Doktryna rozpoznania bojem była stosowana raczej przez plemiona orków niż Imperialną Armię Wissenlandu, ale
Oleg nie czekał nawet na rozkaz, a rzucił się do przeprowadzenia zwiadu niczym wariat.
Galeb złapał za rękę nie tego co trzeba. Szarża
Frietza przyciągnęła uwagę pracujących przy budowie, szybko dostrzegli też resztę Ostatnich.
***
Do
Olega niemal natychmiast podbiegł stary krasnolud. Bardzo stary. Wyglądał jak żywa skamielina, a mimo to ruszał się szybko i sprawnie. I gadał. Więcej niż Detlef i Galeb razem wzięci. Jego Reikspiel był akcentowany ale poprawny.
- Witamy, witamy pierwszego klienta. Trochę za wcześnie, do festiwalu jeszcze miesiąc ponad, ale witamy na Tygodniu Piwa! - uśmiechnięty krasnolud wydawał się dziwny nawet Olegowi -
Lager Stoutson - przedstawił się -
Kierownik budowy Dziedzictwa Bugmana i główny sztygar PIW Bugmana. Potomków i Wielbicieli Bugmana - wyjaśnił -
Na razie żaden potomek najsłynniejszego piwowara do nas nie dołączył, ale chcemy by czuli się chciani i nie tracimy nadziei - gadał jak nakręcony, a do wyczulonych nozdrzy Olega docierały znajome nuty. Lager był pijany.
Czy pijani byli także jego podwładni Oleg nie wiedział, ale miał pewne podejrzenia. Chociaż budowa szła im sprawnie. Wznosili coś co wędrowiec-pijanica widywał zwykle już wykończone, ale i tak nie dało się tego z niczym pomylić. Karczma. Wielka karczma. Parter i pierwsze piętro były już w zasadzie gotowe, ale najwyraźniej planowali dodać jeszcze jedno. I zostawić miejsca na namioty wokół wielkiego placu, którego drugim bokiem miały być ruiny zabudowań Browaru Bugmana.
Ruiny, jak na ruiny, były w całkiem niezłym stanie. W niektórych miejscach zbito prowizoryczne daszki nad zejściami do piwnic, w innych podparto mury. Widać było, że ktoś stara się zachować całość w jak najlepszym stanie.