Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2019, 16:45   #81
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Wybuchy i odgłosy strzałów wskazywały na jedno. Bestie zaczęły rozwałkę w drugim budynku, do którego oni sami pragnęli się dostać. Dostanie się tam było jak pakowanie się w sam środek jeszcze większego gówna niż teraz. Zwłaszcza że hałas przyciągał dzikuny, a jednego mieli znów na karku.
- Strzelajcie gdy będzie bliżej i spokojnie. Musi przystanąć by skoczyć, co da nam szansę. - rzekł do ekipy obracając się ze strzelbą w kierunku nadciągającego zagrożenia. - Rachel, otwieraj drzwi, a my usuniemy bestię. - dodał celując w stronę dzikuna. Łatwiej powiedzieć choć trudniej zrobić. On chciał się wstrzymać z oddaniem strzału do chwili gdy zwierzę będzie już niemal przy nich na odległości prawie szczęk. Dopiero wtedy miał zamiar władować z bliska w nią pociski z broni.

Ricardo szybko przekazał klucz kobiecie. Ona zaś zaczęła w pośpiechu gmerać przy zamku aby go otworzyć. Pozostała trójka ustawiła się plecami do jej pleców i wycelowała przed siebie w kierunku korytarza. Wszystko rozegarało się w kilka przyśpieszonych oddechów. Majaczący w ciemnościach ciemny kształt jaki pędził ku nim błyskawicznie przekształcił się w stwora z rozwartą zaślinioną szczęką i złośliwym spojrzeniem. Trzy lufy huknęły jednocześnie wypluwając z siebie ładunek różnego ołowiu. Ciężki pocisk Magnum z Winchestera, solidny i mocny pocisk pełnowymiarowego karabinu ze sztucera i wiązkę śrucin ze strzelby która na takim krótkim dystansie, gdy śrut wciąż jeszcze stanowił zwartą elipsę miała morderczą moc obalającą. Trafili! Może ktoś, może wszyscy ale na pewno trafili! Bestia zdążyła tylko zawyć gdy wywinęła kozła i przefikała się po podłodze zatrzymując się zaledwie o krok od trójki strzelców. I drzwi! Dziewczynie udało się je otworzyć i nie czekając na wynik strzelania wykuśtykała na zewnątrz kierując się do tych naprzeciwko, w drugiej stronie budynku! W te kilka chwil zdołała przebyć kilka z kilkunastu kroków jakie dzieliły jedne drzwi od drugich.

- Dalej, wynosimy się stąd skoro już mamy drogę wolną. - rzekł do reszty gdy bestia padła. Wyjątkowo im się poszczęściło i dzikun zdechł nim zdążył zrobić cokolwiek poza bieganiem. Może w końcu los dawał im szansę. Przemieścił się przez otwarte drzwi, by dołączyć do dziewczyny i by pomóc jej się ruszać. Oczami przebiegał w po okolicy rozglądając się za kolejnymi zagrożeniami. - Jesteś pewna że te drugie drzwi będą otwarte?

- Nie wiem! - odkrzyknęła kuśtykająca tubylec próbując dostać się do drzwi wejściowych w drugim budynku. Do drugich drzwi brakowało z góra dwa tuziny kroków. Wybiegli za kobietą ale nie byli aż tak poranieni jak ona więc dość szybko ją dogonili. Ricardo i Zimm dobiegali już do drzwi na ostatnich krokach, druga para była ledwo ze trzy kroki za nimi gdy z boku, kątem oka, dostrzegli jak jedna z bestii zainteresowała się nimi i runęła prosto na nich. Brakowało jej z kilkanaście ludzkich kroków aby dopaść kogoś z ich czwórki.

Marcus zaklął wściekle widząc jak ich szczęście nagle diabli biorą. Puścił dziewczynę i obrócił się w kierunku bestii, odruchowo wycelowując jednocześnie ze strzelby.
- Kurwa czy one się kiedyś skończą? Osłona! - warknął w kierunku “kumpli” mając nadzieję że dadzą mu wsparcie. Bestia dopadła by ich gdyby byli już przy drzwiach, skaczą na plecy i to on do spółki z dziewczyną byli by pierwszym celem do pożarcia. Wiedział że w strzelbie zostały mu ostatnie naboje, zatem czekał do ostatniej chwili by wpakować z najbliższej odległości nadciągającego dzikuna ładunek śrutu.

- O kurwa, biegnie tu! - któryś z chłopaków też dojrzał nadbiegającego stwora. Obaj zatrzymali się tuż przed zamkniętymi drzwiami drugiego budynku i unieśli broń próbując trafić stwora. Obaj postawili raczej na gęstość ognia niż dokładność. Marcus przeciwnie. Ale efekt był podobny, oni zdążyli wystrzelić, przeryglować i znów wystrzelić a on strzelił raz gdy stwór był już ledwo kilka kroków od niego. Ale pudło! Śrut rozbryzgał mokre błoto tuż przy łapie stwora no ale raczej główna chmura śrutu go ominęła! Bestia z warkotem wbiła się w dziewczynę która akurat zdołała dokuśtykać do drzwi i próbowała dostać się do środka. Nie zdążyła. Bestia z impetem skoczyła na nią przewalając ją na mokrą po deszczu ziemię. Dziewczyna krzyknęła ze strachu próbując zasłonić się swoją lagą a bestia warczała do tego próbując rozszarpać powalonego dwunoga.

Bestia minęła go i znów spadła na swoją ofiarę. Najsłabsze w stadzie zawsze pierwsze padają łupem drapieżników a ten działał instynktownie. Marcus przełamując ból doskoczył z boku by kopnąć w tułów zwierzęcia a potem władować w niego ładunek śrutu. Załatwienie tego dzikuna było konieczne, jeśli mieli mieć spokój przez kolejne chwile oraz żywego przewodnika…
- Wykończcie go! - rzucił do reszty. Obiecał sobie, że gdy już będzie po wszystkim to tutejsi dostaną swoją nauczkę za okradanie go ze sprzętu. Gdyby miał swój karabin nie było by tyle problemów w tej chwili.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline