Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2019, 22:24   #7
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Nowy York, a raczej wsypa Manhattan rzeczywiście były całkiem blisko. Po dziesięciu minutach lotu z prędkością o wiele mniejszą niż możliwości zbroi na horyzoncie pojawiły się rdzawo-zielone słupy zrujnowanych wieżowców.
Tony czuł się w częściowej ciemności hełmu nieprzyjemnie ciasno. System zbroi na bieżąco pokazywał trajektorię lotu, prędkość, wiatr i ciśnienie oraz oczywiście obraz na zewnątrz. Nie było mu gorąco, powietrze jakim oddychał było niemal sterylne, filtrowane przez liczne pod zespoły, wszystko po to, by użytkownik miał jak najlepsze warunki do walki. Iron man jeszcze nie panikował, ale nie dużo mu brakowało.
Krajobraz z przedmieścia zmienił się w tętniące kiedyś życiem wielkie miasto. Teraz jak wszystko w tym pustym świecie zostało przejęte w odradzający się pierwotny las. Budynki ziały pustymi okami bez siadu szkła. Spękane ulice znikały pod wszędobylską trawą i chwastami. Drzewa, które nigdy nie zaznały piły ani siekiery rozpościerały korony sięgając liśćmi ku słońcu. Krajobraz był na swój sposób sympatyczny, jak piękny sen hipisa, choć w oczach geniusz-milionera, był to zielony nagrobek jego miasta.

- Tony! Ląduj! - zawołał Rogers.
Zatrzymali się niedaleko centrum, przy ruinach kościoła. Tutaj drzewa były poskręcane i kalekie przypominając koniczyny ofiary tortur. Powietrze było lepie i duszne, wyczuwalne nawet w zrobi Iron mana.

- To było by serce miasta, tutaj swoje gniazdo zrobił Anansi... Spider-man niedługo po tym jak dostał moc od Damy. Dorze wiedzieć, że jego bałagan po woli znika.
W pobliżu stała najbardziej szkarada rzeźba anioła jaką Tony widział w życiu. Kamienne ramiona były wzniesione w wiecznym ataku, kły wyszczerzone w niemym ryku, palce zakończone szponami. Rzeźba była połączeniem demonicznej i anielskiej postaci zrodzonej w jakimś szalonym umyśle. Ramiona i skrzydła anioła porastał mech, a postawę oplatały pędy jakiejś pnącej się rośliny.

Rogers natomiast zainteresował się czymś na co kamienny anioł patrzył. Na spękanym chodniku leżały zmumifikowane zwłoki ciągle mające na sobie mundur templariusza. Nieboszczyk opierał się o kupę gruzy, w rękach trzymał tarczę, łudzącą przypominającą tę należącą do Kapitana Ameryki, gdyby zdrapać całą farbę. Szkarady anioł odbijała się w jej powierzchni.

- To Paladyn, tylko oni noszą takie tarcze - powiedział żołnierz ostrożnie zdejmując nieśmiertelniki trupa. - Najlepsi z nas, chodzą na dalekie, samotne zwiady... dziwne. Miał połamane parę kości i chyba wykrwawił się tutaj... czemu nie szukał schronienia?
Templariusz wyciągnął z rąk polegało brata tarcze.
- Wybacz, że zabieram ją, ale jeszcze się może przydać - Rogers przeprosił nieboszczyka.
Krzyk. Zdecydowanie kobiecy, nie okrzyk strachy, ale siarczyste przekleństwo kipiące gniewie. System broi szybko przekalkulował skąd okrzyk pochodził obchodząc zwodnicze echo. Stark był niemal pewny, że to głos agentki Hill.
- Tony... - odezwał się ponownie Rogers, gdy Iron man już miał się poderwać ponownie do lotu.
Star obrócił się dosłownie na sekundę, gdy usłyszał krzyk. Teraz Rogers stał bezradnie, tarcza leżała bezużytecznie na ziemi, a broń dyndała na pasku. Dłonie templariusza usiłowały rozerwać kamienne palce anioła. Rzeźba poruszyła się jakimś cudem i teraz jedną ręką trzymała Rogers'a za kark, drugą zasłaniała sobie oczy, w geście przywodzącym na myśl płacz.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 04-04-2019 o 22:29.
Dragor jest offline