Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2019, 22:58   #354
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Wolfgang kiedy usłyszał ryk upewnił się, że ma przy sobie całą swoją broń. Dobył tarczy aby w razie potrzeby osłonić się nieznacznie przed ostrzałem, a do pary w boju dobrać włócznię. Baderhoff rozglądał się szukając zagrożenia. Chciał być pierwszym, który stanie temu potworowi na drodze. Nie dlatego, że chciał umrzeć tylko chciał aby nie spotkało to innych.
- Jak ktoś go widzi pokażcie kierunek- rzucił żołnierz dalej się rozglądając.
- Kurwa co za upierdliwe popołudnie - Kasztaniak zaczął uderzać bronią o tarczę i z całej siły się drzeć. - Choć tu skurwielu. Pchlarzu nie myty. No dawaj, nie chce mi się ruszać dupy.
Wtedy Borys w tym czasie swoim zwyczajem spojrzał na Robin.
- Hałas płoszy czy wabi? I czy go widzisz?
Rudolf potrzebował chwili do namysłu. Czuł się już trochę lepiej. Generalnie, po tym, jak reszta ochrony wypięła się na jego propozycje, nie miał zamiaru się wtrącać. Ale, taki niedźwiedź, to mogło być źródło mięsa. I może nawet skóry. A on wyliczył, że żywności dla niego i Predatora nie starczy. Westchnął ciężko, wziął broń, tarczę założył na plecy. Wyciągnął strzałę i ruszył z łukiem za Wolfgangiem i Robin.
- Zostań - rozkazał jeszcze Predatorowi.
Wolfgang widząc, że ekipa już nieco rozeznała się w sytuacji ruszył przodem z dobytą tarczą. Znał kierunek, z którego dobiegł ryk, ale nie zamierzał biec przed siebie, bo nie widział jego źródła. Pokazał ręką aby reszta ochrony pozostała na miejscu, bo jego śladem ruszył Rudolf. W razie walki Baderhoff wolałby sam stawić czoła bestii, ewentualnie wsparty przez Robin. Bednarz był bardzo odważny, ale nie zmieniało to wiele, bo nadal gość był ciężko ranny. Wolfgang nie chciałby stracić więcej ludzi. Idąc przed siebie żołnierz rozglądał się. Z tarczą był trudniejszym do trafienia przez strzelców. Wystrzelona strzała czy bełt nierzadko trafiały w tarczę, bo zasłaniała ona sporą część sylwetki celu. Strzelec próbujący wycelować w głowę albo nogi często nie trafiał, bo były one celami o wiele mizerniejszymi od pleców czy rozbudowanej klaty. Dziwne, że Robin, wcześniej raczej rozsądna, pobiegła nie czekając na decyzję reszty. Wolfgang liczył, że los tym razem wybaczy kobiecie głupotę...
Rudolf jeszcze odwrócił się do Cat.
- Nastrugałem parę dzid. Nikt ich nie chciał, ale… może dobrze by było mieć je pod ręką - krzyknął i wskazał w stronę muła, który niósł jego konstrukcje. Wtedy dojrzał sygnał Wolfganga. - W sumie, to pomogę wam - zatrzymał się i przepuścił pozostałych.
Drago przez cały czas trzymał się blisko Wolfganga. Nie potrafił walczyć, ale w razie gdyby komuś stała się krzywda, mógł próbować chociaż odwrócić uwagę wroga, lub jak w przypadku Alberta odciągnąć rannego w bezpieczne miejsce. Naciągnął łuk, łup wojenny zdobyty po bitwie z goblinami a potem ruszył za towarzyszami.
Tymczasem Bednarz ściągnął dzidy i zaczął je rozdawać.
- Jeżeli niedźwiedź na nas zaszarżuje, mogą się przydać.
Sam w oczekiwaniu zaczął rozkładać swoją konstrukcję. Składała się z dwóch podpórek i poprzeczki. Na tym oparł kilka dzid. Jeżeli niedźwiedź będzie chciał go zaatakować, to go zatrzyma. Przynajmniej na moment.



 
Gladin jest offline