Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2019, 20:58   #45
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ratusz Miejski

Gdy dotarła na miejsce, Jane przekonała się że miasto było dość licznym ośrodkiem. Większość tych ludzi, była Jane nieznajoma. Zresztą trochę była to jej wina. Spędzała całe dnie w domu, zazwyczaj się ukrywając, a ostatnio uprawiając seks. Napotkała wzrokiem inne wiedźmy… właściwie wszystkie jakie znała. Na szczęście nie czuła żadnych kwiatowych zapachów. Nawet od Rose. Zapewne tłumiły swoje aury w związku ze zgromadzonymi tutaj ludźmi. Alice, Jessica oraz Eleonore siedziały przy stole wraz burmistrzem Derekiem Hamishem. Mężczyzna ten wydawał się bezbarwny i równie interesujący co biała ściana. Reszta mieszkańców siadała jak chciała w dużym holu ratusza wypełnionym krzesłami. I żaden z mieszkańców nie miał mniej niż 20 i więcej niż 45 lat.
Susan rozejrzała się czy gdzieś nie rzuciła się jej w oczy Jane albo w ostateczności Phil.
Hong dostrzegła od razu, siedziała gdzieś z boku i rozglądała się dookoła. Cichy stukot jej szpilek towarzyszył jej kiedy zbliżała się do właścicielki sklepu.
- Mogę się przysiąść? - Zapytała stając koło niej.
- Jasne.- rzekła Jane i otaksowała wzrokiem przyjaciółkę.- Wyglądasz bardzo… seksi. Randkę jakąś planujesz?
Ona sama zaś miałą garsonkę i spódnicę za kolana. Dekolt ukrywając za bluzką pod szyję.
- Mhm, chciałam wyglądać oficjalnie, ale może rzeczywiście przesadziłam. - Przyznała siadając koło swojej sąsiadki i otwierając wziętą kopertówkę. - Przyniosłam ci wisiorek. Dziękuje, wierz lub nie ale był przydatny.
- Ja nie będę narzekać.- odparła z uśmiechem Jane biorąc wisiorek i chowając do kieszeni.
- Henry chyba polubił twoją kuchnię,co?- dodała z zadziornym uśmiechem.
- Ej! Sałatki mi świetnie wychodząc i kanapki też umiem robić. - Szepnęła z udawanym oburzeniem oddalając się od tematu dwuznaczności słowa ‘kuchnia’.
- Mam wrażenie, że Henry raczej polubił inne smakołyki.- Hong zerknęła znacząco na biust Susan.
- Ja też go polubiłam. - Przyznała Susan. - Nie chwaliłam się, ale odzyskałam już sypialnię. Henry zaczął robić biuro.
- To świetnie. Testowałaś już ją?- zażartowała Jane i spytała z ciekawości.- A co z częścią handlową budynku? Już ją planowałaś? Henry też się nią zajmie?
- Część handlowa poczeka, aż odzyskam piwnice bo potrzebuje zrobić pracownie i chłodnie dla kwiatów. - Przyznała się Susan. - A do tego muszę jeszcze kupić pompę, żeby usunąć wodę z piwnicy … a właściwie nie zajęłam się tym jeszcze.
- U niego możesz kupić pompę. Sprzedaje narzędzia i maszyny rolnicze.- zasugerowała wskazując mężczyznę w koszulce polo.
- Kto to? - Spytała Susan rozglądając się też po reszcie pomieszczenia.
- Roger Smith… handluje traktorami przede wszystkim. A także wszystkim innym. Ma farmę i swoje przedsiębiorstwo kawał drogi od miasta. A że z samych traktorów nie da się wyżyć, to sprzedaje inne rzeczy. Takie jak glebogryzarki czy kosiarki do trawy.- odparła Jane.
- Aha może po spotkaniu go złapię. - Przyznała Susan. - Chcesz mi jeszcze pokazać inne przydatne osoby jakie warto znać? - Zapytała.
- Nie wiem, czy jest ktoś warty znania.- zadumała się Jane rozglądając.- Nie wiem co chcesz uzyskać.
- Pytam z ciekawości niż z potrzeby. - Przyznała Woods.
- Jest Gina… z którą warto trzymać.- Jane wskazała kobietę w towarzystwie znanego już jej Susan młodzika. Ciemnoskóra kobieta uśmiechała i wybuchała śmiechem słuchając jego żartów.
- Pracuje w ratuszu i jeśli potrzebujesz tam coś załatwić unikając kontaktów z Eleonore, to właśnie ją warto znać.- odparła Jane i podrapała się za uchem.- Może być lesbijką, tak żebyś się nie zdziwiła. Nigdy nie widziałam jej na randce z chłopakiem, a nasz mały gigolo od roku próbuje wsadzić łapki pod jej spódniczkę. Bezskutecznie.
- Przydatna informacja. - Przyznała kobieta. - Ktoś jeszcze?
- Tom Whatts.- wskazała na wysokiego murzyna wyraźnie zamyślonego. - Barman i właściciel tego pubu naprzeciw ciebie. Ma dużą pałę nad barem do uspokajania co bardziej krewkich klientów. Nigdy nie musiał jej użyć na klientach. Sam jego widok z tym kawałkiem drzewa wystarcza.
- Bobby Snowden. - wskazała na kolejnego mężczyznę siedzącego w kącie. I popijającego coś z cynowego kubka.- On jest.. tym… no… zielarzem.
-Współpracuje z Camille czy działa niezależnie?-
- No… wiesz… on jest bimbrownikiem i także uprawia trawkę na własny użytek. Ale też i inne ziółka. I póki się z tym nie obnosi, to Jessica puszcza mu to płazem.- Jane odparła na pytanie Susan.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline