Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2019, 17:15   #91
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Kraków, 1910

Kiedy się powiedziało A trzeba i powiedzieć B. Nie miała zamiaru cofać swojej dość pochopnej decyzji. Alea iacta est. Widziała, że targa nimi niepewność, zaszokowanie i niezrozumienie. Szczególnie Olek wydawał się mocno wstrząśnięty. Próbowała znaleźć jakieś wytłumaczenie. Ale przecież jej niechęć do Barskiego była tak widoczna, że nie uwierzą w byle jaką, naprędce zmyśloną argumentację. Z opresji wybawił ją Jan. Znowu!
Skąd nagle taki przypływ ekscytacji? I dlaczego w ogóle zgodziła się bez zmrużenia oka? Pocałunek wciąż palił jej usta. Mimo, że wiedziała, że to zaplanował, że nie stało się to przypadkowo, chciała w to brnąć. Zaintrygowana, upatrywała w pojawieniu się Edmunda dalszego rozwoju sytuacji. Przestała myśleć trzeźwo. Stała się oczekiwaniem. Potrzebowała zaledwie kilkunastu minut, by być gotową. Właściwie to miała wrażenie, że była gotowa od dłuższego czasu. Serce tłukło w jej piersi jak oszalałe, gdy wyszła do ogrodu. Milion scenariuszy tego, co się wydarzy, przebiegł przez jej głowę. Tego jednak nie spodziewałaby się od najlepszego pisarza.
Kobietę ledwo zauważyła. To jego postać nią zawładnęła. Radość, niedowierzanie, strach, lęk... Szybka analiza sytuacji i... zawód. Bolesny, przeszywający całe jej ciało. Stała, nie potrafiąc wypowiedzieć słowa. Sekundy mijały. Patrzyła na usta kobiety w wieczorowej sukni, które właśnie chyba wydały wyrok. Przekleństwo Edmunda odbijało się rykoszetem od jej myśli. Czuła, że krew odpłynęła z jej twarzy, by za chwilę wrócić pałającym rumieńcem. Tak jakby jej ciało nie potrafiło się zdecydować, czy chce omdleć czy wręcz przeciwnie, wzburzyć się do granic możliwości.
- Stanisław? - wyszeptała w końcu, a każda głoska jego imienia wbiła się niczym cierń w jej serce. Powoli podeszła do niego, ignorując całkowicie obserwujące ją towarzystwo. Spojrzała mu w oczy i zachrypniętym z emocji głosem zapytała:
- Jak?
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline