Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2019, 15:31   #81
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Cokolwiek zrobił Kocięba, podziałało i to było najważniejsze. Krwawa magia w rękach rusków nie wróżyła za dobrze nikomu. Nie był pewien, skąd zdobyli te środki i techniki, ale całkiem pasowały z diablim pyłem, w jaki zamienił się cały zdobyczny sprzęt. Z wysnuwaniem jakichkolwiek teorii na głos, wstrzymał się z wyjściem z tuneli. Co prawda uwolnienie tego, cokolwiek było zakute w cysternie, uspokoiło okolicę, ale z jakiego dokładnie powodu, ciężko mu było określić.


Gdy już wychynęli na powierzchnię i troll mógł z przyjemnością odetchnąć czystym powietrzem. Zaciągnął się nim, jak palacz znalezionym po kilku godzinach ostatnim papierosem. - Tak sobie myślę. W tej cysternie schwytali i zamknęli kawałek ducha puszczy, albo coś, z czym pertraktowali wcześniej, żeby dostać ten diabli pył, ostatnia opcja, to oddaliśmy lokalnym kultystom ich demona, ale wtedy byśmy już pewnie byli martwi. Więc opcja pierwsza lub druga, to coś atakując bariery, sięgało w czasie daleko przed przebudzenie. Tutaj las w miarę spokojny, mam nadzieję, że to był jednak tutejszy duch. - Powiedział Kowalik do reszty. Wykorzystując chwilę pozornego spokoju, wyciągnął batonik z racji i zaczął go metodycznie pożerać, co nie zajęło zbyt wiele czasu. Nie czuł się specjalnie głodny, ale wiedział, że to wyłącznie kwestia czasu. W tym czasie jego oczy przebiegały okolicę, nie dając sobie luksusu całkowitego relaksu. Chwycił karabin tak, by móc go wygodniej użyć niż w podziemnych ciasnych korytarzach.


Czuł się rozluźniony, podejrzewał, że część tego stanu wynika z magicznego tła, która była o wiele spokojniejsza od tego, na co trafili w podziemiach. Uwolnienie tego czegoś na dole, też pomogło, choć nie był pewien czy tylko chwilowo, czy docelowo. Babcia, która czasami wisiała mu za ramieniem cały czas, miała chyba jeden z tych okresów, gdzie znikała na trochę i nie bardzo było się jej jak poradzić. Wzruszył więc sam do siebie ramionami i schował opakowanie po batoniku do kieszeni, pomny na ostrzeżenia. Zerknął na mapę, sytuacja wyglądała całkiem przyzwoicie w porównaniu do bajzlu, jaki do tej pory mieli za sobą. Nawet jakaś sowa przeleciała między drzewami, wychwycił ją kątem oka. - No dobra, ciekawe co czeka na nas dalej, pora skończyć ten piknik. - Mruknął pod nosem, wyciszywszy wcześniej komunikator.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline