Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2019, 19:25   #804
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mówią, aby nie oceniać po wyglądzie, stereotypy są złe, a okładka nie świadczy o książce. Z reguły jednak okładka świadczy o książce o wiele bardziej i o wiele gorzej, niż mogłoby się wydawać. Dlaczego? Dlatego, że psychopaci i zabójcy doskonale wiedzą, jak dostosować swą okładkę do pozorów, jakie zamierzają stwarzać. Tak tylko tego. Ekhym. Jak to mówią, żadna kobieta nie maluje się i nie stroi, kiedy idzie w miejsce, gdzie już zna wszystkich facetów i żaden jej nie interesuje. No chyba, że są tam kobiety, których nie lubi. Ale to nie jest istotne, w każdym razie… [łyk melisy, spojrzenie ukradkiem na notatki] …no więc jesteście w lesie i tam jest ten cień i wtedy… [łyk melisy]… [sprawdza notatki] [zwątpienie] …[wertuje notatki] Zaraz, to znaczy że…? A co się stało z tą meduzą lewitującą nad miastem?!... [Verion w tle macha i wskazuje na monitor, na którym przesuwają się jakieś literki]. Aha, no i WTEDY Barbak do niego Hał hał, a cień na to: Panie, a czemu?! A dlaczego?! A komu to potrzebne?! Woda, gleba, taka sytuacja… [Verion; facepalm]. [W kierunku cienia] Barbak podnosi ręce w pokojowym geście i mówi do ciebie, CO ROBISZ?!
Cień: …[kompletny szok]
Verion: [facepalm]
Cień: [nerwowo wertuje notatki]
MG [łyk melisy] Rzucaj czy go zrozumiałeś, chyba, że masz cichy chód w lesie i hubkę i krzesiwo!
Verion: [w panice wciska wielki, czerwony guzik z napisem „przerwa techniczna”]
* * *
https://www.youtube.com/watch?v=xsRB...QZd chwF770FX
* * *
Barbak;
Próbujesz nawiązać nić porozumienia z tym… czymś. Cień gapi się na ciebie, a przynajmniej masz takie wrażenie, analizując twoje poczynania. Jest zaskakująco spokojny i zaskakująco nieagresywny póki co, ale sam fakt, że nie jest jeszcze przebity na wylot ostrzem Diritha, jest złym znakiem. Dirith nie zaatakował. Dirith zobaczył go i nie zaatakował [wszyscy wertują notatki] Czy to zdarzyło się kiedykolwiek? Raczej nie często się to zdarza. Z kolei Kiti postanowiła przyjąć postawę „czego nie widzę, tego nie ma”. Tak więc dyplomacja i popisy ogładą pozostały w twoich, wielkich zielonych rękach [Verion: facepalm]. Cień, dotąd cichy i bezgłośny przez większość czasu, wydający dziwne, charakterystyczne szemrzenie-buczenie co jakiś czas, kontemplował chwilę nad twoimi słowami i odpowiedział tym samym, charakterystycznym, szerzeniem-buczeniem, tyle że 10 razy głośniejszym, co stanowiło coś w rodzaju pomruku, przeciągłego pomruku. Nie brzmiało to ani agresywnie, ani przyjaźnie i zachęcająco. Dobra wiadomość jest taka, że nadal nie ruszył się z miejsca i nie zaatakował. A nie, przepraszam. Jednak się ruszył. Powoli i sukcesywni zaczął topnieć. O ile cień może topnieć. Kurczył się, zapadając się dosłownie pod ziemię. A potem wniknął w ścianę budynku, z którego wyszliście przed chwilą. Ok… Ciężko orzec, czy to co powiedziałeś obraziło jego, jego matkę, czy poszedł po prostu zaparzyć melisy i urządzić przyjęcie z ciastkami na waszą cześć.

Wszyscy;
Problem wydaje się rozwiązany. Przynajmniej chwilowo. Ponieważ panuje w miarę normalna, standardowa dla lasu atmosfera - miły wietrzyk, cień, zapach jagód, mchu, grzybów, żadnych piorunów, duchów, lewitujących jeleni, świecących jeży, ani innych paranormalnych zjawisk i cieni - zbieracie się do tzw. kupy i wyruszacie za Kiti, tam, gdzie ją wilczy nos i instynkt prowadzi. Dosłownie. Czy ktoś wie, dokąd idziecie?
https://www.youtube.com/watch?v=DTlzIGFrL_4
A tu wersja kilka godzin później.
https://www.youtube.com/watch?v=ll5nOXltjx8
Po obejrzeniu poczujecie się jakbyście cały dzień błądzili w lesie. W ramach eksperymentu – ile czasu człowiek nowożytny jest w stanie spędzić oglądając chodzenie po lesie bez chodzenia po lesie zanim się tym zmęczy i wymiękniety6gggggggggggggftv <to napisał mój nowy adoptowany kot włażąc na klawiaturę, to musi pozostać dla potomnych.
Powrócił. Powrócił ten charakterystyczny odgłos. Kątem oka widzicie, jak podejrzany cień wnika w pień jednego z drzew za waszymi plecami. Ok. Albo się wam zdawało albo ten cień was śledzi i podąża w pewnej odległości za wami. Czujniejsi, próbujecie wychwycić jego obecność wśród standardowych leśnych dekoracji. Drzewa, krzewy, dęby, lipy, graby, bez, trzmielina, kruszyna, jeżyny, jagódki, takie tam… wydeptana ścieżka. Hm. Cień nie daje o sobie znać. Albo jest dobry w ukrywaniu się i bezszelestnym przemieszczaniu się. Cichy cień. Głośny cień. Hehe. Ekhym [łyk melisy] No i w końcu widzicie polankę i skraj lasu, co robisz?! Znaczy co robicie?! Aha, i dalej, za tym skrajem lasu, są te takie jak im tam, pieńki po wycince lasu. I potem widać jakąś dróżkę i domy z drewna. Mieścina jak mieścina najpierwszy rzut oka. Zabita dechami wiocha, próbująca przetrwać na tym, co dostarcza jej las i widoczne w oddali jezioro w dolinie. W zimie pewnie ilość mieszkańców spada do dwóch przez przeziębienia i grypę i potem na wiosnę populacja się tego, odnawia, hehe [łyk melisy]. Widzicie kilka krów pasących się na łące nieopodal, co robicie?! Ok., to zabrzmiało źle, a nawet bardzo źle… Ah, te dobre czasy, gdy rzucało się na pogłaskanie krowy, a krowa podczas krytycznego parowania zabijała wojownika lvl30 urywając mu głowę wymiona…znaczy wymiatają, te czasy…! Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów! [solidny łyk melisy]. Waszym oczom okazuje się zatem tak oto osadka. Na oko ze 20 domów. Na oba oczy ze 21, hehe [Verion wyrywa butelkę z melisą].
https://www.deviantart.com/nellasgra...-VII-720894286
https://www.deviantart.com/nellasgra...i-VI-720893971
Osada jaka jest, każdy widzi. Problem w tym, że domy, krowy, płoty, grządki, ścieżka, rozpadające się ławeczki przed chatkami i stodoły z urwanymi drzwiami trzymającymi się na jednym gwoździu jakoś tak mało elficko wyglądają. Nie jest to raczej elficka osada, chyba, że przeżywa naprawdę poważny kryzys… Nie wygląda to też na osadę chimer, chociaż kto wie, może chimery budują domy jak ludzie, oh, nie, właśnie zauważacie miejscowego wieśniaka, który wyszedł przed chatę z wiaderkiem i zobaczył was z daleka, i stanął, i się gapi. Widzisz wieśniaka z wiaderkiem, co robisz?! [Verion; face palm] MG: Musiałam to zrobić!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline