Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2007, 15:11   #234
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Strzaly wystrzelone przez elfke w miejsce gdzie powinien znajdowac sie krol zlaczyly sie z lina wypuszczona przez Erglana i popchniete lejem wiatru stworzonym przez Teka runely nagle w mezczyzne.
Wszystko ucichlo.
Czas sie zatrzymal.
Przez chwile zapanowala calkowita cisza, ktora wreszcie przerwal spiew. Czysty, delikatny spiew..... Spiew swiatla i milosci... Nuta, ktora slysza jedynie ci wybrani, ktorym dane jest dotknac czystego dobra, czystej milosci, radosci, niezmaconego niczym szczescia. Nuta, ktora slysza prawdziwi kochankowie. Milosc. Miecz w dloni Posva rozblysnal zlocistym swiatlem, ktore zalalo wszystko wokol. Mala dziewczynak usmiechnela sie do niego stajac tuz obok znikajacego fantomu.

- Udalo sie wam, udalo Posv przyjacielu. Dziekuje wam w imieniu Pani Jeziora, w imieniu wszystkich dla ktorych Camelot byl znakiem mestwa i honoru. Przywrociliscie mu swietnosc. Badzcie pozdrowieni bohaterowie Swiatla.

Sklonila sie w strone kazdego z was po czym zniknela.
Krol lezal nieprzytomny na posadzce, miecz wypadl z jego bezwladnej dloni. Wygladal teraz jak zwykly kawalek zelastwa niezdolny uczynic nikomu nawet najmniejszej krzywdy. Artur krwawil obficie. Trzy strzaly tkwily w jego sercu, a gleboka rana po linie Erglana zionela z prawego ramienia. Swiatlo wciaz promieniowalo z Miecza Swiatlosci. Posv wiedziony jakims dziwnym przeczuciem pochylil sie i wsunal go w dlon nieprzytomnego wladcy. Veriene podniosla Miecz Pogromcy. Feria zielonego i zlotego swiatla oslepila was, bol rozszedl sie po zmeczonych czlonkach. Zapadla ciemnosc.



Budziliscie sie powoli. Nad wami promienie slonca odbijaly sie od bieli sufitu. Miekka posciel otulala wasze ciala, a cicha muzyka plynela z ukrytych glosnikow. Usmiechneliscie sie do siebie nieco smutnym usmiechem ludzi ktorym przyszlo stawic czola zlu, zlu ktore zabralo dwoje z was.
Mala Tara..... Felix....
Czy bylo warto?
Czy ktos kiedykolwiek odpowie wam na to pytanie...?
Czy wy odpowiecie sobie sami na nie?
Czy chcecie uslyszec ta odpowiedz....
Czy to wazne... Zadanie wykonaliscie..... Czy to wazne.....


.............................Niech zyje Camelot......................
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline