Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2019, 20:24   #263
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Półelfka odmaszerowała od tieflinga z niezadowoloną miną. Pokręciłą sie chwilę aż przystanęła obok krasnoluda i spojrzała na niego z góry.
- Czemu ci tak śpieszno do bitki?
- Hm? - krasnolud wydawał się zbity z tropu - Cóż… różni ludzie mają różne dary, my, krasnoludy, jesteśmy silne i wytrzymałe, służymy więc swoim bogom przy pomocy naszych mięśni. Mógłbym próbować zostać czarodziejem albo kapłanem, ale byłoby to dla mnie niezwykle trudne. Zamiast tego służę mojej boskiej patronce bijąc się z tymi, którzy obrażają ją samym swoim istnieniem. To dosyć rozsądne, musisz przyznać? Zresztą, sama jesteś silna, pewnie też poświęcasz swoje bitwy bogom, czyż nie?
- Nie. Walczę dla swojego rodu. To że ten sobie wybrał sobie za patronkę Pharasmę nie robi ze mnie świętego wojownika. - Odpowiedź półelfki jak często była ostra.
- A przynajmniej tyle pamiętam. To, że mnie wysłali do wojska. - dodała już mniej pewnie.
- Nie walczysz dla swojego boga? - Umorli był wyraźnie zdziwiony - Jak więc możesz czerpać przyjemność z bitki, skoro nie jest modlitwą, ofiarą i rytuałem? Co z radością w sercu, gdy wiesz, że nie tylko szykuje się niezła rozpierducha, ale także że uczestniczysz w niej dla wyższych celów?
Wojowniczka przez dłuższy moment patrzyłą na krasnoluda jakby ten był w istocie szaleńcem.
- Widać nie czerpię przyjemności. Kim jest twoja patronka ?
- Iomedae! - odparł krasnolud z wyraźną dumą w głosie - Jak więc rozumiesz mogę walczyć ku jej czci z prawdziwą radością. Jaka walka w jej imieniu miałaby przynieść mi wstyd? - spytał retorycznie.
- Cóż, przynajmniej tyle pamiętasz… coś jeszcze wiesz o swojej przeszłości?
Umorli milczał przez chwilę - Abolethy - odparł zranionym głosem -Zniszczyły moją rodzinną wieś. Wszystkich wybiły. To wtedy zdecydowałem, że chcę zostać paladynem i bronić słabszych. Złożyłem przysięgę, że zniszczę wszystkie abominacje. Dla zemsty. Dla honoru. Dla słabszych i dla mojej boginii. Czy konkretny powód ma znaczenie? Bo zlały mi się w jeden.
- Nie mam zielonego pojęcia czym jest Aboleth, ale moje kondolencje. - Imra wykazała się nietypową dla siebie uprzejmością. Mimo tego wzruszyłą potem ramionami.
- Jest mi wszystko jedno jaki się ma cel, czy też powód do życia. Śmierć to śmierć i przyjdzie w końcu do każdego. Zasłużenie czy nie.
-Tjaaaaa, dobrze powiedziane - Umorli splunął na podłogę z odrazą, zapewne dalej wspominając morderców swojej rodziny - To chyba dobry cel w życiu, upewnienie się, że wszyscy których zatłuczesz na to zasłużyli, nie sądzisz? Tak jak ta chora doktor, co chciała z nami paktować - powiedział.
- No… powiedzmy, że się co do niej zgodzę. Nie wiem czemu ale jak myślę o tym, że mnie te poczwary śmiały tknąć i namieszać mi w głowie to krew mi się gotuje. Nic tylko zaszlachtować te abominacje - spojrzenie kobiety na moment zaiskrzyło. - Ale nie, tak ogólnie to nigdy nie zastanawiałam się czy ten kogo zabijam zasłużył na śmierć czy nie.
-Spokojna Twoja rozczochrana, większość ludzi o tym nie myśli. Ja jestem paladynem, więc to co innego, ale inni ludzie wojny myślą najczęściej tylko o tym, by przetrwać bitwę. Jesteś taka sama jak reszta świata, zupełnie normalna - Umorli pocieszył Imrę.
Ta jednak nie wyglądała na pocieszoną, ani na taką, która potrzebowała pocieszenia.
- Masz bardzo… specyficzne podejście do wszystkiego. Nie rozumiem go, ale chyba nie muszę.
- Często to słyszę - krasnolud zdawał się kompletnie niewzruszony.
- To chyba dobrze w takim razie, że ci to nie przeszkadza. Dogadałbyś się z Kennickiem.
- Stara krasnoludzka zasada głosi, że można się dogadać z każdym, wystarczy tylko mieć parę kufli i dobry trunek.
- Nie pogardzę jak już będzie gdzie.
- Ha! Zuch dziewczyna, tak trzymać! - Umorli pochwalił swoją towarzyszkę.
- Dobra, dobra. Nie przesadzajmy. Wciąż należę do szlacheckiego rodu. Trzeba będzie po kryjomu abym wstydu reszcie nie przyniosła. Ale jesteśmy umówieni - wystawiłą do niego otwarą dłoń na znak przypieczętowania umowy. Umorli uścisnął ją, posyłając Imrze zawadiacki uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 26-03-2019 o 20:28.
Kaworu jest teraz online