Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2019, 09:19   #291
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wozy skrzypiały, bardzo wolno wciągane pod górę. Nierówna, pełna dziur i korzeni droga stawiała opór zmęczonym orkom, których mięśnie naprężały się do granic możliwości, smagane co i raz trzymanym przez jednego z ogrów batem. Większe stworzenia większość energii marnowały na darcie się na swoich niewolników. Mimo to nie było już czasu na przygotowanie wyrafinowanej pułapki, w której zwabiony potwór zapadłby się w głęboką dziurę i sam zabił. Nawet przewrócenie na niego muru nie miało większego sensu, duże istoty były bowiem prawdopodobnie mniej więcej tego samego wzrostu. Mogliby pomyśleć nad ciskaniem czymś z góry, lecz czy byłoby to skuteczne przeciwko takiej masie?

Karawana zbliżyła się wreszcie i pierwszy wóz najechał na przygotowane przez nich przeszkody. Odkopano jeden z kamieni, ale jak tylko zielonoskórzy pociągnęli dalej, jedno z kół zapadło się. Pilnujący ogr zawarczał i wrzasnął, aż ślina mu poleciała z ust a ruiny świątyni zadrżały. Orki zaraz rzuciły się do podkładania czegoś pod koło i uprzątania zasypanej gruzem drogi. Przy tej ilości sprzątających nie mogło to trwać szczególnie długo, lecz efekt został osiągnięty: karawana stała. Żaden z wielkoludów nie podejrzewał, żeby cokolwiek mogło się kryć w pobliskich ruinach.
Dostrzegli niziołkę leżącą z tyłu ostatniego z wozów.

Luna zajęła strategiczną pozycję, z jednej strony mając krzaki, z drugiej mur. Błysnęła lusterkiem, raz i drugi. Pogoda nie była dobra, drzewa zasłaniały resztki słońca, ale nie było trzeba szczególnie wiele, aby udawać, że coś się błyszczy wewnątrz ruin. I stojący z tyłu, najmniejszy (a raczej najmniejsza) z ogrów, wyraźnie się tym zainteresowała. Zaczęła się zbliżać, podpierając na ciężkim drągu, który chyba służył jej jako broń. Wielkie piersi bujały się pod burą tkaniną, kiedy stwór mrużył oczy, starając się dojrzeć, czy mu się nie przewidziało. Wchodził przez resztki bramy i można go było wciągnąć jeszcze odrobinę dalej. Przy czym należało pamiętać, że reszta karawany wcale nie jest znowu tak daleko. Ledwie kilka kroków, doskonale słyszeli ryk wrzeszczącego po orkowemu ogra.

 
Sekal jest offline