Lothar przezornie odsunął się spod klapy. Już raz brodził w nieczystościach (w Bogenhafen) i tamto doświadczenie wystarczało mu aż nadto.
Po chwili zdał sobie sprawę, że gdyby to była latryna to już byłby w gównie po uszy nie tylko w przenośni i dosłownie więc uspokoił się nieco i zaczął nasłuchiwać. Opuszczone komórki w zamkach to ulubione miejsce na pędzenie bimbru przez strażników, z dala od wzroku wyższych szarż. Chociaż śmierdziało raczej śmietnikiem, a to byłoby optymalne - śmietnika nikt w końcu nie pilnuje.