Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2019, 15:21   #351
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dla Fay Borys przemawiał przekonująco. Mógł nie mieć racji w pełni, ale jego uwagi odnosiły się do faktów, a nie płynęły swobodnie niczym bajdurzenia minstreli. Trzymanie się faktów rodziło dobre plany, te zaś prowadziły do sukcesu. Fay lubiła sukces. Nie przeszkadzało jej nawet, czy to ona była jego matką, czy zaledwie jego obserwatorem.
- Mięso - powiedziała szybko - jest pewnie jeszcze w miarę świeże, ale skoro ten człowiek został zatruty, a nie wiemy czym dokładnie to i osły mogły polec od zatrutych strzał. Dawać to mięso do zjedzenia komukolwiek jest zbyt dużym ryzykiem.

To przypomniało jej jednak o posiłku.
- Jeśli się zatrzymujemy, chętnie pójdę z kimś poszukać wody i możemy przygotować wspólnie przyzwoity posiłek. Stoczyliśmy trudną walkę, solidny odpoczynek należy się każdemu, prawda? - spojrzała na grupę pytająco. Jej samej nic tak nie uspokajało jak i gotowanie i zapach przygotowywanego posiłku.

***

Robin nie znalazła świeżych śladów wskazujących, że w karawanie było więcej zwierząt, niż te zabite. Ludzkie ślady za to były i kotłowały po tym miejscu. Ranny mężczyzna nie miał żadnej rany po łuku, same cięte.


***

Ustalili, że na miejsce postoju wybiorą jakieś dalej zlokalizowane i tak zrobili. Gdy znaleźli odpowiednie miejsce zatrzymali się. Do pomocy Fay zaangażował się jak zwykle Hoechst, a reszta zajęła się rozbiciem obozu.


***

W międzyczasie odtrutka podana przez Borysa wyraźnie zaczęła działać. Mężczyzna odzyskiwał siły, a co dla nich było najważniejsze, zaczynał normalnie mówić. Magnus Mach, traper z Mortenholm, bo tak się przedstawił, opowiedział im historię. W historii tej gobliny napadły na niego i jego kompana Damiena Klausa. Ostrzelały ich, a później rzuciły się na nich. Walczyli, ale poczuł w pewnym momencie, że zaczął tracić siły i władzę nad zmysłami. Gdy padł na ziemię, nie mógł się ruszać. Widział jak jego kompan zaczął uciekać przed zielonoskórymi, i chyba go nie dopadły, bo wróciły po chwili i zajęły się grabieniem. Choć może go dopadły, jeśli go zostawiły na pewną, według nich, śmierć. Sam nie wie… Wie, że po niego nie wrócił.


***

Gdy Fay zajęła się już gotowaniem, Hoechst po krótkim wstępie chwalącym jej osobę i to, jak się cieszy, że ją mają w grupie, bo w końcu można się dobrze, nawet na wyprawie najeść, rzekł.
- Uważaj na tego tam - wskazał Magnusa. Nie ufam mu. Moim zdaniem zielonoskórzy zostali zabici dzień, albo nawet i więcej temu. Coś mi tu nie gra. Wyraźnie nie gra… zakończył marszcząc brwi. - Myślę, że coś przeoczyliśmy… Może z twoim niemałym urokiem dałoby się wydobyć więcej szczegółów od niego? Może przy tobie wygada coś, czego nie powinien? Można dopytać o tego całego Damiena, ładunek, czas. Jak najwięcej pytań, by się pogubił jeśli kłamie. Co myślisz - spojrzał na kobietę.


***

Rozmowa ta została jednak przerwana nagle, gdy wszyscy usłyszeli, gdzieś z oddali, ryk niedźwiedzia. Brzmiał ono, jakby wygłodniałe zwierzę znalazło zwierzynę na dawno wyczekiwany posiłek. Po krótkiej chwili usłyszeli przeraźliwy krzyk bólu. Krzyk, który z pewnością był wydobyty z ust człowieka. Krzyk szybko ustał… Nie wiedzieli, co się działo, ale mogło to oznaczać tylko jedno…
 
AJT jest offline