Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2019, 02:12   #497
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Detlef obserwował najemników, najemnicy obserwowali Ostatnich, warty były podwójne, wystawiane przez każdą ze stron... Ale do żadnego konfliktu nie doszło. Dyskusja wśród Granicznych rozgorzała dopiero po dotarciu do Dziedzictwa Bugmana - część z nich uważała, że skoro doprowadzili Ostatnich do krasnoludów to wypełnili umowę, pozostali, że jeszcze nie, a generalnie wypadałoby spytać Gustawa przed odejściem.

W samej karczmie było sporo miejsca, budowano ją z rozmachem, kamienny parter i drewniane piętro już teraz mogłyby pomieścić ze trzy razy tyle osób ile liczyła powiększona grupa Ostatnich i najemników. Jedzenie było niezłe, a piwo, zarówno to złociste jak łany pszenicy jak i to czerwone jak zachód słońca, znakomite. Do gościnności krasnoludów nie można było mieć zastrzeżeń. Ale atmosfera mimo to była gęsta. Trudno się upijać, kiedy obok siedzą ludzie, którzy prawdopodobnie chcą Cię zabić. Wszyscy (poza Olegiem) pili bardzo powoli i ostrożnie, zadziwiając tym obsługującego ich Pilsa Stouta, wnuka Lagera. Słyszał, że ludzie piją inaczej, ale żeby aż tak? Niemniej na pytania odpowiadał chętnie.
Po pierwszym kuflu i spełnieniu dzięki temu obowiązku gościnności, na prośbę Galeba i Detlefa Lager wyszedł z nimi do osobnej izby. Ale i we wspólnej Ostatni zdobyli sporo informacji.

Na drugą stronę przedostać się można w Wusterburgu, dzień drogi na północ, idąc wzdłuż Soll nie można nie trafić. Albo poprosić o podwózkę granicznych transportujących barkami w dół Soll, do Wusterurga właśnie, żelazo i stal, a ostatnio też elementy maszyn i pieców z Scharmbeck i Tierhugel, które poźniej wysyłają Hornbergiem na przełęcz i dalej na południe wozami. Ewentualnie w Ertingen/Sonnenfurcie - trzy do trzech i pół dnia na południowy zachód. O ile chcą iść gdzieś dalej. Bo jak tylko na drugi brzeg, na Liczne Bagna (Geltensumpf) to pewnie i w Hitisau jakoś ich łodziami przeprawią. Oleg, zanim się upił i padł pod stół mamrotał coś o brodzie na Soll w pobliżu Thalfang, w połowie drogi do Ertingen.

Samo Dziedzictwo Bugmana było gospodą, a nie browarem, bo zwyczajnie nie byłoby sensu odbudowywać go w tym samym miejscu. Krystalicznie czyste wody Soll z czasów świetności Bugmana były wspomnieniem. Obecnie woda, do której ścieki przemysłowe z Scharmbeck i Tierhugel zlewane były od kilkudziesięciu lat w coraz większych ilościach może nadal nadawała się do picia dla zwierząt mimo posmaku żelaza, ale dobrego piwa uwarzyć się z niej nie da.

Drogi na przełęcz były pilnowane, i to dosyć mocno. Nawet do niezainteresowanych wojną krasnoludów dotarły plotki o atakach na konwoje granicznych i próbach przebicia się kilku partyzanckich grup w kierunku Przełęczy. Jakoś tak tydzień temu miało to miejsce, bardziej na północ. Po czymś takim wszystkie szlaki są pilnowane, a same konwoje dosyć mocno bronione. Ale patrole granicznych skupiają się głównie na głównych szlakach - wzdłuż rzek Hornberg i Soll. Na wschód aż do granic Averlandu, a na zachód aż do Gorącego Lasu (Brenzwald), który rzeczywiście okazał się dla nich dosłownie "gorący". Jakaś zakapturzona elfka i paru innych tłucze im tam podjazdy, które za bardzo się do Kreutzhofen zbliżają.

A jeśli chodzi o bierność Khazadów, to tego właśnie od nich wymagano. Sojusznik, a dokładniej Elektorka wysłała list, w którym wyraźnie zaznaczono, że mają się nie mieszać w wewnętrzne "czystoludzkie" sprawy i konflikty Wissenlandu. Dotarł niedługo przed inwazją granicznych. Przynajmniej Pils tak słyszał od dziadka, sam nie stał tak wysoko w hierarchii by choć list widzieć. Większość krasnoludów jest mocno urażona listem Elektorki, nieliczne są zadowolone, izolacjoniści się cieszą, uważają, że i tak za długo pomagało się ludziom, nie dostając nic w zamian. Niewielka część uważa, że niezręcznie sformułowany list miał na celu nieodciąganie krasnoludzkich wojowników od prawdziwego zagrożenia jakim jest Inwazja Chaosu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline