Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2019, 09:12   #273
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Kennick

Gdy Imra przebudziła go na jego wartę, tiefling drgnął mocno, powstrzymując odruch kłapnięcia szczękami w jej stronę. Ostatnie godziny przed świtem spędził, przeglądając swoje zapasy substancji alchemicznym, oraz analizując dziwny sen, który wciąż pamiętał. Tym razem postanowił przygotować więcej półproduktów, by móc na bieżąco reagować na potrzeby sytuacji. Jeśli zaś chodzi o sen, to podstawowym pytaniem było: czy była to jedynie nocna mara, a może wyłaniające się zza mgły wspomnienie? Kobieta, choć do bólu stereotypowa, nie wydała się w żaden sposób nierealna, zaś miano jej zleceniodawcy musiało mieć znaczenie. Kennick starał się też zapamiętać każdy możliwy szczegół tamtej wizji, próbując zdobyć jakąkolwiek informację odnośnie zarówno jej prawdziwości, jak i możliwego osadzenia w czasie.

Sadim

Widząc, że ponownie znalazł się w tym samym mieście ze snów, Sadim poważnie się zaniepokoił. Czy znowu zobaczy tą dziwaczną istotę i rozprute ciało Kennicka? A może jeszcze raz obudzi się w łachmanach w tamtej celi? Jednak nie minęło wiele czasu, a zdał sobie sprawę, że o ile miejsce było to samo, to sen pokazywał coś innego. Widok potwornej maszyny był odrażający, ale Sadima bardziej zaskoczył widok człowieka obok. Nie potwornej, pociętej istoty, a zwykłego, choć zmaltretowanego człowieka z dziwnymi oczami.
Obudziwszy się, kapłan przygotował się do codziennej modlitwy do Nethysa, roztrząsając pytanie ze snu. Z jednej strony nie chciał podzielić losu tych szaleńców, a pewnie tak skończyłoby się "zobaczenie tego, co on widział", ale z drugiej strony, może to był jedyny sposób na wydostanie się stąd?

Obaj

Gdy wszyscy już zaznali snu, jak niepokojący by on nie był, czas było przygotować się do dalszej drogi. Podczas śniadania Kennick dyskretnie przyglądał się Imrze, robiąc użytek ze swojego kapelusza, dobrze ukrywającego spojrzenie - jak dużo jest w niej smoczej krwi, i jaki będzie to miało na nią wpływ? Gdy ona i Arthmyn zaczęli mówić o swoich snach, śledczy zamarł.
- To, że kogoś nie pamiętamy, w naszym obecnym stanie raczej niewiele znaczy. Także usłyszałem to nazwisko, dlatego podejrzewam, że były to nie tyle sny, a raczej powracające wspomnienia. Jak wyglądali ci słudzy? Sadim, Umorli, wam też coś się śniło? -
W oczach kapłana odmalował się niepokój.
- Mi tak, ale nie żaden hrabia. Znowu byłem w tym dziwnym mieście z poprzedniego snu, jeszcze w celi. Ale tym razem sen był trochę inny. I... chyba spotkałem w nim Zandalusa. - dodał cicho.
- Że co? - wypalił Kennick, ale w tym samym momencie przypomniały mu się słowa kobiety ze snu "porozmawiać o snach pana brata". Miało to sens. - Skąd wiesz, że to był on? - dodał już spokojniej.
- Oczy - były wyjątkowo podobne do Patrzącego - odpowiedział Sadim, podnosząc się - Póki pamiętam jego wygląd, spróbuję opisać go komuś stąd, może potwierdzą moje podejrzenia - zakończył, odchodząc w stronę reszty ocalonych. Miał zamiar porozmawiać z inkwizytor Klaczką i opisać jej wygląd mężczyzny ze snu.
 
Sindarin jest offline