Śledczy przyjął talerz od Arthmyna, skinieniem dziękując za komplement. Pochwała zdziwiła go, ale czuł, że jest szczera.
- Nethys preferuje, by modlić się do niego wraz z nastaniem świtu - odparł kapłan na pytanie Imry - W tych warunkach dokładne wyliczenie tego raczej jest niemożliwe, ale z pewnością doceni intencje, więc wezmę ostatnią wartę -
- Wezmę psią - mruknął Kennick - Nie odmówię sobie przyjemności obudzenia cię - rzucił do młodszego brata, który nie skomentował zaczepki, wciąż zatopiony w rozmyślaniach na temat chorych dzieciaków.