Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2019, 15:57   #146
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
- Jeszcze… Ale teraz… Możesz się przekręcić i patrzeć - poleciła mu i zeszła na bok, kładąc się na plecach na stole. Jednak zasłoniła twarz przedramionami. Uśmiechnęła się zadziornie
- Twarz pokażę ci innym razem, jak powiedziałam - oznajmiła. Jej klatka piersiowa i brzuch poruszały się od szybkich oddechów, jej płeć była cała zaróżowiona i lekko jak mu się wydawało uwydatniona… Mógłby rzec, że opuchnięta, ale przecież nie zadał jej bólu, czy nie zmęczył jej aż tak, prawda?
- Nie martw się, tak zachowuje się ciało kobiety, kiedy bardzo chce swojego mężczyzny i więcej przyjemności, którą jej daje - wyjaśniła mu szybko odczytując tok jego myśli i nazywając go w między słowach ‘swoim mężczyzną’.
- Zmartwienie nie należy do rzeczy, które teraz czuję - mruknął Kirill.
O dziwo udało wydusić z siebie jakieś słowa. To, co przed chwilą wydarzyło się, było dla niego prawie równie intensywnym przeżyciem, jak to, co musiała odczuwać Kira. Zawisł tuż nad jej kroczem i spojrzał na nie z dumą. Cieszył się, że tak nabrzmiało od jego wysiłków. Kirill odniósł wrażenie, że pewnie jego twarz była równie opuchnięta. Czuł, że jego policzki paliły go żywym ogniem. To było tak cholernie przyjemne. Nie rozumiał do końca tylko, dlaczego Kira zakrywała swoją twarz. Przecież mogła co najwyżej zaróżowić się. Po części jednak uważał to za słodkie… i podniecające. Jak gdyby Kira była wstydliwa, choć w wyuzdany sposób, bo jej uda były rozstawione szeroko. Ku jego uciesze. Przesunął językiem powoli i dokładnie od jej zagłębienia w górę, aż do łechtaczki i też nieco dalej, aż trafił na zwykłą skórę, która znajdowała się tuż pod paskiem bielizny… teraz rzecz jasna nieobecnej. Następnie zsunął język w dół. Robił to powoli. Chciał, aby Kira była stymulowana, ale nie aż tak intensywnie. Niech trochę odpocznie od intensywnych ruchów. Zaczął ją całować. Jego wargi wydawały się takie suche w porównaniu do języka. Całował wszystko, każdy milimetr jej ciała. Następnie wsunął język wgłąb niej. Tyle że tym razem nie chciał dotrzeć jak najdalej, ale zamiast tego rozpychać ściany znajdujące się na samym początku. Okrężnymi ruchami zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara przesuwał, rozkoszując się delikatną, wilgotną powierzchnią. Rozpychał ją, mając nadzieję, że to będzie przyjemnym urozmaiceniem.
Kira rzeczywiście zdawała się nieco odpoczywać, kiedy tak ją całował i pieścił ustami. Gdy wsunął w nią język, rozchyliła uda jeszcze odrobinkę bardziej, a już po chwili wypuściła powoli powietrze, gdy przesunął swoim językiem po ‘górnej’ ściance jej wnętrza. Takie okrężne ruchy musiały sprawiać jej przyjemność, tak jak pragnął Kaverin, a szczególnie właśnie w tamtej strefie. Powoli ją rozkręcał i znów przez jej ciało zaczynały przechodzić dreszcze.
Kaverin nie przestawał. Spróbował zagłębić się nieco dalej, nie przestając masować jej ścian. Chwilę oddawał się temu, po czym wycofał. Położył ręce na wewnętrznej stronie jej ud, masując je delikatnie. Znowu zaczął całować delikatnie jej srom, oddając się rozmyślaniom. Wcześniej Kirill myślał, że to wnętrze kobiety jest wrażliwe tak bardzo jak powierzchnia penisa, która w nie wchodzi. Teraz doszedł do wniosku, że chyba jest trochę inaczej. Jakby łechtaczka była odpowiednikiem żołędzi. Ta część, która doprowadzała do gorączki i szału. Natomiast wnętrze pochwy odpowiadało pozostałej części penisa. Tak chyba było, choć pewnie nikt nie mógł wiedzieć tego na pewno. Nawet najbardziej doświadczona osoba nie mogła wiedzieć dokładnie, jak odczuwa różne rzeczy przeciwna płeć. Chyba że posiadała dar telepatii. Kirill nachylił się znów nad łechtaczką blondynki, biorąc ją powoli, z pasją i wyczuciem. Masował ją ze stałą prędkością, po czym nieco przyspieszył… aby znowu zwolnić. Co wywoływało jęki czy to przyjemności, czy drobnej agonii, gdy zwalniał, z ust Kiry. Wydawało mu się, że niektóre kobiety lubiły zmiany tempa, zwłaszcza kiedy te były nieprzewidywalne i działały przeciwko nudzie. Chyba było tak też tym razem.
- Czy dobrze się sprawuję, pani? - zapytał Kirill, odchylając się nieco i spoglądając w kierunku piersi, a potem twarzy blondynki. - Proszę poradź mi, co więcej mogę uczynić - dodał. - Dostosuję się do każdej zachcianki.
Kira chyba się zapomniała z tego wszystkiego, że przerwał pieszczenie jej wrażliwej części. Opuściła ręce i oparła się łokciami o zielony blat stołu bilardowego. Jej policzki były zupełnie zarumienione. Jej oczy były przepełnione łzami, ale nie wyglądała na smutną, tylko pragnącą. Potrzebującą więcej tego, co Kirill jej robił. Jej źrenice były rozszerzone od rozkoszy którą odczuwała, a jej usta były zaczerwienione i błyszczące od tego, że ciągle je przygryzała, ssała i polizywała odruchowo na jego pieszczoty. To był widok specjalnie dla niego. Tylko dla niego. Wyjątkowy. Nie chciała mu się pokazać, bo kobiety różnie wyglądały gdy dochodziły, a ona przecież nie wiedziała czy jest wtedy ładna, czy może robi dziwne miny. Kirill dowiedział się, że zdecydowanie nie robiła ‘dziwnych min’.
- Prosz… - zająknęła się i pokręciła głową, odchrząknęła. Przypomniała sobie, że to ona wydaje rozkazy, a nie prosi o ich wydawanie, czy odrobinę czułości
- Pośliń dwa palce, a potem zagłęb je we mnie, w ten sposób - pokazała mu ruch, tak by opuszki Kirilla gdy wsunie je do jej wnętrza były skierowane ku górze
- A w międzyczasie, całuj i pieść mój biust. Wymyśl rytm i zgraj jedno z drugim. Daj mi przyjemność do samej granicy orgazmu. Ale nie pozwól mi dojść od razu, gdy poczujesz na palcach, że się zaciskam, wróć językiem do mojej łechtaczki i tak mnie wykończ - poleciła mu i uśmiechnęła się. Rzuciła mu wyzwanie, a jednocześnie widać było, że wstydziła się. Naprawdę się wstydziła wydając mu takie polecenia, jakby i do tego nie była zbyt przyzwyczajona. To by znaczyło, że robili razem już drugą rzecz, której nie zaznawali klienci w Las Vegas.
Dla Kirilla miało to pewne znaczenie. Chciał dzielić z nią przeżycia, które byłyby tylko ich. Niepowtarzalne i wyjątkowe. Jednak ciężko było mieć pewność, czy to w ogóle było możliwe… skoro Kira pracowała tam, gdzie pracowała i miała wielu partnerów. Nie przeszkadzało to Kaverinowi, ale też nie cieszył się z tego powodu. Zastanawiał się, jacy byli ci mężczyźni i czego od niej wymagali. O co prosili i co robiła ona, a co robiono jej. Jak wielu było osób, które tylko przychodziły, po prostu poruszały się w niej i wychodziły. Ilu mężczyzn chciało zmieniać pozycje, a jak tak, to na jakie. Jak często pieszczono ją w ten sposób językiem. Kaverin nie wiedział nawet, czy chciał znać te rzeczy. Czy powinien je wiedzieć. Może byłyby tylko paliwem dla jego zazdrości? A co jeśli był ten jeden mężczyzna, który zgrał się z nią jeszcze lepiej i bycie z nim sprawiało jeszcze więcej wspólnej przyjemności? Kirill przypomniał sobie, że jakby nie było… znajdowali się obecnie w teraźniejszości i mieli przed sobą przyszłość. Przeszłość, zgodnie ze swoją definicją, nie istniała. I skoro Kira reagowała na jego ruchy tak, jak reagowała… To bez wątpienia czuła się dobrze. I tylko to liczyło się.

Kirill wsunął w nią lekko zakrzywione palce i zaczął ją nimi penetrować. Miał wrażenie, że przekracza jakieś granice. Wnętrze kobiety było tak delikatne i jego język również… natomiast palce były twarde i szorstkie. Choć wnet zrobiły się wilgotne. Następnie nachylił się nad jej piersiami, choć myślał, że nie będzie w stanie uczynić tego fizycznie. Na szczęście Kira nieco wygięła się, aby skrócić dystans pomiędzy jej kobiecością i piersiami. Zaczął ssać jej sutek łapczywie niczym wygłodzony noworodek, wciąż zagłębiając w nią rękę i wyjmując ją. Następnie zaczął ugniatać go wargami. Był pijany z pożądania i tego wszystkiego, co robił, dlatego nie był w stanie wymyślać szczególnie podniecającego rytmu. Po prostu penetrował ją dłonią i drażnił sutki językiem. Ssał je, bawił się nimi. Chciał, aby Kira odczuwała bodźce ze wszystkich stron. Był gotowy dostarczyć jej możliwie największej ich ilości. Czekał, aż kobieta zacznie zaciskać się. Jednak… nie wyczekiwał tego. Nie męczyło go to, co robił. Sprawiało mu przyjemność. Tylko pragnął jak najlepiej wypełnić jej rozkazy i wyczuć w porę przedsionek jej orgazmu. I wtedy zareagować zgodnie z jej słowami. Czuł się nieco zmęczony, jednak nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. To było trochę jak sport. Jeżeli nie czujesz ani trochę wysiłku, to znaczy, że robisz to źle. Nieco bolała go szczęka i czuł drętwienie w ustach, ale starał się, aby Kira nie wpadła na to, że mógł odczuwać jakiekolwiek znużenie. Ona bez słowa sprzeciwu zniosła dla niego znacznie więcej w Las Vegas. W porównaniu do tego jego lekkie zmęczenie nie było niczym specjalnym. Usta zaczynały mu nieco puchnąć, lecz wciąż trzymało go podniecenie i pewnie będzie mu to doskwierać dopiero potem. Choć z drugiej strony… może będzie cieszyć się z tego odczucia? Joakim Dahl powiedział mu, że nigdy nie będzie mógł być z kobietą i zostanie jego jedynym partnerem aż do śmierci. Chyba że odda się innemu mężczyźnie, do czego go zachęcał, choć raczej nie na poważnie. Kirill chciał, aby to, co teraz robił, pozostawiło na nim wszelki możliwy ślad. Chciałby, aby szczęka bolała go tak mocno, aby nie mógł nawet mówić. To byłby medal, swoiste trofeum, które niósłby z dumą.

Ich zabawa trwała i ku uldze nieco zmęczonych mięśni szczęki Kaverina, Kira niedługo zaczęła przejawiać spięcia i drgania, towarzyszące jej wcześniejszemu preludium do orgazmu. Gdy przeniósł się językiem z jej już nieco sinych piersi w dół, prawie krzyknęła, gdy poruszył parę razy językiem po jej łechtaczce, do współpracy z palcami w jej wnętrzu, a ona doszła.
Zacisnęła w odruchu uda, łapiąc jego głowę między swymi nogami, ale już po chwili go puściła. Miała szeroko rozwarte usta, przez które oddychała i uśmiechała się. Szczerze, radośnie. Wyglądała na nieco zmęczoną, ale zdecydowanie rozanieloną i zaspokojoną. Wyszukała dłońmi ramiona Kirilla
- Os… Ostatnie zadanie. Chodź, przytul mnie i mnie pocałuj. Tak jakby jutra nie było - poleciła mu i podniosła się do siadu z drobną trudnością, bo jej ciało było jeszcze rozgrzane po pieszczotach blondyna.
- Nie zapeszaj. Wiesz, w jakim świecie żyjemy - rzekł Kaverin z uśmiechem, po czym przysunął się do Kiry i przytulił ją mocno.
W apartamencie nie było wcale zbyt ciepło, ale Kira i tak była rozgrzana. Mimo to chciał do reszty ochronić ją przed zimnem, dlatego wtulił się w nią mocno. Następnie pocałował w usta. I jeszcze raz. Było to jedynie powierzchowne. Trochę głupio było mu wdzierać się do środka po tym wszystkim, co robił językiem. Może Kira sobie tego nie życzyła. Obcałował jej oba policzki i pogłaskał po włosach. Ona jednak przyłożyła dłonie do jego policzków, nakierowała sobie jego głowę na usta i wpiła się w jego, zagłębiając swoim językiem i zachęcając Kirilla do zabawy. Nie trwało to długo, bo za chwilę go puściła i uśmiechnęła się.
- Gdybyś kiedykolwiek potrzebowała ode mnie… czegokolwiek… To nie wahaj się - uśmiechnął się, flirtując. - Jestem tu dla ciebie.
- Najchętniej nie wypuszczałabym cię z sypialni do bożego narodzenia… Ale to nie wyjdzie, gdyż zamieszkamy we czworo… Nie wierzę, że o tym pomyślałam, ale pierwszy raz przyszło mi do głowy, że mój brat mógłby być trochę starszy… To robi ze mnie chyba podłą siostrę… Przynajmniej w tej sekundzie - westchnęła. Objęła biodra Kirilla udami
- Zabierz mnie do łazienki. Doprowadzimy się do porządku i pójdziemy na zakupy - wymruczała mu do ucha, wisząc na nim jak koala na drzewku eukaliptusowym.
Podobno ćpały, żując liście tych drzew. Kirill nie miał nic przeciwko, żeby kobieta upiła się nim i znarkotyzowała jego obecnością. Wstał, trzymając ją mocno i kierując ją do wanny, gdzie jeszcze nie aż tak dawno próbował popełnić samobójstwo.
- Co masz na myśli? - zapytał. - W związku z twoim bratem? Co zmieniłoby, gdyby był starszy? - Kirill nie rozumiał. - Przecież i tak mieszkałby z nami, tak jak Noel.
- Ale wtedy moglibyśmy ich wysłać do baru na dół i mieć spokój kilka godzin, a czekoladą, to się Misha nie upije, przyrzekam ci - zażartowała. Wanna była zimna, ale Kira zaraz wymacała dłonią kran i odkręciła sobie ciepłą wodę
- Jest tu jakiś żel? - zapytała. Nie widziała w końcu, Kaverin musiał jej odrobinę pomóc
- Wejdziesz ze mną do wody? - zapytała po chwili.
- Mogę. Zwłaszcza jeśli uważasz, że jestem brudny - zażartował.
Kirill nie miał problemów z nagością, o ile ta nie odkrywała przed obcymi efekty jego kastracji. Jednak na pierwszy rzut oka ciężko było stwierdzić, że brakowało jąder. O ile ktoś nie wpatrywał się, celowo ich szukając. Zresztą Kira była przecież ślepa. Szybko pozbył się ubrań. Strumień ciepłej wody płynął prosto na jego plecy, zanim trafiał do powoli rozgrzewającej się wanny.
- Myślę, że jest w dobrym wieku. W sensie Misha. I wiem, że żartowałaś. Chodzi mi o to, że chłopak pewnie nie zaznał zbyt dużo dzieciństwa. Nie jestem pewny, czy będzie w stanie to nadrobić przy nas wszystkich. Chodzi mi o to… że jest taki czysty, radosny i nieskażony. Lubię go z tego powodu, ale to mnie nieco… Irytuje to złe słowo. Bardziej… wprowadza w dyskomfort. Boję się, że kiedyś przydarzy się coś złego i to straci. Tak jak my wszyscy… prędzej czy później - westchnął.
Kira przekręciła się i popchnęła Kaverina, żeby oparł się plecami o jeden z brzegów wanny. Za moment położyła się na nim tak, że wspólnie zajęli całą wannę, byli blisko siebie i w ciepłej wodzie. Kirill nagle poczuł do niej przypływ miłości. Aż oczy zaczęły mu łzawić. Nigdy z nikim nie mógł położyć się w wannie. I po utracie Kiry… która przecież kiedyś będzie miała miejsce, tak to przecież było… Czy znajdzie kogoś innego, z kim mógłby słuchać szumu ciepłej wody? Nie sądził. Ta myśl wydała mu się smutna i zrobiło mu się źle, ale rozpaczliwie próbował się rozweselić, aby Kira nie zdążyła zasmucić się jego nastrojem. Jej moc była po części przekleństwem. Jak można było tkwić w związku, w którym wszystkimi myślami trzeba było bezwarunkowo dzielić się? Czasami to było przepiękne i wyjątkowe. Może nawet zazwyczaj. Ale jeżeli chciało się coś ukryć… Wtedy to było naprawdę kiepskie… Kirill nie chciał psuć zadowolenia Kiry po zbliżeniu. A także tej pięknej chwili. Przy tej kobiecie miał wrażenie, że znajdował się w kompletnie innym wymiarze… i to dosłownie. Jak gdyby Ziemia przed poznaniem jej i po była kompletnie inną planetą. Gdzie widoki inaczej wyglądały, zapachy inaczej pachniały, a dźwięki inaczej brzmiały. Sama obecność Kiry wszystko wypaczała… ale w taki dobry sposób. Jak pryzmat, który z wiązki światła wydobywa miliony różnych kolorów. Słuchał jej słów.
- To po części fasada. On już przerobił swoje zło. Jest optymistą i ma charakter jaki ma, ale nie dlatego, że wychowywałam go pod kloszem opiekuńczości… Tylko dlatego, że wybrał, że taki będzie. Sam nauczył się nie poddawać kiedy jest mu źle i smutno. Sam zdecydował, żeby obdarowywać bliskich w otoczeniu takimi emocjami, nawet w najgorszych chwilach, bo nikomu by nie pomógł będąc smutnym i obciążającym. Jest bardzo mądry, może empatia to cecha u nas rodzinna - Kira gładziła palcami po klatce piersiowej Kaverina, po czym pocałowała go w policzek i w usta
- Bardzo cię lubi. Traktuje cię jak wzór - zdradziła Kirillowi
- Od dziecka nie było w jego pobliżu żadnych mężczyzn, więc ty i Noel jesteście teraz dla niego bardzo specjalni - dodała i wróciła do głaskania Kaverina czule.
Kirill był naprawdę zaskoczony. Nie spodziewał się tego po Mishy. Myślał, że chłopak jest niedojrzały, natomiast on… wręcz przeciwnie. Zachowywał się bardzo dorośle. Kaverin poczuł wielki przepływ szacunku do niego. Wiedział, jak ciężko było czuć emocje. Wiedział, jak ciężko było czuć emocje pozytywne. I wydobywać je z siebie. Pokazywać, nawet jeśli nie miało się zawsze na to ochoty. Kirill nie był pewny, czy sam był do tego zdolny. Przecież przez kilkanaście lat pozostawał emocjonalnie wycofany i skryty za maską bez wyrazu. Aż do tej chwili, kiedy Rasputinowie wstrząsnęli nim na tyle, że marmurowa pokrywa na jego twarzy strzaskała się. Nagle zrozumiał, jak wiele było sytuacji, kiedy ludzie wokół niego potrzebowali jego wsparcia. Noel, Alice… nie tylko oni. On natomiast dobijał ich pustym wzrokiem.
- A ja chciałbym być taki, jak on - Kirill rzekł krótko.
Leżał na lewym boku, a Kira na prawym. Ktoś z boku pomyślałby, że byli wpatrzeni w siebie. Jednak tylko Kaverin patrzył. Nagle zrozumiał, dlaczego tak dobrze czuł się w jej obecności. Kira nie mierzyła go wzrokiem. Nie widziała go. Tak przynajmniej wydawało mu się, lecz dzięki temu mógł czuć ułudę prywatności. Chyba Kirill nigdy nie sądził, że można byłoby spojrzeć na niego i zobaczyć kogoś, kogo można byłoby pokochać. Też wstydził się wielu rzeczy, które go dotyczyły. Bardzo wielu. Nie chciał, aby było widoczne dla obcych oczu, a pozostały prywatne. Tkwiła w tym ironia, bo dzięki swojej mocy Kira i tak dostrzegała więcej, niż ktokolwiek inny mógłby kiedykolwiek. Natomiast i tak Kaverin czuł się bezpieczniej, patrząc na jej niewidzące oczy.
Blondynka dotknęła jego policzka i pogłaskała go po nim
- Czemu martwisz się, że gdybym cię widziała, coś by się zmieniło. Wiem jak wyglądasz, sam mi się pokazałeś. Ty wyciągnąłeś dłoń do mnie i pokazałeś mi to, czemu sądzisz, że bym się cofnęła - odezwała się do niego i zanim mógł odpowiedzieć, pocałowała go.
Dlatego odparł jedynie w głowie. “Może chciałem, żebyś się cofnęła.”
- Mógłbyś nas zabrać teraz do Iteru. Nagich tak jak leżymy i nadal miłowałabym cię tak jak to robię - oznajmiła i uśmiechnęła się do niego
- Jesteś przystojny. Mówił ci to ktoś kiedyś? Jak nie, to będę ci to mówić. Razem z tym, że jesteś wspaniały - oznajmiła i położyła swoją nogę na jego udzie, jakby go sobie zawłaszczała. Zaznaczała teren jako własny.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline