Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2019, 18:54   #252
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pomyłka co do rodzaju tribali jakimi byli nomadzi podrażniła Utanga. Myślał, że będzie miał do czynienia z kimś w rodzaju swoich pobratymców, a ostatecznie okazało się, że nomadzi byli po prostu ścierwojadami.

Nie było się co nad nimi litować.

Dom został odbity bez większych problemów i pokrzepiający był fakt, że wróg o ile nieźle się chował to był w walce taki sobie. Zostało to tylko potwierdzone, kiedy dzięki szkoleniu prawie z marszu zdołali zająć skrzyżowanie z którego ostrzeliwali ich nomadzi. Nie wolno im było tracić tempa, bowiem Legion po zwęszeniu krwi dalej podążał za nimi pomimo poważnych strat osobowych. Zawziętość Asasynów była pod tym względem godna podziwu i należało się cieszyć, że natrafili na jakąś przeszkodę, która ich ostro przystopowała.

Przed ex-RNKowcami czy też Banitami z Malpais stanęła otworem droga do obozowiska nomadów. Wróg się pospiesznie wycofywał a oni deptali im po piętach. Trochę przystopowali, kiedy już podchodząc pod obozowisko otwarto do nich nieskoordynowany ogień. Nic nadzwyczajnego - w starciu z Legionem bywali w dużo gorszych opałach.
Drużyna ponownie zastosowała manewr ruchu taktycznego od osłony do osłony, klucząc między złomem i betonem, osłaniając siebie nawzajem i podchodząc coraz bliżej.

Utang tylko na moment się zatrzymał, wziął kawałek szmaty, namoczył w cennej wodzie i wcisnął pod osłonę jego sztormowego kapelusza, aby osłonić drogi oddechowe. Potem poprawił gogle i czekał na swoją kolej.
Podział na grupę wsparcia i grupę szturmową pozwolił im pokonać ostatnie metry w naprawdę zastraszającym tempie. Przed przystąpieniem do bezpośredniego ataku na obozowisko do najbliższej chatki poleciała laska dynamitu z długim lontem. Kilka chwil później nastąpiła eksplozja poprzedzona okrzykami paniki.
Banici bez ociągania wparowali między domki przy akompaniamencie wrzasków przeciwników rannych w detonacji. Byli gotowi siać śmierć i zniszczenie byle tylko odzyskać zapasy i sprzęt bez którego nie dadzą rady przeżyć dalszej podróży.
 
Stalowy jest offline