Tommy rzucił okiem na wyświetlacz telefonu. Czytając wpisy poczerwieniał jeszcze bardziej, choć wydawało się to trudne do osiągnięcia. Zaczynał dostrzegać coraz więcej zalet ukrywania swojej twarzy na akcjach z Franko. Szkoda, że nie może nosić tej kominiarki codziennie.
- Danny pewnie jest ci wdzięczny - burknął, po czym odwrócił się tyłem do kobiety.
Nadal był wściekły, a do tego jeszcze zażenowany. Gdyby z taką informacją przyszedł do niego Danny, Zack, czy nawet Franko, wydarłby się na tego kogoś jak jeszcze nigdy w życiu na nikogo. Ale Felicja miała w sobie coś co każdemu kazało się drugi raz zastanowić, czy aby na pewno warto z nią zaczynać. Dlatego ograniczył się tylko do powiedzenia gniewnym tonem:
- Zostaw mnie samego - przemówił do pobliskiej szafki. - Muszę jeszcze zastąpić Franko na siłowni - co prawda olbrzym miał trochę czasu żeby zdążyć, ale Tommy przeczuwał, że ten dzień nie może się inaczej skończyć. Jak mieć pecha to na całego.