Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2019, 17:41   #9
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Dobrze, że Lavena zachowała sporo sił, bo inaczej pozasypialiby w wodzie, albo na mokrej i bardzo zimnej posadzce łaźni. Rozgrzane seksem ciała nie zwracały na to na początku uwagi, ale miejsce nie należało do ciepłych, kiedy wystygła woda. Krótkowłosa przygotowała im posłania w jednym z pomieszczeń, wykorzystując do tego płaszcze i zabrane przez Asha rzeczy z kryjówki. Odurzeni chucią i rozkoszą nie zauważali też drobnych zmian w tym miejscu, naprawiających się ścian, płaskorzeźb czy delikatnej niebieskawej aury pozwalającej wszystkim całkiem dobrze widzieć. Orgia bardzo wyraźnie napełniała podziemną świątynię mocą.

Tangeirson wybudził się wypoczęty. Co absolutnie nie znaczyło, że zaspokojony. Członek sterczał naprężony, wtulając się w miękki pośladek leżącej tuż obok Zellary. Plecy kobiety i rowek lepiły się od dość świeżego nasienia. Zrobił to przez sen, a może go wykorzystała nieprzytomnego ze zmęczenia? Tulił kobietę, dłoń miał w jej mleku. Z drugiej strony leżała odwrócona plecami Lavena, a Elli nie dostrzegł w tym pomieszczeniu. Obie znajdujące się tu kobiety spały słodko, nagie, przykryte kocem - tak jak zresztą i zaklinacz. W rogu koksownik dawał trochę ciepła. Krótkowłosa zadbała o wszystko, miała w tym wyraźną wprawę.
Diablik ostrożnie wstał i przeciągnął się leniwie powoli wysuwając się spod koca. Najpierw planował odnaleźć Ellę. A potem… cóż… należało zabrać się za porządki i planowanie co dalej. Oczywiście po “porannej gimnastyce” z kochankami.
Ruszył do wyjścia rozglądając się ostrożnie i szukając blondynki. Przypuszczał, że się myje, albo pierze ubrania. Nie mylił się. Pływała w basenie, nie przejmując się zimną wodą. Wszystkie ślady wieczornych zabaw już zdążyła z siebie zmyć.
- Hej. Trochę nas poniosło, prawda?- rzekł ciepło do tropicielki, kucając przy basenie. Wodził łakomie wzrokiem po jej ciele czując napięcie w kroczu.
- Dzień dobry - zatrzymała się i zbliżyła do krawędzi basenu, wstając. Woda spływała po jej drobnym ciele. - Niczego nie żałuję. Obudziłam się tak brudna i pachnąca, że musiałam jeszcze… - zarumieniła się. - No wiesz.
- Nie wiem… pokaż mi.- droczył się z nią Ashenvir wodząc palcami po swojej męskości i wodził wzrokiem po jej nagim ciele.
- A puścisz się znowu na mnie, abym czuła cię na sobie przez resztę dnia? - zapytała cicho, patrząc wprost na jego krocze.
- Tak. Jeśli tego chcesz Ello.- odparł ciepło przyglądając się jej.- Jakbym mógłbym ci odmówić.
Zwinnie wysunęła się z wody, siadając na posadzce. Nogi rozsunęła odrobinę, kładąc dłoń na mokrytch łonowych włoskach, mierzwiąc je powoli.
- Chcę byś na mnie zaschnął…
- Dobrze..- patrzył łakomie na jej podbrzusze. Dłoń zacisnęła się palcami na jego penisie, poruszała powoli tam i z powrotem. Drugi ogon uderzał na boki, a sam oddech jego przyspieszał.
- Mam ci pomóc? - spytała cicho. Uda rozsunęła już szerzej, teraz widział dokładnie, jak dwa złączone palce dziewczyny zataczając kółeczka po cipce, skupione głównie na twardym guziczku.
- A chcesz?- jęknął w podnieceniu diablik przybliżając się tu i dodał cicho.- Mogę też znów później, w ogniu podniecenia posiąść twój tyłeczek ponownie.
- Nie, błagam… - przyspieszyła ruchy dłonią. - Jeszcze tam cię mam, czuję jak mnie piecze…
- Mogę nie wytrzymać… mogę siłą przycisnąć cię do ziemi, odwrócić i wziąć…- mruczał zaciekawiony Ashenvir zastanawiając się nad tym na ile strach Elli jest prawdziwy, a na ile to gra maskująca podniecenie. Jego dłoń wodziła szybko po twardym i prężącym się penisie.
- Nie pozwolę ci… nie chcę tam… - dwa palce dziewczyny zanurzyły się w cipce i sapnęła cichutko. Czuł jak błyskawicznie się rozgrzewała.
- Jestem silniejszy, gdy ogarnie mnie żądza, mogę nie dbać o twoje protesty.- straszył diablik wiedząc, że nie ma w sobie dość mroku na realizację tych gróźb. Ale Ella mogła tego nie wiedzieć.
- Skrzywdzisz mnie… - dyszała szybko, jedną dłonią się penetrując, drugą pocierając szparkę.
- Będę samolubnie brał cię w pupę… mimo twoich próśb i błagań.- mruczał diablik sam mocno i szybko przesuwając palcami po swojej męskości i wkrótce gotów, wyrzucił kolejny ładunek białej cieczy.
Ella nawet przerwała dotykanie, aby nasienie mogło opryskać całe jej piersi, brzuch i częściowo też twarz oraz włosy. Wyglądało na to, że znalazła swój ulubiony strój.
- Wyglądasz lubieżnie… nie jesteś już niewiniątkiem.- jęknął cicho Ashenvir rozkoszując się swoją ekstazą i widokiem brudnej Elli.
- Dziękuję - uśmiechnęła się delikatnie, pieszcząc powoli mokrą od białego, lepkiego płynu pierś. - Ulżyło ci trochę?
- Trochę tak. A tobie?- zapytał czule diablik przyglądając się łakomie blondynce.
- Jestem rozbudzona, w takim ubraniu ciężko mi będzie się na czymś skupić. Ale chciałabym je zakładać codziennie - puściła pierś i zaczęła wylizywać brudną dłoń.
- Na razie musimy pójść na zwiad. Może zdobyć nieco żywności. Zrobić porządki w kwaterach, przygotować magazyn. Jeszcze nawet nie sprawdziliśmy co znalazłaś przy trupie szarego. - zaczął wyliczać Ashenvir próbując nie myśleć o tym, że ma trzy chętne kobiety na podorędziu i mógłby brać je jedną po drugiej cały dzień.
- Masz rację - skinęła głową. - Musimy zdecydowanie pomyśleć co dalej. Obejrzałam sobie to miejsce, tam za toną ziemi jest dalsza część. Gdyby odbudować to, moglibyśmy kryć się tu dłużej.
- Na razie jest nas cztery osoby. Trochę mało. Musimy też pomyśleć o jedzeniu, bo wody mamy pod dostatkiem.- odparł z uśmiechem Ashenvir i podrapał się po rogu.- A muszę jeszcze zająć się Zellarą i Laveną. Gdzie zostawiłaś bicz szarego? I jego rzeczy?
- Ciągle przed drzwiami wyjściowymi, nie wiem co z tym zrobić… znaczy z jego głową - westchnęła. - Nie widziałam wcześniej tych istot, wydają się dowodzić przemienionymi. Ciekawe czy kimś więcej.
Dziwnie się z nią rozmawiało o normalnych rzeczach, kiedy siedziała naga, z nasieniem spływającym i zasychającym na jej ciele. Ale Ashenvir robił wszak z nią tak wiele innych rzeczy. Uśmiechnął się spytał.
- Szybki figielek zanim pójdę je zbudzić?
Położyła się bez słowa na plecach, rozsuwając uda.
- Pod warunkiem, że wyjmiesz go przed wytryskiem - zastrzegła.
- Dobra.- diablik klęknął przed kochanką, założył jej nogi na swoje ramiona.- A jeśli zechcę byś zaszła w ciążę?- zapytał żartobliwie i zanim zdążyła odpowiedzieć, mocnym ruchem bioder przeszył jej szparkę swoim twardym palem pożądania wchodząc tak głęboko jak się dało.
Jęknęła cicho. Była cicha jak myszka podczas spółkowania, ale wydawała mnóstwo dźwięków. Sama jej ciasna szparka głośno mlaskała. Jak zawsze była niczym rękawiczka dopasowana właśnie do tego członka.
- Wtedy wyjmiesz dopiero po jednej albo dwóch salwach… - wysapała rozkładając ramiona na boki. Małe, sterczące piersi ładnie podrygiwały przy każdym sztychu. Wizja ciąży zupełnie jej nie przejęła. - Ktoś będzie musiał zapełnić świat nie spaczonymi cieniem dziećmi…
- Mam ochotę zrobić ci dużo… dzieci.-rzekł z uśmiechem Ashenvir, a każdym kolejnym silnym pchnięciem potwierdzał, że lubił je robić. Wkrótce znów poczuł potrzebę uwolnienia ładunku, opuścił jej kobiecość i ocierając się o jej łono zrosił brzuch i podbrzusze białymi plamami, dochodząc z głośnym sapnięciem. I rozkoszując się ekstazą patrzył na zabrudzone ciało Elli. Nie odpowiedziała. On był krótkodystansowcem, ale jego kobiety też krótko wytrzymywały, rozpierane mocą bogini. Dopiero kiedy skończył tryskać, odezwała się głosem bardzo chutliwym.
- Włóż go jeszcze. Do końca. I nie ruszaj się tak…
- Dobrze…- ponownie wsunął swojego członka, do jej gościnnej szparki… nadal twardego. Może i szybko dochodził, ale za to nie słabł.
Objęła go nogami w pasie i jeszcze docisnęła. Widział jak zadrżała, kiedy dotknął tam w głębi jakiegoś bardzo wrażliwego punktu. Zaczęła powoli ruszać biodrami, kręcąc kółka na tkwiącym w niej przyrodzeniu. Sapała. Wykorzystywała go do masturbacji i wyraźnie szybko się zbliżała do spełnienia.
Ashenvir nachylił się nieco pozwalając kochance się bawić. Chwycił za jej piersi i ścisnął je delikatnie, a potem mocniej, kciukiami pocierając ich szczyty. Uczyła się pracy biodrami, a potem zaciskania wewnętrznych mięśni. Nie trwało to jednak długo. Poczuł jak sztywnieje, jęknęła cichutko i z zamkniętymi oczami zaczęła leciutko drżeć. Był to bardzo podniecający widok… jak rozkoszne uczucie uwięzienia. Ash nie przeszkadzał jej w tym, sam drżąc od doznań. Ale to na kolejnej kochance postanowił wyładować swoje żądze. Orgazm przeminął, Ella otworzyła oczy i położyła nogi na posadzce.
- Dziękuję. Ale ta podłoga twarda - zachichotała.
- Musimy… załatwić sobie jakieś poduszki tutaj i sposób na podgrzewanie wody. I więcej przyjaciółek.- odparł z uśmiechem diablik uwalniając się z objęć kochanki. Cmoknął Ellę w czubek nosa na pożegnanie i dodał.- A teraz zobaczę co u naszych śpiochów.

Obie kobiety jeszcze spały. Miały swoje powody. Lavena jeszcze przygotowała im kwatery, dodatkowo nie śpiąc cały dzień tak jak to czynili poprzedniego dnia Ash i Ella. Zellara zaś była więziona, co na pewno bardzo ją wyczerpało. Koc zsunął się z jej wielkich piersi i zaklinacz mógł obserwować dwie białe ścieżki w dół od jej sutków, powoli cieknących mlekiem. Miała go w sobie za dużo. W niewoli musiało to być prawdziwą torturą.
Ashenvir przykucnął przy półelfce, przylgnął ustami do jednej piersi, dłonią zaś ugniatał drugą powoli. Rozkoszował się miękkością ich obu. Być może pójdzie z Ellą na patrol, by sprawdzić najbliższą okolicę świątyni, więc wypadałoby zawiadomić o tym pozostałe dwie kobiety. A Lavena była bardziej zmęczona. Mleko trysnęło mu do ust. Ciepłe i pożywne, z tak wielkich piersi mogło spokojnie służyć jako śniadanie dla jednej osoby. Zellara westchnęła, otwierając oczy. Objęła czule róg.
- Ssij do końca mleko z mamy swoich dzieci - szepnęła.
- Jesteś za seksowna na matkowanie….- wymruczał przyssając się mocniej do piersi kobiety i ściskając drugą namiętnie. Ta ściskana pryskała mlekiem, ta ssana wypełniała nim jego usta.
- Zapłodniłeś mnie wczoraj… - wydyszała. To co jej robił musiało być dla niej tak przyjemne jak seks. W drzwiach stanęła brudna Ella, przyciągając wzrok. - Pięknie wyglądasz skarbie - powiedziała do niej Zellara, wywołując słodki uśmiech na buzi blondynki.
- Zamierzamy z Ellą. Znaczy ja zamierzam się rozejrzeć po okolicy. Musimy być pewni, że jest bezpieczna. Wy wypocznijcie, a potem zaczniemy porządki. Musimy zdobyć ci jakieś ubrania… zdobyć żywność.
Przesunął dłonią po brzuchu zielarki pytając.
- Jak mam cię pożegnać przed wyjściem?
- Moje piersi aż bolą od mleka. Opróżnijcie je z niego - poprosiła. - Możesz mi w tym czasie robić na co tylko masz chęć.
Diablik przyssał się do jej lewej piersi, nakazując Elli gestem, by zajęła się drugą. Jego dłoń sięgnęła w dół, do kobiecości zielarki, powolnymi ruchami stymulując jej twardy guziczek. Dziewczyna podeszła od razu, klękając z drugiej strony Zellary, która wciągnęła powietrze nosem.
- Pachniesz upajająco… - wysapała i jęknęła, kiedy małe wargi przyssały się do mlecznej piersi i zaczęły łapczywie ciągnąć mleko. Aż zaczęło ciec po brodzie tropicielki. Mała, ukryta w fałdkach łechtaczka zareagowała na dotyk, ciało zadrżało. Po wczorajszym rozdziewiczeniu półelfka była tu bardzo wrażliwa.
Diablik rozkoszował się mlekiem i palcami rozkoszował się wrażliwością zielarki. Taka zabawa budziła w nim żądzę, ale tym się nie martwił. Wszak w każdej chwili mógł ją zaspokoić którąkolwiek ze swoich kochanek. Już całkiem stracił jakiekolwiek hamulce w tej materii. Po tym co robili wczoraj nie miało to sensu. Piersi zmniejszały się powoli, a on i Ella mieli swoje śniadanie. Blondynka zresztą nie była wcale mniej pobudzona od niego czy starszej kobiety, która wzięła w dłoń brudną i lepką od nasienia pierś w dłoń. Po kilku następnych pociągnięciach blondynka oderwała się i z wyraźnie pełnymi ustami pocałowała drugą kobietę. Mleko pociekło z ich złączonych ust, a potężny dreszcz Zellary oznajmił gwałtowny orgazm.
- Ello… idź się ubrać, zabierz zbroję i broń. Ja skończę zabawy z Zellarą i do ciebie dołączę.- rzekł z uśmiechem Ash.
Oderwała się od kobiety, cmoknęła w usta zaklinacza i wstała. W świetle koksownika jej szczupłe ciało pięknie błyszczało. Wyszła, a Lavena ciągle twardo spała.
- Więc.. na jakie zabawy masz ochotę w ramach pobudki ?- zapytał zaczepnie pobudzony Ashenvir na razie skupiając swój wzrok na bujnych kształtach Zellary.
- W pupę chcę zawsze - szepnęła, patrzą mu w oczy.
- Acha… w jakiej pozycji?- zapytał diablik przyglądając się kobiecie.- Fantazjowałaś kiedyś o tym, jak byś była przeze mnie brana? Bo ja o tobie wiele razy.
- Nie ważne jak, bylebyś włożył tam coś dużego - objęła go czule za rogi i przycągnęła do siebie, całując usta. Delektowała się tym przez chwilę, zanim się oderwała. - Wielokrotnie. Wypełnianie się tam stanowiło mój codzienny rytuał. Miałam zawsze chęć na takiego młodego, jurnego chłopca wtedy.
- Nie mów mi że nie było chętnych jurnych chłopców w okolicy.- stwierdził żartobliwie młodzian chwytając za uda kochanki. Powoli zapełnił kobiecość Zellary, zanurzając w niej swojego twardego członka, a sam tyłeczek zielarki poczuł wciskający się w jej anus sprężysty ogon.
- I brali mnie. Dupczyli. Ale taki jeden wolał podglądać… - sapnęła i skrzywiła się z bólu, gdy wszedł w jej podrażnioną szparkę. Nie zabroniła mu, a oblicze nieco złagodniało kiedy posiadł też luźny anus, w który ogon zanurzył się od razu głęboko. Była tam może wyrobiona, ale też w pewien sposób najprzyjemniejsza z trzech kobiet, które do tej pory miał. Otulała go niczym aksamitna rękawiczka, nie za mocno, ale podrażniając zmysły intensywnie.
- Nie dziwię… się…- szeptał cicho Ashenvir całując jej usta, dłońmi pochwycił jej biust i ścisnął lekko bez przerwy napierając biodrami i przeszywając kobiecość Zellary, jego ogon równie chętnie poruszał się między jej pośladkami, nurkując głębiej niż mogli jej wcześniejsi kochankowie.
- Mogłeś… już wtedy… - szeptała, całując co chwilę jego usta. Uniosła wyżej biodra, umożliwiając jego ogonowi swobodną penetrację. Pieściła mu rogi, robienie tego wyraźnie sprawiało zielarce przyjemność. Ciasną, bolącą pochwę pozwalała mu po prostu używać, ale to ogon przynosił więcej doznań. W jakiś sposób potrafiła go tam ugniatać i masować, a on jednocześnie wił się w niej i skręcał. To co robił w Lavenie poprzedniego wieczora, to było nic. W Zellarę weszło już z pół metra, a ona wcale się nie kończyła.
- Mogłem? - spoglądał na nią pożądliwie.- Mogę teraz… czujesz?
Poruszał ogonem na boki, poruszał biodrami coraz mocniej, czując jak przyjemne jest jej nieco pulchne ciało. Całował jej biust czując wzbierającą w nim falę żądzy.
- Nie przestawaj… twój ogon… jest do tego stworzony…
Kobiece ciało drżało pod nim. Zamknęła oczy, koncentrując się doznaniach płynących z tak głębokiej penetracji. Ash mógł się zacząć zastanawiać, jak wiele go mogła w sobie zmieścić? Im dalej wchodził tym dawała mu więcej ciasnoty i żaru, aż stawały się nie do wytrzymania.
- Tak.. tak…- kolejne jednak ruchy bioder sprawiły, że oddał się ekstazie i zapełnił ją jej białymi śladami. Nie przestając poruszać energicznie ogonem w jej pupie. Miał wrażenie, że prawie nie poczuła wytrysku. Całkowicie skupiała się na tym co dawał jej ogon i niewiele już było trzeba do tego, aby zaczęła jęczeć głośniej i stękać strasznie. Zaczęła mocno ruszać biodrami, w każdą stronę, stymulując ich oboje.
- Wezmę… wezmę więcej… - zrobiła się na tyle głośna, że nawet obudziła Lavenę, przyglądającą się im teraz.
- Jesteś… zachłanna.- stwierdził diablik uwalniając Zellarę od swojego członka i wstając na nieco drżących nogach. Nie przerywając leniwych czasami, a czasami bardziej energicznych ruchów ogona powstał i zerknął na młodą acz wyuzdaną druidkę.
- Chodź tu… obejmij… mi ustami.- wydyszał z trudem, nadal stymulując pupę zielarki.
Uniosła się wyżej, ruszając biodrami w chęci głębszego nabicia swojego ciała i obserwując jak Lavena klęka, oblizując się i bez namysłu zaczyna nasuwać usta na lśniącego od wilgoci drąga, biorąc go aż do gardła. Nie użyła swojej druidzkiej mocy, więc nie mogła tak wytrzymać w nieskończoność. Widział jak oczy zachodzą jej mgłą, ale nie cofała się, ruszając głową i pozwalając penetrować swój przełyk.
Diablik chwycił ją za włosy, napierając i cofając biodra. To było przyjemnie, taki podbój ust Laveny wyraźnie na niego mocniej działał i rozpalał. Przez ogon zaczął wić się mocniej w pupie drugiej kochanki. Ją też rozpalał. Czuł jej rosnące podniecenie wraz z rosnącym brakiem powietrza. To gardło otulało jednak tak przyjemnie, usta miała takie miękkie…
Ashenvir zapomniał się w tym pożądaniu, trzymając kochankę i poruszając swoim drągiem w jej ustach. Mocniej i szybciej… w końcu nie wytrzymał. Z jękiem wypełnił jej usta swoją żądzą, zmuszając do przełknięcia. Tak głęboko jak był nie musiała nic przełykać. Strzelał bezpośrednio w przełyk, wlewając do brzucha druidki nasienie. Nie potrafił przestać. Salwa za salwą. Rozkosz potęgowana pupą Zellary, która krzyknęła i zacisnęła się, była zbyt silna, nawet kiedy Lavena omdlała, trzymana tylko za włosy.
- Cudownie…- wydyszał diablik opuszczając usta drudki. Podtrzymał ją pozwalając osunąć na ziemię i zerkając na Zellarę dodał z uśmiechem. - Gdy ja z Ellą poszukamy zasobów, możecie zrobić tu trochę porządku? Sprawdzić czy w spiżarni jest coś wartego uwagi?
- Dobrze, ale dam jej trochę odpocząć jeszcze - kobieta spojrzała czule na nieprzytomną dziewczynę.
- Nie ma pośpiechu.- uśmiechnął się Ashenvir i kucnął by pogłaskać zielarkę po policzku.
- Pewnie po powrocie nie będę mógł oderwać dłoni od twoje pupy.- zażartował.
- Mnie też rozpala pożądanie - uśmiechnęła się. - Twoja obecność i to miejsce są nim przesiąknięte.
- Tak. Z pewnością. Nie wiem czy to dobrze, czy to źle.- Ashenvir zabrał się za się za pospieszne ubieranie. Nie uratujemy za wielu osób… ciągle siedząc tutaj. Nie możemy kryć się też wiecznie przed złem. I umrzemy z głodu, jeśli nie będziemy zdobywać jedzenia. No i przydałyby ci się jakieś ciuszki.
- Ale kiedy nie będziemy ostrożni, zostaniemy zniszczeni - przestrzegła poważnym tonem. - Bez szans na obronę. Ta okolica nie oferuje za wiele, ale jednocześnie problemy w tym miejscu mogą nie zainteresować ich, aby wysłać większe siły - uniosła się do pozycji siedzącej, owijając kocem. - Ubrania przydałyby mi się, jakbyście przypadkiem byli w okolicy mojego domu, to możecie coś ze sobą zabrać.
- Możliwe że będziemy musieli się przenieść w góry na północy, jest tam dużo opuszczonych fortec… ale zimy tam nie przetrzymamy.- odparł zasępiony mężczyzna i dodał.- Masz rację.. kiedyś będziemy musieli opuścić to miejsce.
Po czym ruszył do wyjścia szukając Elli po drodze. A gdy ją znalazł rzekł z uśmiechem.
- Pójdziemy do domu Zellary, może coś tam jeszcze zostało do zabrania… choćby jej ubrania.

Była już ubrana. Zewnętrzne ubranie miała ze sobą tylko jedno, więc jedyną zasobną w odzienie była obecnie Levana. Tropicielka stała przy promieniującym niebieskawą barwą posągu, dotykając delikatnie jego nieokreślonych, ale pięknych kształtów.
- Przestawia Arsheę? Kochałeś się z nią tu, na tym ołtarzu?
Ella ciągle intensywnie pachniała nasieniem, a część włosów była wyraźnie zlepiona nim. Jego wzmocnione pod tym kierunkiem zmysły z łatwością to wychwytywały.
- Tak. Wziąłem ją na tym ołtarzu. Mogę i ciebie.- odparł cicho diablik podchodząc do tropicielki. Zerkając to na posąg, to na dziewczynę.
- Może jak wrócimy - obejrzała się ku niemy, studiując jego ciało. - Żądza nas grzeje, ale nie wiemy czy tylko umysł czy rzeczywiście zimno już nam tak nie grozi. No i mimo wszystko wolę ciepło.
- Dobrze… więc ja prowadzę, choć pewnie wolałbym cały czas widzieć przed sobą twój kuszący tyłeczek.- rzekł mężczyzna ruszając przodem. A gdy opuścili świątynię przywołał ptaka nakazując mu odciągać krzykami ewentualne grupki potworów jakie dostrzeże w okolicy świątyni. Nie chciał powtórki z kryjówką Laveny.
 
Lady jest offline