Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2019, 21:00   #24
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Z niejakim zawodem Rice ocknął się na statku, w małej, o wiele za małej jak na jego rozmiary, celi. Szczerze, to wolałby śmierć podczas walki, niż w niewoli, pomijając fakt, że nie rozumiał po co ktoś zadał sobie tyle trudu by pojmać jednego, szarego szeregowca. Mężczyzna nie należał jednak do typu myśliciela i długo nie rozwodził się nad przyczyną swojego stanu, a i dodatkowo ból głowy (od ogłuszenia i od leków) nie ułatwiał mu sytuacji, więc zamiast rozdrabniać się nad sensem poczynań wroga, skupił się na przetrwaniu i przełączeniu się z trybu zabijania, na tryb przeżycia.

”Hu hu hu… tym razem z tego nie wyjdzieszszsz.”
Głos brata oczywiście zawsze przychodził z otuchą i pomocą. Wojownik starał się go jednak ignorować, wytężając nadwyrężoną jaźń, by spamiętać szczegóły statku i jego pasażerów. Kto kiedy przechodzi pod drzwiami, ile razy spał lub dostał jeść, na jakiej zasadzie działają drzwi, w co są ubrani i uzbrojeni strażnicy lub choćby czy wnętrze statku da mu niejasne pojęcie na temat jego modelu.
Niby kompletne pierdoły, ale mogły się przydać podczas ucieczki.

Oczywiście szybko do Akella dotarło, że nie ma gdzie, ani po co uciekać, no chyba, że chce zamarznąć gdzieś na niezmierzonej pustyni Kadrasu lub sczeznąć z głodu, albo jedno i drugie.
Za wszystkie niepowodzenia, żołnierz najłatwiej mógłby oskarżyć niebieskowłosą niewolnicę, ale dobrze wiedział, że to nie ona zdradziła, a ta niedojebana chlapiąca wara w goglach, oby szmata okazała się martwa, bo jeśli gdzieś była na statku to Rice za siebie nie ręczył.


Wkrótce okazało się, że obojga archeologów nie było na statku. Przynajmniej tyle.
Co się z nimi stało, mężczyzny, ani jego brata, nie obchodziło. Liczyło się to, jak się z tego gówna wykaraskać, toteż udając potulnego dał się zaprowadzić na „spotkanie” i w ciszy wysłuchiwał gadaniny robota, tępo się przy tym wpatrując w ziemię.
Nadgarstki krwawiły od przyciasnych kajdanek, ale olbrzym nie czuł bólu, a jedynie swędzenie. Z dziką przyjemnością rozjebałby te gadzie ryje, ale ponownie… nie widział w tym sensu, bo z cyborgiem nie miał szans… przynajmniej bez broni.

- Co teraz myślisz? Takie zwały cielska, bardzo przydałyby się mojej Pani - ujadał Dessade, a Akell zastanawiał się po raz kolejny… na chuj?
Na chuj on im tam i w czym niby miałby się przydać, skoro ta cała Xenia miała do dyspozycji cyborga, który jak widać sprawdzał się lepiej od niego. Uniósł spojrzenie dwukolorowych oczu i wpatrzył się w „twarz” tego czegoś. Nie zamierzał mu odpowiadać, a może… chciał, ale nie wiedział co powiedzieć?
Dotychczas jego życie składało się ze służby Dominium. Jadł, spał, mordował… wszystko dla Dominium.
Dominium było jego jedynym celem w życiu. Nie potrafił nic innego, jak poświęcić się „sprawie”, która nie bardzo go obchodziła… ale jako jedyna go jako tako akceptowała.

”Ale w końcu udało im się ciebie pozbyć” zadrwił bliźniak sprawiając dotkliwy ból mężczyźnie, bo nawet jeśli te słowa nie były prawdą, to świadomość, że nikt nawet nie pokwapi się, by zastanowić się nad losem jednego, szarego żołnierzyka, nie wspominając o próbie odszukania go, była jasna i klarowna.

”Zapomnij o Dominium… Dominium jest martwe.”

Rice spojrzał na Aeryn, później na pilotów i ochronę pod śluzą.
- To samo co ty - odparł zachrypłym głosem, uśmiechając się krzywo, ale zarazem nieco smutno. - To samo co ty...
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline