Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2019, 16:39   #51
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Próg mieszkania Ash

Ash otworzyła drzwi i przyjęła komunikat z lekkim zaskoczeniem. Zwłaszcza jak spojrzała na ubraną w swoją sukienkę Switch i aż przygryzła wargę tłumiąc pokusę.
Przypomniała się jej pewien raz kiedy to ona stanęła na progu mieszkania Louise ubrana jak dostawca pizzy a ona otworzyła jej drzwi w czymś podobnym.

Louise otworzyła drzwi by zobaczyć panią lekarkę która najwidoczniej dorabiała sobie dzisiaj jako dostawca pizzy. Miała na głowie bejsbolówkę, luźną fioletową kurtkę i krótkie jeansowe szorty. W rękach trzymała właśnie pudełko z pizzą, sądząc po zapachu świeża i ciepłą. Na plecach miała plecak, kiedy drzwi otworzyły właśnie dmuchała różowy balon z żutej gumy.
- Duża margarita dla pani. - Powiedziała wpraszając się do środka.
- No nie wiem… czym ja zapłacę…nie mam forsy .- odparła ze śmiechem Louise, bo i ona była ubrana… tyle że drapieżnie. Czerwony gorset podkreślający dekolt, czarna skórzana kurtka, czarna skórzana spódniczka do połowy uda, zapinana na boku i siateczkowe pończochy, kończące się sandałkami na obcasie na stopach.

Samo mieszkanko latynoski było małe, dwupokojowe plus kuchnia i łazienka. I wyłożone wygłuszającym materiałem pomalowanym w różne graffiti sprayem. Było tu miło i przytulnie, oraz panował mały bałagan.

- Pfff…- Ashley nie wytrzymała i prychnęła śmiechem. Myślała że owszem ona będzie się kojarzyć się z jakimś banalnym scenariuszem pornosa, ale jak zobaczyła strój latynoski stwierdziła, że nie da się uciec od tych banalnych tekstów. Opanowała śmiech i powiedziała niby sugestywnie ale rozbawienie przebijało się przez wszystko. Ostentacyjnie obejrzała Louise od stóp do głów.
- Może uda nam się dogadać, ślicznotko….pfff, przepraszam chciałam zachować powagę ale to wyszło zbyt rzeczywiście ..hi hi hi - podeszła do technik i pocałowała ją w usta na drugie powitanie.
- Hej... - wymruczała po pocałunku latynoska przyglądając się twarzy kochanki.- Ja się tak ubieram na randki. Może mam i kiepski gust, ale nikt… dotąd nie narzekał. No i nie przejmuj się… i tak…- wzięła pizzę od Ash i odłożyła na pobliską półkę i popchnęła na łóżko, a potem wdrapała się na leżącą, okrakiem klękając nad jej udami. - … cię dziś skonsumuję.
- Wyglądasz świetnie,... - nie tłumaczyła się po prostu powiedziała zaległy komplement - jeżeli już to być może za dużo tych ubrań ale to można naprawić.
- Jak ci się podoba moje mieszkanko?- zapytała Louise rozpinając kurtkę kochanki ciekawa co ukrywa pod nią.
Ash rozejrzała się teraz pierwszy raz pozwalając gospodyni rozpakować prezent. Pod kurtką miała strażacko czerwony seksowny koronkowy stanik i to wszystko.
- Podoba mi się twoje wyczucie kolorów. I wygłuszające ściany, muszę też takie zrobić bo. Choć sąsiedzi już wiedzą na co mnie stać.
- Acha… to miło z ich strony, że nie skarżą się na ciebie.- Louise podciągnęła w górę biustonosz i odsłoniwszy dwie krągłości zaczęła je masować.- Ja puszczam głośno muzę podczas malowania, więc… musiałam wygłuszyć po licznych skargach. To bardzo ładny biuścik.
- Moich chyba traktują mnie jako erotyczne słuchowisko. - powiedziała Ash rozpinając staniczek i pozbywając się kurtki, rzucając ją gdzieś w nieporządek poza łóżkiem.
- Twój też jest śliczny aż żal ściska że go tak uwięziłaś. - sięgnęła i przejechała zmysłowo i delikatnie po krawędzi wystającego biustu.
-I będzie twój do zabawy…- delikatnie ścisnęła piersi Ashley i potem otarła je o siebie. - Ale wpierw…
Spojrzała w oczy lekarki.- Będziesz grzeczna, czy powinnam cię związać? Bo chcę ci pokazać że potrafię być delikatna, ale nie chcę byś mi przeszkadzała dłońmi.
- Sprecyzuj ‘przeszkadzać’ - powiedziała Ash a jej dłonie powędrowały po udach latynoski.
- Będziesz mnie rozpraszała paluszkami.- za karę Louise uszczypnęła lewy twardy sutek kochanki, kręcąc pupą by udami poczuć poczuć palce kochanki.
- Tylko jeśli mi każesz - uśmiechnęła się Ash i cofnęła ręce z Meyes. - ale jeśli chcesz mieć pewność no cóż…- lekarka przeciągnęła się wysuwając ramiona w górę do ramy łóżka i prężąc biust. Dając tym samym wybrać swojej randce to co ją najbardziej kręci.
- Więc każę… i nie martw się. Będziesz mogła się pobawić całym moim ciałkiem, tak jak lubisz.- Latynoska przesunęła się na bok, nachyliła i zaczęła lizać jej biust, całować i muskać czubkiem języka jej skórę. Powoli masowała jedną dłonią lewą pierś, co sprawiało wrażenie bardzo erotycznego i zmysłowego… masażu.
- Mhmmm,...- Ash przeciągnęła się leniwie i poddała się szeregowej. Ramiona zostawiła wyciągnięte za siebie by nie kusiło jej ‘rozpraszać’. Skoro Meyes postanowiła dawać, lekarka nie miała zamiaru protestować. Będzie grzecznie leżeć i się relaksować.
A latynoska pokazywała swą delikatną stronę wędrując językiem i ustami po prężących się przed nią piersiach… powoli i niespiesznie wielbiła te krągłości, przy okazji majstrując dłonią przy zapięciu szortów kochanki.
- Mogę coś zasugerować? - Odezwała się bardzo zrelaksowanym głosem Hansen.
- Zamieniam się w słuch. - odparła z uśmiechem Louise mimowolnie łaskocząc szczyt piersi Ash swoimi włosami.
- Może jak wyrównasz między nami stan negliżu? Będzie mi na pewno przyjemniej mogąc poczuć ciepło twojego ciała na moim. - Powiedziała Ash unosząc głowę, spojrzała na Louise w bardzo miły sposób i przygryzła lekko wargę oczekując odpowiedzi.
Ta usiadła zamyślając się.
- No wieeesz… ubrałam się tak ładnie dla ciebie. - zaczęła droczyć wypinając uwięzione w gorsecie krągłości.
- Jestem pewna że równie fantastycznie umiesz się rozbierać jak i ubierać. - Pochlebiła żołnierce i uniosła się wyżej czekając nadal na ewentualne przedstawienie.
- A ty byś mnie nie chciała rozebrać? - zamruczała zmysłowo Louise.
- No wiesz zabroniłaś mi używać rączek. - Odezwała się niewinnie Ash.
Latynoska przeczesała dłonią swojego “irokeza” mrużąc oczka.
- Well played… - rzekła wstając z łóżka i podchodząc do komputera by wybrać plik muzyczny do odtworzenia. - Czuj się zaszczycona… będziesz pierwsza świadkiem pokazu. No… w sumie to druga… - na razie była świadkiem tego jak obcisła skóra spódniczki przylegała ciasno do pupy kochanki. - … jeśli liczyć Pasadenę. Ale tam byłam tak pijana, że potykałam się o własne nogi, a i oni też.
- Na pewno było to bardzo seksowe potykanie się - Ashley uważała, że umie prawić ludziom, zwłaszcza kobietom, bardzo dobre komplementy. A te wiadomo otwierały bardzo wiele drzwi.
- Mhmm… zdejmij szorty. Będzie ci wygodniej.- jej wypięta pupa już kręciła się hipnotycznie w tak ostrego rockowego kawałka. Louise obróciła się i wyprostowała. Powoli zaczęła zsuwać z siebie kurtkę nie zaprzestając tańca bioderkami. W tym czasie lekarka szybko skończyła ściągać z siebie ubrania i usiadła na łóżku podziwiając pokaz. Uśmiechała się podziwiając gibkość drugiej kobiety i co jakiś czas muskając się w miejscach które zrobiły się ciepłe.
Kurtka uniesiona w górę zawirowała niczym łopatka wirnika, podczas gdy druga dłoń małej artystki dotykała piersi przez gorset. Po chwili kurtka poleciała gdzieś w kąt pokoju, a Luise ustawiła się profilem do kochanki, by ta mogła oglądać, jak rozpina spódniczkę, a potem strząsa ją z siebie falowaniem pupy… odsłaniając stringi z serduszkiem na łonie. Znów stanęła przodem i podeszła do siedzącej Ash. Uniosła w górę zgrabną nogę w sandałkach na obcasie i musnęła stopą policzek kochanki.
- Pocałuj. - zażądała potulnym jednak tonem.
Ash zaczęła od kostki, jej zadziorne pocałunku szły w wewnętrznej stronie łydki, podeszła nimi tak wysoko na ile pozwalała jej ich pozycja. I widziała rosnące pożądanie w oczach kochanki, wywołane jej pieszczotą i nagim widokiem jej ciała.
Louise odsunęła nogę i pozbyła się sandałka stanowczym szarpnięciem, drugiego pozbyła się tak samo. A potem prawa stopa poruszającej się zmysłowo Louise wylądowała na łonie Ashley, pocierała ów intymny zakątek leniwymi ruchami, jednocześnie rozwiązując gorset. Doznania z podbrzusza potęgował fakt, siateczkowatej pończoszki ocierającej się o wrażliwy punkcik jej łona.
- Oj tak! Tak mi rób. - pochwaliła Ash na chwile zamykając oczy by skoncentrować się na samych już doznaniach. Nic więc dziwnego, że latynoska posłuchała przyjaciółki i mocniej zaczęła napierać stopą i silniej masować rozpalone pożądaniem łono.
- Mówiłam, że nikt nie narzekał. - odparła chrapliwym tonem głosu Louise zdradzając swoje podniecenie.
- Louie.. dość słów.. po prostu mnie kochaj. - Powiedziała drżąco Ash i położyła się z powrotem na łóżku. Otwarta na wszystko co Switch będzie chciała z nią zrobić.
- Taka niecierpliwa… - zachichotała latynoska klękając przed łóżkiem i językiem zaczepnie trącając łechtaczkę Ash, palcami sięgnęła do pupy, przesunęła palcami między pośladkami i podbiła jednym z nich ukrytą tam norkę. Również delikatnie i czule.
- Po prost..Ach - Wypowiedź lekarki przerwała obecność palca w ciaśniejszej dziurce. Zamilkła, odpowiadała na bieżąco, ale nie słownie, ruszyła lędźwiami by unieść je bliżej języka Meyes. Zacisnęła pięści na pościeli, miauknęła kiedy latynoska skubnęła jej skórę zębami. Albo zachęciła partnerkę do kontynuowania muśnięciem nogi o jej ciało.
Nie przerywając prowokującego muskania pomiędzy pośladkami, Louise odsunęła twarz łona kochanki, by palcami drugiej dłoni rozchylić płatki jej kwiatu.
- Więc… jak duże zabawki lubisz?- zapytała wprost zerkając w głąb.
- Plecak - zabrzmiała odpowiedź. Ash nie przyszła sama jak obiecała przyniosła parę swoich zabawek, choć najbardziej odważne zostawiła w domu. Podwójne dildo, uprząż z dwoma wibratorami jeden był w miarę standardowy, a drugi zdecydowanie wyróżniał się wymiarami. W głównej komorze plecaka walały się jeszcze jakieś mniejsze akcesoria. Latynoska znała wszystkie, miała lub kiedyś używała podobnych czy też ktoś użył ich na niej.
- Daj mi chwilkę. -Louise zsunęła majtki i przez chwilę kusząc wypiętą pupą, zabrała się za zakładanie uprzęży, większy zostawiając Ash. Nogą pospiesznie wepchnęła pod swoje łóżko własne stringi i majtki koleżanki i jęknęła czując włączony wibrator drżący w jej cipce. I ruszyła ku łóżku na którym leżała “ofiara”.
Ash wsunęła się głębiej na łóżko zmuszając Meyes by ta podążyła za nią.
Nadal “ubrana” (choć tylko w siateczkowe samonośne pończoszki) metyska podążyła za nią, wdrapała się na łóżko ruszając na czworaka.
- Chyba koteczka nie przestraszyła się co?- zamruczała łobuzersko i oblizując się lubieżnie dodała.- Nie bój się, będę delikatna.
- Choć tu i pokaż co potrafisz. - Powiedziała rozchylając zapraszająco swoje długie nogi.
- Dobrze…- Meyes nachyliła się nad kochanką, powoli wpychając dużą twardą zabawkę, między jej uda. Znajomy acz duży kształt wypełnił kwiatuszek Ash swą wibrującą obecność, dobijany głębiej w jej kobiecość, silnymi, acz leniwymi ruchami bioder latynoski. Jej usta pieściły pocałunkami wargi medyczki, a jej miękki biust ocierał się twardymi kamyczkami sutków o jej piersi. Każdy kolejny ruch bioder Latynoski utwierdzał Ash w fakcie, że dobrały się jak w korcu maku. Podobny temperament i zainteresowania.
Ash nie czekała sama także zaczęła wychodzić ruchami swojego ciała na przeciw Louise. Wszystko było chwilowo przyjemnie leniwie. Nigdzie się i mnie spieszyło, sztuczna kończyna pracowała na najniższych obrotach, dopiero rozgrzewając obie żołnierki. Z Switch Hansen nie widziała powodu by się spieszyć, równie dobrze mogły spędzić w takim tempie kolejne godziny i osiągnąć szczyt cicho i powoli.
I nie musiała się martwić niecierpliwością kochanki, ta bowiem napierała biodrami na łono lekarki, ocierając się zmysłowo o nią. Usta Louise całowały wargi Ash, muskały szyję, kąsały delikatnie płatek uszny.
Hansen odpowiadała na każde muśnięcie, każdy pocałunek, czas mijał a kobiety zatraciły się w przyjemności, aż do czasu gdy Louise spytała.
- Jakie hasełko?-
Ash dobrze wiedziała. Jej wibratory miały rozpoznawanie mowy i można było je podkręcić w ten sposób do mocniejszych wibracji. Technologia ma swoje zalety.
- Byk. - powiedziała i od razu dało się poczuć silniejsze impulsy po obu stronach wibratorach.
- Och yeeach..- jęknęła w odpowiedzi latynoska i jej biodra zaczęły poruszać się szybciej przeszywając Ash mocnymi impulsami, a że jej kobiecość była rozbierana przez duży acz dopasowany do jej potrzeb obiekt, ciało instynktownie się napieło. Dotarła na szczyt pierwsza, zaplatając swoje nogi na pupie latynoski unieruchamiając ją może nie do końca ale na pewno ograniczając jej ruchy.
- Aaaaa…- jęknęła i przycisnęła Switch mocno do siebie. Ta mogła czuć delikatne spazmy jakie targały lekarką. Kiedy odpuściły Ashley zebrało się na czułości które wylewała z siebie głaszcząc Louise po plecach, zalewając ją pocałunkami. Totalnie inna reakcja niż dzikość jaką pokazała w hangarze. Latynoska pojękiwała jeszcze chwilkę, napierając biodrami na wciąż gościnną kobiecość Ash, aż w końcu i Switch jęknęła cichutko i wtuliła się drżąc, bo zabawki nadal pracowicie wibrowały w ich ciałach.
- Jest...eś fantasty...czna…- szeptała między pocałunkami Ash kręcąc biodrami, działające zabawki po prostu wymuszały na niej takie odruchy.
- Taaak… przyznaję… jestem.. boska…- zachichotała Swith, dłońmi chwytając za biust kochanki, by pocierać twardymi suteczkami o własne piersi. - To na co… mamy teraz… ochotę?
- Możesz spróbować ten większy rozmiar,...możemy się zamienić, …albo tak zostać do wyczerpania … baterii..- mówiła między zostawianiem malinek na szyi Lou.
- Oj… uważam, że potrafisz być bardziej kreatywna. - zachichotała Switch bawiąc się włosami kochanki.- A może najpierw zjemy trochę pizzy, a potem… weźmiesz mnie... tak jak byś chciała… w dowolnej pozycji, w dowolny sposób. No i co powiesz na taką propozycję?
- Kreatywna owszem, - Powiedziała Ash w końcu wysuwając z siebie zabawkę i wyślizgują się z uścisku. - choć trudno mimo krótkiej znajomości coś mi mówi że będę miała duży problem by się czymś zaskoczyć. Podeszła po pudełko i przyniosła je do łóżka. - Pizza już ostygła, ale nadal powinna być smaczna..
- Nie szkodzi.- uśmiechnęła się Louise jedząc kawałek pizzy i siedząc na czworaka spytała.- To jaką karierę widzisz przed sobą? Bo ja próbuję wskoczyć na hawkyeye’a w moim oddziale. Meatboy’e mają jak dla mnie za ciężkie pancerze.
- Ty wiesz że jestem lekarzem prawda? - Spytała śmiejąc się i odrywając kawałek dla siebie. - Medycy zawsze będą potrzebni ale próbuje dostać się do Doom, tam są najlepsze stawki.
- Myślę że możesz liczyć na moje wsparcie, ale znam kogoś kogo mogłabyś przekonać. Nazywa się Kurishima i szef słucha się go w wielu sprawach. Jak sama wiesz, przeszkolenie do noszenia pancerza to za mało, by się załapać do oddziału. Ale ty chyba przeszłaś kurs, co?- zapytała latynoska wgryzając ząbki w ciasto.
- Przeszłam i chwilowo czekam aż zwolni się wakat albo poszerzą oddział by potrzebny był drugi lekarz. A Hamato znam, on mi wystawiał ocenę po szkoleniową. - Ash pominęła wzmiankę o relacji jaką z Kurishimą, nie chciała by wyglądało, że dostała pracę przez łóżko. Zwłaszcza że jej relacja z nim zaczęła się jakiś czas po ukończeniu kursu i jego część oceny była najniższa jaką dostała.
- Acha… to dobrze. Jeśli on ci wystawiał ocenę, to znaczy że cię zna. A jeśli zna, to cię poleci.- odparła z uśmiechem Louise nie znając wszystkich faktów.
- Wystawił mi jedną ocenę z pięciu...tę najniższą. - powiedziała Ash odgryzając kolejny kawałek. - Najważniejsze że zaliczającą.
- Uuu… mroźnie.- odparła ze śmiechem Louise podjadając dalej.- To chyba nie pomogę. Wiesz ile razy kładł mnie na macie? Nie sposób zliczyć. Nie mam u niego wysokich not.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo że mniej ode mnie. - Zaśmiała się Ash. - Nie przejmujmy się nim on jest by po części by nas szkolić a u niego to w praktyce wychodzi przecież. Chodzę tam na treningi cztery razy w tygodniu i przynajmniej jak ląduje na macie to już mi płuca nie wypluwają tak całego powietrza.
- To może z tobą powinnam potrenować zapasy?- odparła łobuzersko Louise.- Takie na golasa w kisielu?
Potarła lewą pierś kochanki ciastem i schyliła się by zebrać zabrudzenia wprost ze skóry.
- Nie masz szans na studiach byłam championką tych zawodów - powiedziała z dumą Ash nastawiając się do ‘mycia’.
- Taaak? Ale wiesz co?- usta metyski owinęły się wokół szczytu ssąc go drapieżnie i lubieżnie przez chwilę. - Ja za to nie gram uczciwie.
Z coraz większym entuzjazmem skupiła taniec języka, na tym obecnie twardy z podniecenia, obszarze ciała kochanki.
- Byk - Powiedziała Ash a nadal działający założony przez Lou penis zaczął kolejny program, intensywniejszy niż te dwa poprzednie.
- O ty… suko…- jęknęła bardziej rozbawiona, niż wściekła tą podstępną napaścią latynoska. Popchnęła z dużą siłą Ash, przewracając do pozycji leżącej i usiadła okrakiem na kochance.
Chwyciła za jej piersi i przycisnęła do olbrzymiego sztucznego przyrodzenia, które również drżało mocno i intensywnie. Były wszak sparowane.
- Zobacz..ymy… ktoo..- wydusiła z siebie z trudem Mayes, a przez przyciśnięty sprężysty biust przechodziły po ciele Ash wibrujące doznania przyjemnie łechczące zmysły.
- Byk - Powiedziała kolejny raz lekarka, podkręcając wibracje o kolejny poziom. Docisnęła swoje piersi do większej końcówki trochę ją unieruchamiając więc drgania będą bardziej odczuwalne na drugim końcu. Trochę zjadły więc teraz czas na jej zabawę.
Mayes zaczęła kląć… wpierw po angielsku, ale potem przeszła na miks hispanica z portugalskim. Więc musiała pochodzić, gdzieś ze stanów granicznych, gdzie hiszpański zmienił się w zamerykanizowany hispanic. Latynoska poruszała biodrami wprawiając w ruch twardą końcówkę przesuwającą się między piersiami Ash… a choć starała się mocniej rozpalić lekarkę niż ona ją, to zabawka w jej kwiatuszku skazywała ją na przegraną.
- No luches contra eso. Estamos empezando - Kazała jej dojść po hiszpańsku Ashley, zapewniając że dopiero zaczynają. Choć nie wiedziała ile z tego dotarło do Lou była dość mocno zajęta. Więc po prostu sięgnęła i zaczęła masować jej piersi. Jak pchać na skraj to ze wszystkim co się ma. Latynoska doszła z głośnym krzykiem, a może jeszcze i jękiem. Następnie osunęła się w dół na kochankę, opierając dłonie na pościeli łóżka.
Hansen ruchem ćwiczonym na zapasach obróciła ja by latynoska była teraz pod nią. Służyło to głównie by sięgnąć do plecaka po mały wibrator i butelkę z przezroczystym płynem. Była nie podpisana.
Gdy Switch dochodziła jeszcze do siebie Ash zdjęła jej uprząż i sama ją założyła. Nie włączała wibracji, to będzie później. Wylała na rękę płyn i zaczęła rozprowadzać po wrażliwych płatkach latynoski co jakiś czas zanurzając między nie palec, czasem dwa.
- Pokonałaś… mnie… jestem twoją… nagrodą… rób co chcesz... - mruczała zachęcająco Swich obejmując dłońmi swoje piersi i masując je prowokująco.
- Oj zamierzam! - powiedziała lekarka, - a teraz odwróć się na brzuszek.
- Już już…- odparła latynoska powoli przewracając się na bok, a potem na brzuch. Domyślając się planów kochanki, pokręciła pupą.- Jestem cała twoja.
- W rzeczy samej…- palec umazany ‘lubrykantem’ zaczął wchodzić w “tylne wejście” Meyes. Delikatnie ale z pewnym rytmem, a sama pieszczona mogła zacząć odczuwać uczucie ciepła i nadwrażliwości w miejscach gdzie wcześniej masowała ją tajemniczym środkiem.
- Zamierzam sprawdzić jak bardzo wyciszyłaś ten pokoik i czy twoje wrzaski uniesienia na pewno będą niesłyszalne. - Brzmiało to jak obietnica. Palec lekarki sprawnie wchodził w dziurkę kładąc nacisk na te specjalne miejsca.
- Trzymam cię za słowo… a jak nie będę dość głośna, to wiesz… mam kajdanki i pejcz. - latynoska zamruczała groźnie wypinając pupę, by ułatwić zadania kochance. Jej ciało zadrżało, a jej pupa zaciskała się na smukłym intruzie.
Hansen wyznawała zasadę że w seksie analnym nie chodzi o dzikość a dokładną stymulację odpowiednich miejsc. Jeszcze chwilę bawiła się pupą latynoski by w końcu zastąpić palec mniejszym dildo przypominającym jakby węża. Był większy od jej palca więc umiejscowienie go zajęło trochę przyjemnych chwil.
W końcu Ashley powiedziała hasło i małe dildo ożyło wypełniając odbyt latynoski ruchem imitującym wsuwanie i wysuwanie małej kulki. Lekarka nie ostrzegła jej, a sama obróciła Luo na plecy, może i była drobna ale chodzić w zbroi była wstanie. Nie bawiąc się w zapowiedzi zaatakowała językiem wrażliwą muszelkę latynoski.
- Ach... - ciało dziewczyny samo zaczęło się wić i prężyć, niemal ocierając łonem o usta Ash, prezentując swoje piękno. Latynoska zacisnęła zęby próbując zdusić jęki i swoje piersi w wyraźnym podnieceniu. Zaprawdę, z ciężkim przeciwnikiem ciało Louise musiało się zmierzyć. Na jej nieszczęście...albo i szczęście, Hansem miała często momenty kiedy lubiła się delektować możliwością doprowadzenia kogoś do nowych miejsc na mapie ich euforii. To zamierzała zrobić Lou doprowadzić ją tam gdzie ta jeszcze nie była. Język zajął się wejściem muszelki a palce jednej dłoni stymulowały guziczek Meyes. Stwierdzając że jest to za mało Ash zrobiła zamianę teraz język i ząbki zajmowały się perełką a palce zadomowiły się we wnętrzu czując jak wężykowe dildo pracuje. A latynoska wiła się i prężyła w podnieceniu testując granice tego jak bardzo mogła się wyginać. Jej jęki były coraz głośniejsze, jej kobiecość obficie moczyła pościel, jej skórę pokrywał pot. Louise dochodziła powoli, ale intensywnie i mocno… i z krzykiem szczytując… popuściła od nadmiaru doznań.
Co skwitowała zakryciem dłonią twarzy i soczystym przekleństwem w hispanic.
Hansen nie zraziła się tym po prostu zmaterializowała się nad kochanką nie przestając dawać jej rozkoszy wibrator który miała przymocowany do uprzęży ocierał się o płatki Louis. Jej szyja była kąsana i całowana naprzemiennie, dłonie Ash masowały piersi kochanki. Jak tylko żołnierka zdołała trochę ochłonąć Hansen zaczęła wchodzić w nią, jeszcze martwym, członkiem. Rytm był wolny ale w tym stanie Meyes pewnie niewiele wystarczy.
- Tak.. - pisnęła latynoska oplatając biodra kochanki nogami i zaciskając mocno niczym kleszcze. Pochwyciła ją władczo za głowę i przyciągnęła twarz lekarki do swoich ust, by całować je namiętnie i zachłannie.
Ash chwilowo to nie przeszkadzało po prostu zaczęła wchodzić w kochankę szybciej i mocniej jednocześnie oddając jej pocałunki z taką samą intensywnością. Zamierzała doprowadzić ją do jeszcze dwóch orgazmów był to jej cel który zamierzała osiągnąć niezależnie od stanu Switch. Mocniej i szybciej, ciało latynoski wiło się i wymuszało wicie się Ash. Ich piersi ocierały się, skórę rosił pot. Całując zmieniały się niemal w jeden pulsujący pożądaniem organizm, aż w końcu Switch doszła, a potem i Ash poczuła jak jej ciało poddaje się ekstazie.
- Żądam… rrewanżu…- wydyszała cicho latynoska próbując ochłonąć po tych doznaniach. Uśmiechała się przy tym zadziornie. Lekarka chyba utknęła tu na caluśką noc.
- Jasne jak tylko skończę…- wydyszała trochę nie mogąc złapać oddechu. Złapała nogę kochanki i wyprostowaną oparła o swój bark. Po chwili z drugą zrobiła to samo, spojrzała z góry na twarz Meyes i poruszyła biodrami. Raz. Raz. Raz.
- Byk. - Odezwała się a martwy wibrator odżył we wnętrzu latynoski.
Głośny jęk wyrwał się z ust Meyes poddawanej temu traktowaniu. Jej ciało się prężyło, usta łapały powietrze łapczywie. Piersi ściśnięte w tej sytuacji i tak prężyły się zmysłowo. Ekstaza nadchodziła szybko i gwałtownie, za każdym atakiem na jej intymnym zakątek przez wibrującą zabawkę. Louise doszła znów z krzykiem, głośnym i nieco ochrypłym.
Ash rzuciła dwie komendy podkręcając moc zabawek na maksa i też wkładając w ten ostatni wysiłek resztę zaciętości. Mogą stać się dwie rzeczy, albo przeciągnie ten orgazm o trudną do określenia ilość czasu, albo Switch dojdzie od razu po raz drugi.
- Grito por mi - wychrypiała sama Hansen sięgając palcami i zaciskając je na ledwo dostępnej perełce. Sama też miała trudności z kontrolą nad własnym ciałem, wszak zabawka mniejszym końcem wibrowała i w jej kwiatuszku. Doszły więc razem głośno i mocno… i intensywnie. Ich wtulone ciała drżały szarpane doznaniami, ale to nie miał być koniec…
<wspominki dzikiego="" popołudni=""></wspominki>


- Co nie tak z tą? - Zapytała.Butch słysząc rozmowę w przedpokoju zwlókł się z posłania i poczłapał radośnie przywitać ich gościa.
- Nie wiem… czy wystarczy na Lili.- poprawiła swój biust w nich i zerknęła na twarz lekarki.- Oj tam… nie musisz się przy mnie krępować.
Pogłaskała przyjaźnie psa. Pies niczym w komencie padł na podłogę i nastawił swój brzuszek do głaskania. Co oczywiście Meyes uczynił, nachylając się i pieszcząc zwierzaka i prezentując kusząco tyłeczek. Ta kiecka podkreślała wszystkie walory kobiece.
- Od kiedy to musisz mnie pytać o zdanie, co?- uśmiechnęła się radośnie i zmysłowo oparła o ścianę prężąc biust.- Śmiało… oceń moją kieckę gestami.
- Jaz zacznę to nie dotrzemy na tą imprezę. A bądź co bądź jest ona dla nas. - Powiedziała Ash wędrując palcami od szyi do końca dekoltu, końca głęeeeebokiego dekoltu sukienki. Jeszcze chwilę pożerała koleżankę wzrokiem by się lekko skrzywić.
- Switch? - Zaczęła ostrożnie. - Ta sukienka nie wystarczy na Lili. Żadna nie wystarczy. Elizabeth jest stuprocentowym hetero. Nie chcę ci podcinać skrzydeł, ale myślę że powinnaś się skoncentrować na reszcie towarzystwa.
Meyes spojrzała badawczo i nagle naparła na Ash teraz przyciskając ją swoim sprężystym biustem do ściany. Jej usta ogrzewały ciepłym oddechem wargi lekarki.
- Naaa przykłaaad na tobie?- wymruczała i figlarnie musnęła czubkiem języka jej usta. Spojrzała w oczy wyraźnie nie zmartwiona słowami przyjaciółki.
- Zobaczymy czy jest. Będzie miała okazję to udowodnić, a my.. sprawimy, by nie poszło jej gładko.- wsunęła palce we włosy Ashley.- A jeśli się mi nie uda...rzucę ci się do piersi byś mnie pocieszyła. Lub nie… masz jakieś plany na tą imprezę. Jakieś byczka do odłowienia, albo łanię do upolowania?
- Jestem jak najbardziej by spróbować nowych smaków. - Mruknęła Ash Przytulając się do kobiety a jej ręce przesunęły się głaszcząc jej pośladki. - Zobaczę jakie świeże mięsko zaprosi Marge i będę decydować się na miejscu.
- Dobrze wiedzieć.- wymruczała Louise przytulając się mocniej do przyjaciółki i zaczęła namiętnie smakować jej ust pocałunkami.- Skoro myślisz, że Lili nie będzie potrafiła docenić, to… jak tobie się podoba?
- Tak że zamierzam cię rozgrzać przed imprezą i nie zdejmować jej.- Powiedziała lekarka pociągając Louise do pokoju. Teraz to jej plecy wylądowały na ścianie a Ash schodziła niżej całując każdy fragment odrytego całą od szyi w dół. W końcu skończyła na klęczkach. Koronkową sukienkę wystarczyło tylko trochę podwinąć, by mieć dostęp do wszystkiego co Switch miała do zaoferowania. Ash podniosła udo koleżanki u oparła sobie na bark. A potem zajęła się pieszczeniem kwiatka Louise zapominając o ciężkim wyborze sukienki jaki miała. Gdyż Ash też parę minut temu stwierdziła że nie ma w co się ubrać ale ostateczny wybór miał być między Szarą bogato zdobioną sukienką z gołymi plecami i prostą złotawą sukienką która była sexi, ale w nienachalny sposób. Na razie jednak ten wybór mógł poczekać, teraz Ash była malarką, jej języczek pędzlem, a intymny obszar kochanki… jej obrazem. Śmiała po nim zwinnie nasłuchując coraz wyraźniejszych i głośnych jęków aprobaty ze strony Meyes. W latynosce wzbierało powoli napięcie gotowe do rozładowania za pomocą naciśnięcia guziczka. Ashley podczas swojej zabawy gładziła zwiadowczynie po długich nagich nogach by ją dodatkowo dopieścić. Kiedy dłonie Switch wplotły się w jej włosy i przycisnęły, lekarka podwoiła siłę swoich działań wiedząc że kochanka zaraz dojdzie.
-Aaaach… cuddniee.- wyrwało się wraz głośnym jękiem Louise i ta naprężyła się gdy rozkosz przeszyła jej ciało.
- Hmm.. teraz jestem ci coś winna. Kiedy zechcesz spłacę ten dług. Kiedykolwiek i gdziekolwiek.- mruknęła żartobliwie.
- Możesz się odwdzięczyć pomagając mi wybrać sukienkę mam te dwie - Powiedziała wstając z kolan i całując koleżankę w nos. - Mam te dwie ….aleeeee zaczynam zastanawiać się czy nie dać im trzeciej w tym dylemacie. - Powiedziała wyciągając z szafy trzecią propozycję, krótką złoto-różową sukienkę w stylu chińskim.
- Chyba najwygodniej będzie mi tańczyć w dwóch pierwszych, ale ta i ta pasuje mi do butów, a ta i ta do włosów. - Mówiła zmieniając i przykładając do siebie sukienki na zmianę. Żadna nie spełniała wszystkich trzech wymagań.
Louise zaszła Hansen od tyłu, jej dłonie ześlizgnęły się po jej pupie zsuwając nieco jej majtki. Metyska ścisnęła jej pośladki mrucząc do jej ucha.
- Stanowczo za dużo dajesz z siebie, a za mało bierzesz. Więc… może za dzień lub dwa, ja cię wezmę i postaram trochę porozpieszczać.- zaproponowała cmokając je. - Hmm… planujesz dużo tańczyć? Ja nie.
- Może i maszyna grająca nie ma jakiś nowoczesnych hitów, ale są idealne by pobujać się na parkiecie. - Powiedziała Ash, odchylając głowę by latynoska mogła poskubać jej szyje. - Co do dawania i brania. Być może jestem chojna, bo ktoś już był hojny dla mnie?
- Zdradzisz kto?- zapytała Switch skubiąc ząbkami jej szyję i delikatnie ściskając jej pośladki.
- Długo by wymieniać nie próżnowałam po misji. Iiii dama nie mówi z kim spędza czas na rozpuście i perwersji...wezmę tą. - Powiedziała Ash decydując się na złotawą prostą sukienkę. Pozbyła się bielizny i pozwoliła sukience zsunąć się po swoim ciele. Z początku niepozorna sukieneczka nabrała dużo uroku układając się na zgrabnym ciele lekarki.
- Dobry wybór.- sukienka od razu wzbogaciła się o dłonie Switch masujące jej piersi leniwie przez materiał.
- Myślałam o dodatkach. Może jakieś pończochy z podwiązkami, albo figlarny różowy stanik prześwitujący przez moją sukienkę. No i buty. Muszę wziąć odpowiednio wysoki obcas.- mruczała rozkoszując się miękkim biustem przyjaciółki. - Chcę by nawet jeśli okazała mocno hetero, to żałowała że taką jest.
Z butami akurat mogę ci pomóc. - Uśmiechnęła się Hansen i otworzyła szafę z której najpierw wyjęła i założyła parę złotych szpilek. A potem zaczęła przebierać w innych pudełkach co jakiś czas podając je Switch. Z nich to Meyes wybrała jedną parę, koronkową jak jej sukienka i przyglądając się im krytycznie spytała.
- A co ze stanikiem czy pończochami? Uważasz że to przesada?
- Przesada. Tak jest idealnie. - Powiedziała Ash sprawdzając Zegarek. - No my się elegancko spóźnimy.
- Ja jeszcze muszę wpaść po Lili.- Meyes nachyliła się i cmoknęła lekarkę w policzek. - Więc muszę cię zostawić samą. Ale jak nam plany na miejscu nie wyjdą, to… przekimamy się razem u mnie. I zrekompensujemy sobie porażki z imprezy, co?
- Ja nie zamierzam dzisiaj spać sama - Powiedziała aż pyszałkowato lekarka. - Ale z kim to się zobaczy. Bye.
- Wiem wiem… ja też nie.- odparła żegnając się Louise.
Ash za to zrobiła porządek wkładając buty, sukienki i dodatki z których zrezygnowała i poszła do łazienki nałożyć makijaż i prysnąć, mgiełkę zapachową na skórę. Chwyciła jedną z butelek domowego wina i ozdobiła ja koronkowa wstążka.
- Ty bądź grzeczny! - Powiedziała do Butcha drapiąc psa za uchem. Ten mruknął w zadowoleniu ale też trochę smutny. “Bądź grzeczny” zazwyczaj pojawiało się gdy jego człowiek wychodził i zostawiał go samego w domu.
A drugi miły człowiek zostawił torby ze szmatkami. Idealne do wytarzania się w nich. Trzeba je tylko przewrócić, ale Butch umiał sobie z tym poradzić.
 
Obca jest offline