Awanturnicy nie dali się skusić na zmianę kierunku marszu i gdy tajemniczy, potworny mieszkaniec jaskiń zniknął w mroku, kontynuowali swój marsz. Korytarz, jaki tym razem wybrali (a Axel nie omieszkał go oznaczyć na ścianie) nie był zbyt długi, wił się kilkanaście kroków, aby w końcu zakończyć niewielką okrągłą kawerną. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to że część ścian została poprawiona ludzką ręką, a po drugie w jednej ze ścian ział otwór, w którym, w świetle magicznego światełka widać było wiodące w górę, wąskie schody. Znaleźli przejście do zamku!
Lokatorowi tuneli nie spodobał się raczej ten fakt. Ciemne korytarze i groty wypełnił przerażający, świdrujący czaszki wrzask.