Yetar, przyczajony w cieniach niedaleko bramy, czekał aż Girlaen pośle strzałę w ogra, czy ogrzycę jak się zdawało w tym przypadku. Trochę żałował, że nie ma czegoś bardziej skutecznego od noża do rzucania, choćby łuku, którym mógłby szyć z bezpieczniejszej odległości, oraz tego, że nie podsunął Lunie pomysłu, by wyczarowała smoczy ryk, taki jaki odstraszał harpie. Gdyby ogry go usłyszały, a on rzucił ją dodatek kulą z naszyjnika, mogłoby to nawet mieć szansę powodzenia. Jednak na takie gdybania było już trochę za późno.
Posłał powracający nóż w ogrzycę, starając się przede wszystkim trafić i na tym koncentrował drobne ścieżki czasu jakie się ostatnio zdawały krzywić i krzyżować wokół złotookiego.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |