Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2019, 20:52   #11
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Miasto nie przypadło kobiecie do gustu. Być może było to spowodowane obco brzmiącym dźwiękiem języka tutejszych mieszkańców. Intonacja bowiem, w jakiej wypowiadali słowa, irytowała ją. Nie dawała tego po sobie poznać bardziej niż poprzez wykrzywianie warg i paletę grymasów, które zmieniały mimikę jej twarzy niemalże co moment. Gwen nie była towarzyska, ani nawet gadatliwa. Właściwie, to lubiła ciszę i własne myśli, obserwowała otoczenie i skupiała wzrok na tym, co było wokół. Wszędzie węszyła potencjalne niebezpieczeństwo, czy może po prostu nie czuła się zbyt komfortowo wśród żywych? Byłoby czystą irionią zasugerować, że “jest jakaś taka sztywna” - choć wcale nie mijałoby to się z prawdą aż tak daleko. Czym różniła się Gwen od martwiaka? Temperaturą. Z tym niezbyt lotnym żartem mógłby się tylko kłócić jakiś mag z kolegium ognia, bo oni potrafią wyrównywać temperatury.

Dwa dni drogi były obfite niczym pół roku. Pogoda zmieniała się jak humorki brzemiennej, a i nie była to też taka podróz z punktu do punktu. Działo się, choć niestety Gwendoline nie była z tego zadowolona tak jak co poniektórzy. Najbardziej chyba nie spodobało jej się wesele. Dużo hałasu i urżniętych w sztok chłopów, którzy nawet nie odróżniliby swojej tłustej żonki od utytego barmana w przydrożnej karczmie. Czy też maciorki. To drugie w sumie i podobne odgłosy wydaje, gdy wydziera papę lub się śmieje.

Czasami Gwen dziwiła się sama sobie, że miewa okrutne myśli wobec innych ludzi. Właściwie, to czym oni jej zawinili? Może i mieli trochę za uszami, niewykluczone, że martwi byli dla niej bardziej znośni, pewne wręcz, że kobieta ostatnie lata spędziła wśród niemych zwłok i po prostu odwykła od gwaru i szumu. Nie to, żeby było jej to wszystko obce lub nigdy nie miewała kontaktów z większymi zgrajami, ale po prostu… Nie na taką skalę, jak przez ostatnie kilka dni. Zmęczyło ją to.

Parravon prezentował się już lepiej w jej szarych oczach. Podobały jej się kamienne konstrukcje, wielkie machiny, a nawet opowieść z dreszczykiem o nocnych utrapieniach. Zaintygowana chętnie by to sprawdziła, ile w tym prawdy i ludzkiego wkładu, a ile bajdurzenia i chorych fantazji. Istniała też trzecia opcja, dla której Gwen zamieniłaby nawet zlecenie oferowane w klasztorze La Maisontaal, które prawdę mówiąc z dnia na dzień traciło na wartości, jaką oferowało ogłoszenie.
Niestety w Parravon długo nie zagościli i choć dalszą drogę przebyli łodzią w niebywałym smrodzie, Gwendoline wolała to od minionego wesela. Do nieprzyjemnej woni bowiem przywykła znacznie szybciej, niż do mało bystrych pijaków i głośnego zachowania gości podczas potańcówki.

Kolejna przystań to był istny zawód. Błądząc wzrokiem po miasteczku coraz bardziej żałowała wypłynięcia z portu w Parravon.
- Czuję się jakbyśmy zatoczyli koło i znaleźli się z powrotem w Jouinardzie - nie omieszkała rzucić trafnym spostrzeżeniem, kiedy jej oczy lustrowały otoczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństwa czy też może - ku uciesze Konrada - jakiejś karczmy by się napić. A może po prostu była paranoiczką?

- Odpoczynek byłby dobrym pomysłem, jednakże krótki. To wystarczy. Myślę, że w klasztorze zaoferują nam jakiś kąt by spocząć i zmrużyć oko. Trzeba tylko tam się dostać - panna Deschain zadarła nosek a jej spojrzenie powędrowało jakby ku wspomnianej górze. Chciała zbadać położenie słońca aby określić zbliżony czas. Miło by było posiadać konie, jednak był to zbyt drogi interes. Będą musieli ścierać podeszwy i się wdrapywać, szlag by to.

- Na targ trza nam zajrzeć. Z Casperem mogę pójść, znaleźć coś cieplejszego nam, a wy byście innymi się zajęli rzeczami. Szkoda dnia by jedną sprawę całą bandą załatwiać - zmęczyła się. Rany, nigdy więcej tego dnia już się nie odezwie, limit wyczerpany! Że też niektórzy to potrafią nawijać bez końca. Ona już po tych dwóch minutach miała dosyć.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline