- Tommy, podwieziemy cię do domu - powiedział
Max.
Sullivan podniósł brew, ale skinął głową.
-
Dobra, tylko ty siedzisz i się nie wychylasz - wskazał palcem naukowca.
- Dobra, to zbieramy się - powiedział Max wyłączając wszystko po kolei.
Droga na zewnątrz była równie emocjonująca co do środka. Sullivan miał wrażenie, że ktoś za nimi idzie, ale nic poza wrażeniem nie udało mu się uzyskać.
-
Jak tylko coś będziesz wiedział, daj znać - powiedział naukowiec do
Franko. Ten skinął głową i wsiadł do furgonetki.
Tommy zapakował się do furgonetki Sullivana. Przywołał gestem
Brook by usiadła obok.
Bazuję na nformacji z komentarzy, że Brooke jedzie z Tommym.
Franko zaparkował między wielkimi zaspami, miał szczęście , ktoś niedawno wyjechał i śnieg nie zdążył napadać. Ruszył obejrzeć klinikę, był to niewielki dwupiętrowy budynek. Parter i piętro jak można było się domyślić stanowiły gabinety i poczekalnie. Na drugim piętrze musiały być laboratoria. W jednym z okien na drugiem piętrze przez żaluzje przebijało się światło.
[spoiler]
Budynek jest miedzy dwoma innymi, tak że da się podejść albo od frontu, albo od tyłu.
Widać przy drzwiach kamery. Ewentualnie z dachu sąsiedniego budynku. Oba budynki po bokach to zwykłe budynki mieszkalne (też dwupiętrowe). Na parterze mają sklepy/ punkty usługowe.
[/spolier]
Sullivan zatrzymał się ulice przed domem dziecka.
Wejście wymagało zamknięcia się przez recepcję, a tam… cóż zależy kto siedział.
Tommy nie pamiętał komu wypadał dyżur. Był jeden dupek, który czepiał się o wszystko i wprowadzenie tamtędy
Brooke raczej by się nie powiodło gdyby to on trzymał wartę.
Może przesadzić dziewczyna za płot, a potem wpuścić oknem do pokoju?
Jak wiedziecie to Wasza sprawa, ale ma być ciut dramatycznie
To podniesie oglądalność