Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2019, 22:12   #806
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Sytuacja się komplikowała. Niby akurat wyjątkowo las się nie palił, smok nie latał nad głowami i Verion nie chichrał się za ich plecami, ale coraz dziwniejsze rzeczy się działy. Pojawienie się Barbaka i Emanuela było bardzo fajne ale jednak bardzo podejrzane. I dlaczego te chimery nagle przestały się odzywać?
„Jesteście tam!? – próbowała nawiązać kontakt z tymi dziwacznymi chimerami tak jak ostatnio – Halo!? Odbiór!? Potrzebuję informacji, dokąd mamy iść!? Gdzie jesteście, gdzie, gdzie!? Nie wiemy dokąd mamy iść! Odezwijcie się, nie słyszę was!”
– Nie musisz aż tak krzyczeć, kleryku – odezwał się wesoło znajomy głos.
- No jesteś w końcu!!! Dlaczego się nie odzywasz!?
- Zauważyliśmy, że jest z tobą ktoś nowy…
- Tak, to dawny znajomy, długa historia, chcemy tylko wiedzieć dokąd iść i gdzie jesteśmy!
-Ten, który ci towarzyszy, jest odpowiedzialny za zniszczenie wielu wiosek w okolicy. Dlatego milczymy.
Kiti osłupiała.
- Barbak!? Ale on!? To raczej niemożliwe! Jakich wiosek, jakie zniszczenia!?
- Proszę cię… - westchnął głos. – „Niechcący’ zburzył pół domostwa wchodząc na schody, myślisz, że z premedytacją nie zniszczyłby paru domostw tu i ówdzie jednym ruchem ręki…? To ork!!! Być może „niechcący” kichnięciem zburzył i podpalił część wiosek, a inne domy i gniazda zmiażdżył, bo się niechcący zatoczył i je podeptał…
- On na pewno nie chciał zniszczyć gniazda albo wioski umyślnie, tak po prostu! – nie dowierzała z oburzeniem. – Co to były za wioski, jak do tego doszło!?
- Ten, który ci towarzyszy, nie jest twoim towarzyszem z przeszłości. To zwyczajna sztuczka plugawych sił zła.
Kiti osłupiała jeszcze bardziej.
- Pomyśl – westchnął głos. – Tak nagle wpadasz przypadkiem na kogoś, kogo nie widziałaś tyle czasu. Tak nagle, po prostu, przypadkowo, spotykacie się tutaj, teraz. Akurat teraz. Jak myślisz, co tu robił? Myślisz, że tu mieszka, ma tu legowisko, partnerkę, małe?
Kiti wybałuszyła oczy.
- To pieklisz cze, które teraz też wam towarzyszy, to jeden z nich. Jeden z tych co Barbak. Jak myślisz, dlaczego was nie zaatakował? Kleryku, otwórz oczy. Najpierw ten drow próbował cię zabić, odbierając ci moc leczenia, teraz wspiera go to licho i będzie ich coraz więcej. Jesteś otoczona przez trzech wrogów i ich dwie bestie, kleryku. Dlatego się nie odzywamy. Nie wskażemy wam drogi do naszego miasta, nie chcemy w naszych progach takich gości.
- Ale chcieliście żeby wam pomóc!
- Żebyś ty nam pomogła, kleryku. Najpierw musisz porozmawiać z elfami, przekonać ich, aby zostawiły nas w spokoju. Idź do elfów. Schroń się u nich, u swych braci, kleryku. Ten drow i ten który podszywa się pod Barbaka, nie pozwolą ci do nich dotrzeć. Będą chcieli cię zabić.
- To co mam niby zrobić!?
- Nie wiem, kleryku. Zarówno elfy jak i twoi towarzysze są dla ciebie zagrożeniem, ale elfy nie mają przynajmniej powodu by cię zgładzić, jeszcze. To twoi bracia. Szanują braci. Szanują kleryków. Idź na twoim miejscu poszłabym do nich szukać pomocy i ratunku. Nawet drow, ork i ich bestie nie powstrzymają całego miasta elfów.
- Się zdziwisz!!! Ale to wszystko jest zupełnie bez sensu!!!
- Ah, w istocie, bez sensu, tak uważasz? Właśnie dlatego zarazy podszyły się pod Barbaka. Najlepiej posłać kleryka, autorytet, prawą rękę Bieli, Takiego Jak Ty, prawda? A kogo lepiej posłać, niż tego kleryka? Tego orka kleryka, nawróconego, dobrotliwego, chodzący cud, zieloną ikonę w morzu niewiernych barbarzyńców, z uroczą pchłą grającą na ukulele.
- Dirith miał setki, miliony, miliony, miliony okazji, żeby mnie zabić!!! Dlaczego nagle teraz miałby mnie zabić!?
- Zabić? Wystarczy że palcem nie kiwnie kiedy ten zielony pomiot podniesie topór. Proszę cię, czy naprawdę jako elficki kleryk pierwszy raz w swoim elfickim nieśmiertelnym żywocie masz do czynienia z drowem?! – prychnął głos.
- Dlaczego niby akurat teraz!?
- Dlatego, że jest coraz bliżej swojego celu. Drowy zawsze tak robią.
- Ale jakiego celu!?
- Czy ty naprawdę kiedykolwiek zastanawiałaś się, po co i dlaczego towarzyszysz temu drowowi, kleryku?! Czy kiedykolwiek przeszło ci przez myśl, że jesteś dla niego tylko narzędziem, które leczy jego rany, odwraca uwagę wrogów i czasem przydaje się o czegoś? Jak myślisz, dlaczego sprowadził cię tutaj, do Piątego Wymiaru? Dlatego, że są tutaj Bestie. Teraz, kiedy jest pod ręką bestia, która potrafi leczyć, twój czas się kończy, kleryku. Gdzie indziej drow zabójca znalazłby kleryka, aby ten zechciał z nim podróżować i go leczyć?!
Kiti zaniemówiła. No w sumie… no w sumie, no właśnie, gdzie…?
- Skąd wiesz że przybyliśmy do Piątego Wymiaru?
- Uwierz mi, to widać. Większość tu przybywa z innych Wymiarów. Czy to jest teraz twój największy problem do rozmyślań, kleryku? Twoje życie wisi na włosku. Żyjesz nadal tylko dlatego, że czegoś jeszcze od ciebie potrzebują. Na twoim miejscu znalazłabym te elfy, zanim zdecydują się ci to zabrać…

- A tego zarżnąć mogę? Bo widziałem, że już chciał nas okłamać.
https://i.pinimg.com/736x/30/11/8c/3...029e4497f3.jpg
Dirith wskazywał kciukiem uzbrojonym w ostry jak brzytwa pazur mniej więcej w stronę wieśniaka po czym powiedział co miał do powiedzenia.
- Okłamać…!? Poczekaj, poczekaj, poczekaj!
Wieśniak nie miał szczególnie humoru do rozmów w tym momencie.
- Poczekaj, chcemy tylko o coś spytać! – zawołała do niego Kiti. – Którędy do osady elfów, mógłbyś nas tam skierować, dobry człowieku? Zabłądziliśmy trochę po tych lasach...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline