Powstrzymanie rozlewu krwi było... sam nie wiedział, co o tym myśleć. Z jednej strony dobrze, że nikt z oddziału nie zginął, ale z drugiej - mieli szansę rozwiązać problem obecności najemników raz na zawsze. Zabrakło zdecydowanych działań - mieli przewagę liczebną i gdyby wykorzystali zaskoczenie mogliby rozprawić się z nimi przy niewielkich stratach własnych. Teraz tylko powiększyli wzajemną nieufność i sprawili, że odtąd każdy będzie spał z bronią w ręku...
Gdy już sytuacja się uspokoiła, kapral przystąpił do opatrywania nowych ran... ile to już zdążył ich nałapać w trakcie służby dla imperialnych? Coś mu mówiło, że całkiem sporą kolekcję... Na szczęście postrzały okazały się bardziej bolesne, niż groźne. Pancerz wyłapał co mógł i kule nie uderzyły z pełną mocą. Gdy skończył, przyszła pora na oględziny i prowizoryczne połatanie pancerza, a także przeczyszczenie i nabicie garłacza. Na skutek umowy zawartej przez
gaar stracił jeden ze zdobycznych pistoletów - oby ten kruchy rozejm z najemnikami okazał się tego warty.
W czasie dalszej drogi zachowywał jeszcze większy dystans wobec najemników, niż przed strzelaniną. Uważnie się im przypatrywał i starał się ocenić, czy nie próbują zrobić tego, na co
gaar zabrakło pomysłu i determinacji. Kolejność wart ustalał tak, aby na każdej czuwało dwóch Ostatnich, z czego przynajmniej jeden był wprawnym wojownikiem. Naprawdę nie miał zamiaru obudzić się z nożem w bebechach albo z poderżniętym gardłem.
* * *
Browar Bugmann'a. Ruiny tej słynnej manufaktury sprawiały przygnębiające wrażenie mimo krzątających się tam dawi. Przysłuchiwał się rozmowie
Galeba z szefem ekipy naprawczej w milczeniu. Ciekawiło go, czy dawi mieli problemy z Granicznymi - przecież w czasie wojny grabieże nie omijały również tych, którzy nie chcieli mieć z nią nic wspólnego, a choć rzemieślnicy mogli dać odpór małemu oddziałowi najemników, to wkrótce większa ich grupa złupiłaby dawi, zapewne większość z nich zabijając. Ci tutaj wydawali się nie zauważać wojny i powody tej beztroski Thorvaldsson zamierzał poznać. Jednak nie od Stoutsona, a od jego pomagierów, którym kufel ale mógł rozwiązać języki...
Odpoczynek w browarze należał im się tak, czy inaczej.