Nichtmachen po raz kolejny próbował policzyć strażników. Nieskutecznie.
- Drodzy koledzy, nie wiem, ilu nas w sumie jest, ale wiem jedno. Jest nas mniej, niż cyrkowców-cudaków, i jest nas mniej, niż naszych bandytów. Wychodzi mi więc na to, że jest nas dwa razy mniej.
Matematyka była prostsza, kiedy liczyło się w ten sposób.
- Przypomnę też, jak kończy się przewaga liczebna strony przeciwnej. Zostawmy więc przebieg bitwy rynkowej losowi, a potem pozamiatamy to, co zostanie. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Gie wiedział, że biło się więcej, niż dwóch ludzi, ale jakoś pasowało mu tutaj to przysłowie powtarzane ciągle przez jego matulę.
- A zanim bitwa się zakończy, może zdążymy odwiedzić Złodziejską 88?