Podróż po schodach była męcząca. Wolfgang już dawno nie właził po tylu stopniach. No chyba, że w Altdorfie w kolegium na wizytacji, którą wraz z mistrzem sobie urządzili.
Teraz szedł i przyglądał się schodom. Bał się pułapki, ale na szczęście nic nim się nie stało i trafili do małej komnaty. Smród sugerował to co wszyscy już wyrazili w słowach.
- Śmierdzi. Lepiej by śmierdziało gównem niż potem strażników z garnizonu.- Dodał i wyczekiwał. Sam także czarami wspomógł się w nasłuchiwaniu.
- Niech to szlag. Ekhm, ekhm.- Od razu pożałował gdy poczuł dzięki carom lepiej woń wychodka.
- Następnym razem przypomnijcie mi bym nie czarował w takich miejscach. Prawie się porzygałem.- Dodał i zasłaniając chustką twarz nasłuchiwał.
Mag był przygotowany na napotkanie strażnika lub kogoś z obsługi zamku. Nawet na spotkanie z jego Panią. Składniki czarów były na miejscu a on sam gotowy do czarowania.