Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2019, 19:32   #30
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Ruszyli pod mieszkanie Czarnego. Przy okazji dzwoniła też do Zaara. Z nim też chciała się zobaczyć. Rozwój wypadków z ostatnich godzin zaskoczył ją tak bardzo, że być może właśnie jechała zobaczyć się z Czarnym ostatni raz na przestrzeni najbliższego kwartału. Wpadł w jej ręce skarb, którego nie mogła nie wykorzystać.

- Chcę iść z tobą. Mam sprawę do Czarnego - przemawiał w swoich lustrzankach Dragan.
Kiwnęła jedynie głową i wzięła pod pachę Niuchacza.

Gdy wysiadła na moment drgnęła z przerażenia. Nogi się pod nią ugięły. Czarna ciężarówka. Taka ciężarówka. Z żołnierzami. Z mobilną bazą. Na osiedlu… osiedlu Czarnego… niemal identycznym jak tamto… wybuch… pół tysiąca zabitych… ON… wampirzyca… Golem…

„Otrząśnij się!”

Faktycznie chwilę później pukała już z Maksimem do drzwi Czarnego. Dwójka umundurowanych w środku nocy. Jeden w lustrzankach, druga w spodniach z podwiniętymi nogawkami. On z młotem zarzuconym na plecy. Ona w białych trampkach.

Czarny otworzył im… w granatowym szlafroku. Wykonał zapraszający gest, po czym powiedział:
- Zaar ma być za jakieś dziesięć minut. Napijecie się herbaty?

Żenia spojrzała na Maksima i pokręciła głową przecząco.
- Nie, ja dziękuję. Wody za to chętnie. - postawiła komputer nakrywając go kamizelką przeciw pociskom. Jedynymi jakimi się spodziewała były mentalne pociski Ogórka. - Wezmę sama.

Rozgościła się nieco bezczelnie dając Maksimowi chwilę z Czarnym.
A sobie moment na opanowanie roztrzęsionych dłoni.
I drżącej dolnej wargi.
Czemu do cholery urwanie łba jednemu przychodziło prosto i nie stanowiło wystarczającej satysfakcji, a obcięcie głowy innemu zostawiło krater i pożogę?
Żenia z mało kim czuła taką więź.
Otarła oczy za szerokimi rękawami i wypiła duszkiem dwie szklanki wody.
Nalała kolejne dla siebie i Maksa.

Maks za to położył na niskiej ławie wielki młot z wyrytymi runami.
- Mój dar, dla Septu - powiedział tylko.
Czarny pokiwał głową z uznaniem. I również nic nie powiedział. Wiedział, że nie wota były powodem ich przybycia. Co więcej… spodziewał się burzy po takim otwarciu. Czekał z uwaga na to co dziewczyna miała mu do powiedzenia w środku nocy.
- Poczekajmy na Betę - Sonia użyła oficjalnej funkcji mimo, że klapnęła na pierwszy z brzegu mebel. - Jeśli nie masz nic przeciwko. Za dużo by mówić dwa razy a nie mamy za dużo czasu. - kolejna szklanka została opróżniona w ekspresowym tempie.

Tymczasem Maksim wstał.
- Ja już nie będę potrzebny. Do zobaczenia Szponie Cienia - skłonił się. Wypił swoją wodę i ruszył do drzwi.

Zostali na moment sami. Choć nie na długo, bo Zaar przysłał SMS, że już dojeżdża.
- Wiesz, że to Orzeł Bólu? Jeden z siedmiu młotów Jarlów? Skarb Pomiotów Fernira, który zaginął kilka lat temu. Oddanie go Pomiotom scementuje nasz sojusz na bardzo długo. - brunet kiwał głową z zadowoleniem. - Zostawienie ci wolnej ręki było bardzo dobrą decyzją - mówił niby do niej, jednak patrzył na młot.
- Mhm, Gaja Ci tak doradziła? - Żenia sarknęła i ugryzła się w język. - Niestety nie udało się zdobyć nic dla Fianna. - mruknęła już bardziej potulnie choć nadal z nutami złośliwości. Sprawdzała jak daleko może się posunąć po dłuższym niewidzeniu się z Szamanem.

Na twarzy Czarnego pojawił się uśmiech.
- Spodziewałaś się podstępu z mojej strony? Cóż, w końcu płynie w tobie krew Władców Cienia. No tak…
Zaczął tajemniczo.
- Bron miał wypadek. Zaatakowało go stado zmor. Nie żyje. Jego kuzynka przejęła władzę. Jest moją gorącą popleczniczką.
- Rysiek coś wspominał. Warto jest mieć gorących popleczników. Takich, na których można polegać i którzy pójdą za tobą nawet do piekła.
- Tak. Myślałem, że to wzajemne zaufanie scementuje nasze relacje. Tymczasem dopowiedziałaś sobie resztę. Zupełnie nie tak jak być powinno. Cóż, widocznie tak musiało być.

Wstał i stanął naprzeciw Żenii.
- Nie zdradziłbym was. Nie po tym co się działo. A spodziewałem się, że ty dasz radę załatwić to dyskretnie. No, ale mieliśmy wiele szczęścia. Bron miał wypadek.

Żenia wyprostowała się w fotelu.
- Wypadki chodzą po ludziach. Ale może to lepiej?

Czarny jedynie kiwnął głową, gdy drzwi mieszkania otworzyły się. Przyszedł Zaar.
- O hej. Pracujesz na nocnej zmianie w ochronie? - powiedział patrząc na strój dziewczyny.
- Ta, mogłabym chyba zarobić dobrze w tym fachu.

Sonia dźwignęła komputer stawiając go na stoliku obok młota.
- Kolejna cegiełka Watahy Smoka dla Septu. - mruknęła obserwując Czarnego i Zaara.
- Skąd to masz? - Galiard natychmiast rozpoznał swoją zgubę.
- Dostałam. Od Mike’a Smoczego Gniewu. Młot z resztą też. Mam namiary na notes ale to musi poczekać.
- No muszę przyznać, że rozwijasz się tam z tymi Tancerzami. Harad mówił, że coś nabroili na Słowacji, co? - Zaar nie zareagował na wymienione imię, za to uśmiechał się żartobliwie.

- Kim jest Mike Smoczy Gniew? - tym razem zapytał Czarny.
- SEC Pentexu, członek zarządu. Razem ze swoją watahą polowali na mnie i Maksima. Do dzisiaj. Też mieli wypadek. Coś im urwało głowy. Ale nie to jest istotną informacją. - Sonia odruchowo sięgnęła po szklankę wody i obróciła w dłoniach orientując się, ze jest pusta - Mamy wąskie okno by go udawać. Mamy jego pełne dane dostępu, znajomość zwyczajów i samego Pentexu. To znaczy, że mamy Pentex i zasoby Mike’a pod butem. Muszę się napić.

Zaschlo jej w gardle i ruszyła do kuchni.

Dwaj mężczyźni spojrzeli po sobie i za odchodzącą dziewczyną.
- O kurwa - z elokwencją godną legendarnych galiardów Zaar podsumował zaistniałą sytuację. Ruszył za dziewczyną.
- Czyli co możemy zrobić? Jakiś plan masz? Moglibyśmy wszcząć alarm w USA, zrobić im przegrupowanie, wysłać żołnierzy do europy, a tam zaatakować siedziby - od razu podłapał szansę.

- Mhm - Żenia wypiła kolejną szklankę haustem i otarła usta nalewając już kolejną. - Myślałam o wysłaniu Pierwszej Drużyny, wojsk i tak dalej na Moskwę i wyczyszczeniu tamtejszej wampirzej jednostki Łowców wilkołaków zarządzanej przez Tatarską Cesarzową.

- Czy to nie spali wam przykrywki? - zapytał Czarny w drzwiach kuchni. - Wiem, że Gazprom jest powiązany z Pentexem. Nie wiem jak głęboko i kto ma w czym udziały, ale są ze sobą powiązani.

- Gazprom jest częścią Endrons Oil, zapewnia 20% dochodów grupy. Tutaj chcę zaproponować coś karkołomnego. Z ramienia Pentexu przypuśćmy atak, a twoi łowcy wampirów ich wykończą. To umocni do końca twoją pozycję i posunie twoje zadanie dla Gai. W zamian za to zostawisz Rosję Czarnym Spiralom. Czyli mnie i… Markowi. - spojrzała na Czarnego milknąc.

Szczęka Zaara powędrowała w dół.
Czarny stał jak zamurowany.

“No… powiem ci, subtelności to cię chyba Gustaw uczył.”
“Czas nie jest po naszej stronie, a on jest dość twardy by to przetrawić szybko.”
W końcu Antoni przełknął ślinę.
- Zatem… cóż, będziemy się układać… i zawierać sojusze ze sługami Żmija…. - było po nim widać, że nie był gotów na taki obrót sprawy. Czyżby faktycznie Żenia go źle oceniła? Martwił się o nią?

- Nie. Wykorzystamy ich do wykończenia Pentexu. Napuścimy spirale spoza Pentexu na spirale z Pentexu. Doprowadzimy do walki między nimi. W między czasie zbierając zasoby do ostatecznego aktu.

Czarny podszedł do Żenii odcinając jej “drogę ucieczki” i przyciskając do lodówki. Położył jej dłoń na ramieniu. Dziewczyna była podejrzliwa i nastroszona, ale słowa Ogórka ją zaskoczyły:
- Masz moje pełne poparcie. Rano poinformuję Watahę Kobry o planach. Pojadę na Ukrainę spotkać się z Miszą. On ma kontakty w Rosji, które mogą okazać się pomocne.
- Ale… - wydukał w końcu Zaar.

“Ej, ale on serio jest galiardem? Przecież ma problemy z mówieniem”
- Zaar, wiesz, że ta okazja się nie powtórzy.
Beta zamilkł.

“Serio… Galiardzi schodzą na psy.”

- Gdybyśmy mieli zostać zdradzeni, to w pokoju nie leżałby ani twój komputer, ani młot Pomiotów. Załatw nam wsparcie informacyjne w Federacji Rosyjskiej.

- Jeśli dobrze wszystko pójdzie, ja, Marek i Maksim wybierzemy się nad Prypeć. Może wtedy uda mi się odwiedzić Michaiła. Z Wojtkiem ustaliłam założenie farm fake news. Co do Zośki obawiam się, że to nikt z Pentexu choć Wojtek namierzył jeszcze jedną placówkę firmy w Polsce. Skoordynuuj z nim działania. I sprawdź swoje komputery. Masz pluskwy. Tak jak i zmorę monitorującą działania w umbrze na osiedlu. Jeśli je usuniesz, może to wszcząć alarm. Więc ostrożnie...

“Przeładujesz go informacjami! Orzeszek w czaszce nie ogarnie!”
“Tak. Do facetów tylko krótkie zdania i maksymalnie trzy komendy. “

- To oznacza, że mogę nie móc się kontaktować przez jakiś czas. Choć postaram się odzywać jak tylko się da - Sonia spojrzała spod brwi na szamana.

- Rozumiem. Wróćmy do salonu - wskazał dłonią kierunek. - Masz świadomość, że to co chcesz zrobić jest największym przekrętem w historii?

- To wyzwanie? - Żenia prychnęła niczym źrebak. Zdradzały ją roztrzęsione dłonie i podskakująca w tiku lekko noga. Wciąż była na etapie urwanego gołymi rękoma łba jednego z legendarnych Czarnych Spiral, przejęcia Swatowskiej skarbonki i pojednania się z bratem.

- Z Markiem na czele spiral jest spora szansa na kontrolę szachownicy. Jeśli jest szansa na zmiecenie Pentexu i umocnienie pozycji, to czemu nie próbować? To w końcu po to istniejemy?

Zaar i Czarny pokiwali głowami w milczeniu. W słowach dziewczyny było wiele racji. Ale… w powietrzu zawisła atmosfera ostatniego pożegnania. Jeśli to miało się udać, to nawet za jakiś czas, gdyby się spotkali, to będą musieli udawać wrogów.

- Nigdy nie zapominaj o jednej rzeczy - w końcu Czarny przerwał milczenie - Przejście Labiryntu zmienia na zawsze. Marek może jest twoim bratem, ale przede wszystkim jest tancerzem. Zdrada jest jego naturą. Wiem, że sądzisz, że nim manipulujesz, ale na ile masz pewność, że on nie manipuluje tobą?

- Być może chciał ugrać coś więcej dla siebie przed śmiercią Mike’a. Teraz nie za bardzo ma wyjście. Jeśli nie zdobędzie poparcia poza Pentexem, to firma go dopadnie i zabije. Poza Pentexem nie ma wpływów. Wpływy mam ja. Jako Zhyzhak. Wiem, że będzie kombinował jak się mnie pozbyć gdy uda się przejąć stołek najsilniejszego ze Spiral. Mam plan B. Na chwilę obecną nie ma za wielu opcji na przeżycie beze mnie. Dlatego mimo podobnej reakcji zgodził się na plan sojuszu z Gajanami. Czyli tobą.

Każde zdanie było analizowane przez obu mężczyzn. Każde zdanie niosło ze sobą ciężar nieuchronności. Milczenie było długie.
- Co z Watahą Smoka? Ruszają z wami? - w końcu zapytał Czarny.

“Hmm… zauważyłaś, że po tym jak Czarny go ofukał, to flak się nie odzywa?”

- Nie. To mój plan B. Nie chcę ich łączyć z akcjami Spiral. Niech zostaną w Sepcie. Mają zadania i plan. Wiedzą co robić. Przydadzą się wam tu…

Spojrzenie dziewczyny zawisło na milczącym Zaarze.W jego oczach był ukryty labrador. Stał tam i patrzył jak ten pies na właścicielkę, która wychodzi i nie chce zabrać go na spacer.

- Potrzebujesz jakąś legendę? - Zapytał Czarny. - Skoro tak o sobie odejdziesz, to szpiedzy Spiral mogą coś donieść. Najlepiej byłoby oficjalnie wyrzucić cię z Septu. Co sądzisz?

- Jeśli wyrzucisz mnie, to wyrzucisz i resztę. Albo sami odejdą.
- Dlaczego? Załatw to z Rychem. Niech powie, że znalazł dowody na twoja zdradę. Zobacz, wszyscy wygrywają. Gajanie wezmą to za wewnętrzne rozgrywki Rycha, który bał się o pozycję. I dlatego nie rzucą się od razu w pogoń za zdrajczynią. Żadna zmora w mieszkaniu Zaara nie doniesie, że dzieje się coś podejrzanego. Rychu zaś odetnie się od ciebie i zostanie w sepcie. Ale… o tym co tu dziś powiedziałaś możemy wiedzieć tylko my i wasz Alfa.

- Jeśli ogłosi mnie zdrajcą, tracę opcję planu b. Ale może nie można mieć wszystkiego? - Sonia zasępiła się. To miało ręce i nogi…

- Zrobisz co uznasz za słuszne. Do tej pory podejmowałaś dobre decyzje. Z pewnością wiesz więcej niż nam mówisz, więc potrafisz ocenić to inaczej niż ja. Wiem, że musisz tak działać. I jak widać przynosi to spektakularne efekty. Zaar, umów mi spotkanie z Pomiotami. Trzeba im oddać młotek. Tylko potrzebuję kogoś godnego, kto go podniesie.

Zaar nie zrozumiał subtelnego dowcipu Czarnego. Albo wplecenie dowcipu w tak patetyczną rozmowę spowodowało, że Jarek go nie zarejestrował.

Sonia widziała to w postawie galiarda. Bał się o nią. Wizja przyszłości go przerażała.

- Widzę, że mu nie powiedziałeś - skinęła głową w stronę Jarka z uśmiechem. - Teraz jadę na Okinawę, odgrzebywać stare kontakty ojca. Może mu pomóc zrozumieć, chociaż boję się, że ilość informacji może być dewastująca.

- Jeżeli wybierzesz opcję zdrady, to ta informacja może być kanwą twojego powrotu. Miło będzie mieć cię u swego boku. Znowu. - Antek odpowiadał, a Jarek bez zrozumienia patrzył to na mężczyznę, to na kobietę.

Sonia skinęła głową.
- Odezwę się po powrocie z Naha. Choć spotkania już nie będę ryzykować. Niepotrzebne ryzyko.

Spojrzała na Galiarda z chochlikowym wyrazem twarzy.
- Nazywam się Sonia Konietzko. Miło cię poznać Beto Septu Słońca.
Szczęka Zaara znowu opadła. Tym razem dziewczyna zaczęła się martwić, czy nie wywoła to trwałych uszkodzeń żuchwy.
„Wygadany jak ta lala”

“Ehh nie dajesz mu żadnej szansy” Wrona zachichotała w myślach.
- Na mnie pora - dźwignęła się na nowo z fotela sięgając po kamizelkę. Podeszła do Szamana i po chwili wahania przytuliła się opierając czoło o jego pierś. Objął ją i szepnął: „Uważaj na siebie”. Po chwili podeszła do Jarka i również jego przytuliła.
Z jego dotykiem przyszła fala wspomnień. Jej serce zabiło szybciej. On sam przycisnął ją mocno do siebie i pocałował w policzek. Na tyle mógł sobie pozwolić przy swoim alfie.
 
corax jest offline