Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2019, 18:46   #155
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Joe dopilnował by bliźniacy zostali zamknięci a nie dajmy na to, wpierw zastrzeleni a potem zamknięci.
Nie czuł się dobrze z tym. Zamykać swoich? To było mu jakoś w niesmak. Tłumaczenia Nicka przyjął do wiadomości. Lecz nie był fanem tej historyjki. Może bajeczka była prawdą. Kurde, po tym co widział do tej pory, uwierzył by i w głupszą opowiadankę...
I właśnie w tym był może cały problem. Nick mógł cokolwiek powiedzieć. A wszyscy by grzecznie w to uwierzyli. A co jakby to Nick rzeczywiście został przejęty? Joe nie miał wątpliwości, już nie, że strefa potrafiła wyciąć taki numer.
Gryząc się z myślami, nie zdecydował się jednak na żadną akcję. Pozwolił Zamknąć Marianów, zapewniając, że wróci po nich. I zamierzał tego dotrzymać.
Gdy więc Nick stwierdził, że już czas sprawdzić Marianów, Joe poszedł z nim.
Zerkał nieco ponuro na zamknięte drzwi, na których Nick coś bazgrał. Kusiło go by sprawdzić. Zawołał nawet przez drzwi. Może Marian po prostu zasnął i nie słyszał pukania? nie dostał jednak odpowiedzi. Czuł się okropnie. Czuł się bezsilny i... winny. Nie tak to powinno wyglądać. Bardzo całe zajście szarpało mu nerwy i sumienie. Co innego było, gdy ktoś padł w walce. Czy nawet na skutek choroby. Ale to? To było jakieś nie w porządku. Brudna zagrywka i tyle.
Za to tym bardziej radośnie przywitał się z "prawdziwym" Marianem. Klepiąc go po plecach i ściskając przedramię.


- Może faktycznie już warto zdjąć te kajdanki? - wtrącił swoje trzy grosze do rozmowy, wskazując na bransoletki.
Jeszcze nie oddał Marianowi jego broni. Jak obiecał, tak zrobił i schował ją na przechowanie. Chciał ją oddać natychmiast, lecz te kajdanki... gdyby teraz oddał mu broń, pewnie znów zaostrzyło by to sytuację. Postanowił zatem zaczekać, aż Nick odpuści i samemu zdejmie kajdanki. Chcąc nie chcąc byli zdani na stalkera. Niech więc zwycięstwo będzie jego, niech pokaże, że jest górą, jak musiał. No ale na pewno wędrować Marianowi w kajdankach nie da. Joe zatem czekał, aż kajdanki znikną. Sytuacja się rozluźni. Wtedy normalnie będzie mógł oddać broń.

Pożywił się również. W brzuchu mu - bądź co bądź - burczało.

- Ile jeszcze potrwa ta wędrówka, tak mnie więcej? - on również chciał jak najszybciej wydostać się ze strefy. Czuł, jak tu powoli traci zmysły. Jak jego morale i stanowczość powoli erodują. Czuł się, jakby był we śnie, z którego nie może się obudzić. Lub jakby był pod wodą i usilnie pragnął wynurzyć się by zaczerpnąć tchu, jednak nie mógł. Czuł nacisk na piersiach.
 
Ehran jest offline