- Odciągnę go, ale potrzeba wielu strzał i jeszcze więcej szczęścia by zabić lub odstraszyć wkurzonego i głodnego niedźwiedzia - powiedziała Robin mocując cięciwę do łęczyska. Spojrzała na kupca sprawdzając czy się nie sprzeciwi i pobiegła w kierunku krzyku. Przyszło jej do głowy, że może to pułapka, że może chcą odciągnąć obrońców od karawany, ale wierzyła, że po tylu latach w puszczy potrafi rozpoznać ryk niedźwiedzia, kiedy go usłyszy. Miała też nadzieję, że nie będzie musiała biec i ratować życie człowieka, prawdopodobnie tego Damiena Kausa, sama. Ale po tym co ostatnio jej nagadał taki jeden, nie zamierzała wprost prosić o pomoc.