjście… ale teraz to już za późno. Jeśli wróg tu jest… usłyszy o naszych planach.” Bliźniak może i spuścił z tonu i przestał się rechotać jak ropucha w studni, ale bynajmniej nie zamierzał dać o sobie zapomnieć.
Żołnierz pracował na najwyższych obrotach, by nie stracić czujności, a niedawne kłamstwo wobec swojego zleceniodawcy tylko podwajało jego paranoję. Dlatego też, gdy Jerkov udał się otworzyć właz/śluzę/przejście/chuj wie co, to mało nie wystrzelał wszystkich przy pierwszym trzasku włączonej machinacji. By nieco się uspokoić, Akell przyjrzał się niebieskowłosej, a później dwóm historykom.
Rozumiał skąd oni się tu wieli, ale dlaczego była tu niewolnica? Na pewno nie dla ochrony i zapewne nie z powodu jej wykształcenia. Do tego jeszcze ta broń…
Na szczęście długo nie musiał nad tym myśleć, bo wypchnięto go przed szereg w samą gardziel wielkiej niewiadomej.
”Pamiętasz bracie nasz pierwszy raz na froncie?”
Zadrwił głos w jego głowie i już więcej się nie odezwał.
Nie musiał. Rice doskonale pamiętał swój pierwszy raz.
Poszedł sam, jako pierwszy, teren miał być czysty i w zasadzie był… dla kogoś, kto nie potrafił wywęszyć zasadzki. Chłopak wybił wszystkich i wrócił do swojego oddziału… który wcale na niego nie czekał.
Czy teraz będzie tak samo? Co czaiło się po drugiej stronie? Oddział wroga? Pułapki z bronią chemiczną? A może dzikie bestie? Kurwa co się może kryć w jebanej, zapomnianej dziurze ziemi, bo po złoty skarb to on na pewno nie został wysłany!
Nie dowie się, póki nie zrobi pierwszego kroku… a później drugiego i kolejnego…