Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2019, 14:08   #23
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Pierwszą kwestią jaką zrobiła brunetka po powrocie było rozliczenie się z Zaarem. Nie chciała mieć długów u nikogo. Starała się więc porozliczać ze wszystkiego. Zaar otrzymał czek. Żenia nadal nie miała konta bankowego. Nadal nie miała dokumentów. Zosia przestała się odzywać. W pierwszej chwili dziewczynie przyszło do głowy, że Zaar w jakimś dziwnym akcie złości zakazał krewniaczce dalszych kontaktów.

Kolejną sprawą na tapecie Wrony stał się Hakaken i wyprawa do Torunia. Plan był dość prosty. Pojechać, odłowić szczura albo dwa, skorzystać z fetyszu Tancerzy Skór i … rozliczyć się z Pasikonikiem.

Dalsze działania jakie miała nadzorować Dzikie Serce to jest wyszukiwanie krewniaków oraz Tancerzy Skór było kolejnym jakie zakładała sobie Sonia. Wolała nie planować zbyt daleko. Bez pomocy Czarnego nie wiedziała jak skończy się kwestia Torunia. Miała nadzieję, że Maksim, Buktho i fetysze Pasikonika wystarczą.
O wyprawie poinformowała Ryśka jako Alfę watahy przebąkując, że jedzie spłacić dług za caern.

Maksim w kraju wrócił do hawajskiej koszuli. Korzystając z napływu gotówki kupili też kilka ubrań. W zasadzie powinni się już wyprowadzić od Czarnego. Ale on nie naciskał, a im ciężko było zorganizować umowę bez tożsamości.

Do Torunia ruszyli skradzionym przez Maksima Volkswagenem. Minęli granice miasta i Maksim niemal natychmiast się zatrzymał. Był pełen wątpliwości. Coś w mieście było nie tak. Coś duchami było nie tak. Dziewczyna opowiedziała o ustaleniach poczynionych wcześniej przez Wojtka. Tamten przeszedł nad tym do porządku dziennego. Jak widać smoczy szaman był dużo bardziej czuły na zaistniałą sytuację. Zmartwionej dziewczynie wyjaśnił tylko:

- Jestem pewny, że Megadon wykorzystuje wszelkie dostępne formy monitoringu, żeby mnie znaleźć. W umbrze nie ma monitoringu. Zawsze tam można zniknąć. Ale tu… tu nie da rady.
Podrapał się po odrastającej brodzie.
- Z drugiej strony strony, może wciągniecie ich w zasadzkę Inkwizycji nie byłoby głupim pomysłem?

Sonia składała fakty. Śledzenie monitoringiem. Niuchacz. Jej brat w mieszkaniu Zaara jakiś czas temu.


- Marek ma fetysz Zaara, który pozwala Cię namierzać. - mruknęła dziewczyna w zamyśleniu. - Z drugiej strony jeśli wejdziemy do Umbry, wzbudzimy alarm u szczurów. Może warto zaczekać? Dasz się złapać monitoringowi przy wjeździe do Torunia. Na miejscu narobimy zamieszania po drugiej stronie zasłony i spróbujemy przeczekać do przyjazdu ekipy. To chyba najtrudniejszy element tej całej zabawy. Jak pojawi się ekipa to złapiemy jednego ze szczurów i przy pomocy kompasu, kopsniemy się do Hakakena pozwalając całemu burdelowi rozwiązać się na własną rękę. Zapewne szaleństwo nie umknie uwagi i Inkwizycji.

Brunetka spojrzała na Smoka.
- Wolniej. Od złapania się monitoringowi będę miał kilka godzin. Ekipa to będzie od sześciu do dziesięciu osób. Nie rozumiem jak mają nam pomóc złapać szczura.
Był ciekaw rozumowania dziewczyny i zdawał się faktycznie zaskoczony.

- Ostatnim razem poprosiłam o pomoc Wojtka. Kieł wlazł do Umbry i za czas jakiś miał na karku sześć szczurołaków. Oni nie byli nastawieni na rozmowy. Bali się chyba czy co...W sensie bali się inkwizycji. To właśnie to chcę wykorzystać. Napuścić obie strony na siebie. A jeśli w to wszystko wmiesza się i Inkwizycja, tym lepiej. Dlatego mówię o robieniu jak największego hałasu i zamieszania.

- Jasne - tym razem zrozumiał. Odpalił i ruszyli w stronę centrum.

Minęła godzina. Spacerowali niczym para zakochanych między muzeum piernika, a różnymi pamiątkami po Mikołaju Koperniku. Nie widzieli niczego podejrzanego. Do czasu…

Prawie tak samo jak poprzednim razem i teraz pojawiła się para ludzi o wyglądzie bezdomnych w ciemnych okularach. Trzymali się na uboczu. Ignorowani przez turystów. Ale z uwagą obserwowali parkę zakochanych. Dziewczyna była dumna, ze to ona ich zauważyła, a nie Dragan.

- Są… - mruknęła do Maksima - … przynajmniej jedni. Ciekawe ile czasu zajmie przerzucenie ekipy ze stanów do Polski.
Żenia roześmiała się niemal radośnie.

“Hej. Oko na plecach? Ten teges?”
„Tak?” Zapytała przeciagle zmora.
- Sądzę, że są w Niemczech, albo na Słowacji - odpowiedział powoli Maksim. - Obstawiam, że już wylądowali i zajmują pozycje. Widzisz, działanie w mieście wymaga pewnej subtelności. Chyba, że za chwile wskoczą tu całą watahą w crino i będą liczyć, że Delirium załatwi resztę.

- Twoja zmora ich nie wyczuwa?
Żenia wsunęła mocniej okulary na nos i zaczęła kierować się w stronę katedry. Nie wiedziała czemu odruchowo założyła to miejsce na siedzibę Inkwizycji. Chciała też sprowokować szczury do ruchu.

- Spróbujmy przejść za zasłonę. Pewnie nam to trochę zajmie.
- To centrum miasta. Łatwo nie będzie. Ale możemy spróbować. - ujął dziewczynę lekko pod rękę, uśmiechnął się do kamery przy urzędzie pocztowym, a potem skręcił w zaułek przy jednym ze sklepów. Patrzył w witrynę sklepową, gdy coś szarpnęło żołądkiem dziewczyny.
 
corax jest offline