Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2019, 08:22   #54
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Gangrel oddał kluczyki do samochodu ucieszonemu bikerowi jednak niemal natychmiast zauważył na jego twarzy, że coś jest nie tak.
- Dzięki, kuuuurwa ale była zadyma trzeba kilku chłopaków chyba zawieść do szpitala czy coś, ale kurwa, oni mają zawiasy, lipa jak chuj.

- Te buraki ze wsi jebane zajechały pod Sin’d Bada no to żeśmy z nimi trochę pocisneli, chłopaki wskoczyli na maszyny i za nimi. Ale te kurwy tylko na to czekały, zagonili nas w zasadzkę, kurwa ale był dym. Wyłapaliśmy chamski wpierdol, ta Skadi, bo chyba to była ona, to jest normalnie jakaś dziewucha od brony, kurwa z agro olimpiady, medalistka w rzucie wołem, psia jej mać.
- Skadi? Jesteś pewien? - spytał Lew, nagle klocki zaczęły wpadać na swoje miejsce. Tamta kobieta na motorze… To musiała być właśnie ona - Kurwa jego pierdolona mać! - wycisnął z siebie wiązankę - Ci ludzie z którymi była… Jeźdźcy Walhalli czy jakoś tak?
- Ano, ci wieśniacy, kurwa. Stefan ma chyba wstrząs mózgu, chyba go zawiozę do lekarza, kurwa, nie wiem co robić.
- Kurwa, to moja wina, znajomy mnie ostrzegał że ta wieś do miasta się przeniosła. Powinienem był was ostrzec i być z wami. - przeprosił wampir - Zajmę się nimi.
- Stefanem i Marko? - zapytał z nadzieją w głosie biker.
- Jeźdźcami. Z dupy im nogi powyrywam, ale chłopakami też mogę się zająć. Znam się trochę na medycynie, daj mi na nich w spokoju i samotności spojrzeć.
- Eeeyee no jasne. - biker ruszył w stronę klubu. Wewnątrz nie było już klientów, na drzwiach widniała tabliczka “nieczynne” w środku gang lizał swoje rany, było sporo krwi i siniaków, słowem smakowicie. W bocznej salce na stole bilardowym leżeli najbardziej poszkodowani, to jest Stefan i Marko. Wokół nich grupa bikerów przekrzykiwała się jak rozwiązać problem - nikt nie mógł dojść do porozumienia.
Stefan non stop mrugał i poruszał się w konwulsjach ale zupełnie nie kojarzył co się z nim dzieje. Marko był nieprzytomny.
Lew podszedł do powalonych mężczyzn.
- Wszyscy dwa kroki w tył! - ryknął na zgromadzonych - Dajcie mi ich obejrzeć w spokoju.

Intelligence+medicine 3k10
Kostnica
Trzy sukesy


Lew nie miał złudzeń, że bez pomocy nie tyle lekarza co szpitala i wszystkiego czym taki może oferować mężczyznom nie da się pomóc, mężczyźni mieli poważne obrażenia czaszki, najwyraźniej obrzęk mózgu, Markowi może już nawet nie można było pomóc, mężczyzna oddychał ale to nie oznaczało że przeżyje.
Lew potrząsnął głową.
- Obrzęk mózgu, potrzebują chirurga. Jeśli dożyją do sali operacyjnej. - powiedział cicho - Juro, dzwoń po pogotowie. Teraz. - dodał z naciskiem - Podaj im adres, powiedz że poszkodowanych jest dwóch. Powiedz że mają rozległe urazy czaszki i coraz gorzej oddychają. Reszta wynocha, potrzebuję całkowitej ciszy i spokoju. - dodał do bikerów - Może uda mi się im pomóc.
Mężczyźni opuścili salę a ostatni z nich zamknął za sobą drzwi.
Lew wiedział że wampirza krew dawała śmiertelnikom nadzwyczajne moce i odporność, pytanie tylko czy mogły pomóc w takiej sytuacji?

Occult by się przydał, tak sam inteligence 2k10
Kostnica
Jeden sukces
Lew wie, że jego krew mogła by im pomóc, nie wie tylko jak bardzo


Jego wiedza na ten temat nie była głęboka, ale widział jak Krew działała na Fretkę. Kobieta przestała się starzeć, była też nadzwyczajnie silna i szybka jak na swoją małą sylwetkę. Lew rozejrzał się jeszcze raz, aby mieć pewność że jest sam w pomieszczeniu i ugryzł własny nadgarstek. Po kilku chwilach zaczęła z niego kapać powolutku krew. Wampir przyłożył ranę do ust, najpierw Marka, potem Stefana i siłą woli wypchął życiodajny płyn. Następnie zabrał się za masowanie ich przełyku, tak aby mieć pewność że połkną krew, zamiast ją wypluć. Pozostało mu czekać na efekty.

Dwa rouse checki za dwóch “zghulonych” ludzi
Kostnica
Dwie porażki, głód Lwa zwiększa się do 4


Stefan zaczął gadać z sensem, to jest zaczął jęczeć, że nie czuje nóg. Marko oddychał głębiej i zaczął mrugać, wyglądało na to, że jest przytomny, choć dalej się nie odzywał. Lew z kolei stał się tak głodny, że czuł zapach każdej kropli krwi na mężczyznach i w mężczyznach. Był pewien, że przejście przez salę wypełnioną poranionymi bikerami będzie wyzwaniem.
Wampir spojrzał drapieżnie na swoich pacjentów i tylko kolosalnym wysiłkiem woli natychmiast się na nich nie rzucił.
- Juro możesz wejść! - zawołał - Siedź z nimi dopóki nie przyjedzie pogotowie! - dodał i w pośpiechu wyskoczył przez okno. Do świtu zostały jakaś godzina może dwie, Lew musiał zapolować, a nie ufał sobie że nie wpadnie w szał teraz, przechodząc obok tłumu pobitych, zakrwawionych bikerów.

Gangrel natychmiast puścił się szybkim truchtem. Musiał znaleźć kogoś na kim mógłby się bezpiecznie pożywić, nie przyciągając przy tym uwagi. O tej porze roku istniała spora szansa na to że nikogo nie spotka o tej porze nocy, ale kraje słowiańskie uniwersalnie miały pijaków o każdej porze roku. Lew zaczął przetrząsać okolicę, szukając kogoś upojonego, czy to na jakiejś ławeczce, czy to pod blokiem, albo na klatce schodowej jednego z licznych bloków. W ostateczności uznał że równie dobrze może pożywić się zwierzęcą krwią, więc wypatrywał również kotów i bezpańskich psów.

Lew szuka bezdomnych intelligence+streetwise 3k10:
Kostnica
Porażka, nie ma bezdomnych w okolicy.
Lew poluje na psy i koty inteligence+animal keen 5k10
Kostnica
Trzy sukcesy
Ok, skoro są trzy sukcesy możesz znaleźć 3 psy. Pies jest medium, i z psa aż go zabijesz najesz się 1 poziom głodu. Czyli jak wyssiesz te trzy psiaki zejdziesz do 1 głodu. Ale to ci już zajmie cały czas i już nic nie zrobisz tego dnia, pieski musisz ładnie wysuszyć żeby się najeść.



Poszukiwania bezdomnych nie przyniosły żadnego skutku. Było zwyczajnie zbyt zimno by jakiegoś znaleźć w terenie, a polowanie na dworcu, czy innym miejscu publicznym Lwowi się nie uśmiechało, choćby z powodu wszędobylskich kamer. Dlatego skupił się i zaczął szukać zwierząt. Od urodzenia miał do nich rękę, a nieżycie tylko pogłębio jego dary. Wiedział też jak zwierzęta myślą i znalezienie kilku psów nie sprawiło mu problemów.

Pierwszego znalazł przy tylnym wejściu do taniej knajpy, grzebiącego w resztkach z poprzedniego dnia. Lew dopadł do niego, nie dając zwierzęciu nawet chwili na zrozumienie sytuacji, czy wydanie jakiegokolwiek dźwięku. Kilka sekund później wampir trzymał w dłoniach suche psie zwłoki. Zalizał rany, tak jakby zrobił to u człowieka i wrzucił trupa do śmietnika.

Kolejne dwa psy czekały na niego w parku, na obrzeżu domeny koterii. Zwierzeta spały spokojne w krzakach, stulone razem dla zachowania ciepła. W zasadzie gdyby nie nienaturalnie wyczulony zmysł powonienia, Lew ominąłby to miejsce zupełnie nieświadom ich obecności. Gangrel ostrożnie opadł na cztery kończyny, po wcześniejszym upewnieniu się że w pobliżu nikogo nie ma, a żadna kamera nie patrzy w jego kierunku i powolutku wczołgał się między gałęziami do psiego legowiska.

[media]https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4d/Stray_dogs_crosswalk.jpg/1200px-Stray_dogs_crosswalk.jpg[/media]

Żadne ze zwierząt nawet się nie poruszyło, ani nie obudziło. Lew ostrożnie wgryzł się w szyję pierwszego, zdawało mu się że suczki i powoli wyssał z niej krew, głaszcząc jej futro. Jej partner nie musiał czekać długo na swoją kolej. Wampir wgryzł się w szyję śpiącego zwierzęcia i równie nieśpiesznie wyssał go do sucha. Gangrel delikatnie ułożył zwierzęta razem, tak jak je zastał i wygrzebał się z krzaków z gigantycznym wyrzutem sumienia, zdecydowanie większym niż po zabitych dresach.

Lew wiedział że śmierć którą im zadał był brutalna, ale nie niezasłużona. W końcu pierwsi zaczęli do niego strzelać, a jeden z nich gwałcił nic nikomu niewinną kobietę. Może mógł zadać im mniej cierpienia, może mógł trzymać krócej Cienia, który dosłownie odgryzł jednemu z nich twarz. Te psy natomiast… Ich życie z pewnością nie było proste, Lew codziennie pracował ze zwierzętami podobnymi do tych które przed chwilą zabił i wiedział że żadne z nich nie było złe. Wszystko czego chciały to odrobina miłości, dach nad głową i jedzenie w misce. Czasami bywały agresywne, ale nigdy dla samej przyjemności dominacji, a dla obrony własnej i swojego stada. Jakie prawo miał odebrać im życie?

Kainita potrząsnął głową i wrócił do klubu tylnym wejściem przez kanały. Natychmiast skierował się do swojego leża, miał serdecznie dosyć tej nocy.
 
Zaalaos jest offline