Rana w brzuchu paliła ogniem i obficie krwawiła, a odłamek przy każdym ruchu szarpał tkanki. Abi i Mervin przygotowali narzędzia i środki opatrunkowe i mocnym szarpnięciem wyrwali szrapnel z rany. Japończyk poczuł jak fala bólu eksploduje w ranie, wędruje do kręgosłupa i rozchodzi się po całym ciele. Towarzysze przemyli i opatrzyli ranę. Koichi obejrzał owinięty bandażami korpus, który przypomniał mu o licznych ranach odniesionych w walkach. Kiedyś, dawno temu. Wydawałoby się, że w zeszłym życiu.
-Arigato – podziękował krótko i ubrał się w swój czarny strój podróżny. Następnie zabrał się za jedzenie. Mimo niewielkiego wzrostu zjadł sporo podgrzanych na ognisku konserw i innego prowiantu instant, który był dostępny w kryjówce. Potem położył się spać. Poranione ciało domagało się odpoczynku.
Rankiem uzupełnił zapasy bandaży i naprawił rozdarcie w jednej ze swoich peleryn. Kiedy zastanawiał się co jeszcze wziąć z kryjówki, Nick wprowadził Mariana. Koichiemu nie spodobało się takie traktowanie towarzysza. W końcu z tego co mówił stalker wynikało, że Zapała jest człowiekiem a nie replikantem ze strefy.
-Zgadzam się z innymi. Nick, zdejmij mu kajdanki. Takie traktowanie Mariana nie jest konieczne. |