Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2019, 19:16   #30
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Aeryn zacisnęła dłonie w pięści, kiedy tylko usłyszała pierwszą część odpowiedzi na swoje pytanie. Spodziewała się takiej informacji, wcale nie liczyła, że Xenia zaraz wyciągnie kulisty artefakt z ukrycia i wręczy go jej owiniętego kokardą. Jednak to, że usłyszała te słowa na żywo, jakby potwierdziły, że nie otrzyma tej kuli, obdarły ją z ostatniego promyka nadziei, za który była w stanie zabić.
Ale nie w tej sytuacji. Nie, kiedy przeciwnikiem była zapewne wyszkolona morderczyni, której Sky na pewno nie dałaby rady.

"Zdobędę tę kulę. A kiedy tak się stanie, wszyscy wokół będą błagać mnie o litość. Zobaczą jak to jest być niewolnikiem..." Jej umysł pochłonęła dosyć makabryczna wizja, w której to ona dominuje nad wszystkimi wokół, gdzie to wszyscy jej służą, bo inaczej czeka ich dokładnie taki sam los, jaki spotkał Marisa Del Jerkova.

Szybko jednak się opamiętała i wróciła do rzeczywistości, gdzie to ona miała wciąż obręcz na szyi. Czemu przychodziły jej do głowy takie potworne myśli? Czy naprawdę tego pragnęła? A może to wpływ tego artefaktu? Wcale nie różniłaby się od Xenii, gdyby tak właśnie postąpiła - niewoląc ludzi, zmuszając ich do usługiwania sobie pod groźbą śmierci. Nie, Aeryn taka nie była. Prawda?


Miała nie przejmować się obrożą. Tak przynajmniej brzmiały ostatnie słowa Xenii, które dotarły do uszu Aeryn. Czy mogła im zaufać? Bardzo chciała. Spotkało ją już tyle okrucieństwa i niesprawiedliwości w życiu, że złapała się tej myśli jak ostatniej deski ratunku i uwierzyła w słowa bandytki o niepokojąco miłym głosie i usposobieniu. Czy robiła głupio i naiwnie, wierząc i ufając osobie, która porwała ich i poniekąd zniewoliła? Zapewne tak. Aeryn jednak nie miała większych możliwości, by w ogóle móc pozwolić sobie na nie ufanie Xenii - nie była Ricem Akellem, który w razie czego mógł się obronić i być może uciec.

Cieszyła się więc tym, co miała i tym, w co zaczęła wierzyć. Miała prawdziwą szansę na wolność, nawet na pozbycie się tej obroży, która według słów Xenii była jedynie przykrywką - choć wszyscy przez nią patrzyli na nią jak na niewolnicę, nie na człowieka. Może i na takie traktowanie też musiała sobie zasłużyć?

Minęły dwa dni, odkąd odbyli rozmowę z Xenią. Były to wyjątkowo spokojne i mimo wszystko miłe i beztroskie dwa dni - przynajmniej dla Aeryn, której jedynym zmartwieniem było to, że nie bardzo wiedziała o czym ma rozmawiać z Ricem albo jak w ogóle zainicjować rozmowę. I co mieli robić?
Przez te lata, które spędziła w posiadłości Marisa, była wykorzystywana jedynie do gotowania i umilania czasu - jak przedmiot. Choć miała teraz możliwości i sposobność ku temu, by to zmienić, nie za bardzo wiedziała jak.

- Zrobiłam spaghetti - poinformowała swojego współlokatora. - Mój pa... em, to znaczy Maris Del Jerkov bardzo je lubił, więc wnioskuję, że jest dobre - dodała z lekkim zakłopotaniem. - Jeśli nie lubisz, mogę zrobić coś innego, cokolwiek na co masz ochotę.
Wciąż nie do końca potrafiła wyzbyć się nawyków, których nabyła, będąc niewolnicą Del Jerkova.

Po obiedzie, kiedy ona i Akell siedzieli naprzeciwko siebie, Aeryn ponownie spróbowała zainicjować rozmowę. Tym razem tematem, który długo nie dawał jej spokoju.
- Dlaczego wtedy skłamałeś? Czemu po prostu mnie nie wydałeś? W końcu chyba po to w ogóle cała ta akcja z rozbrojeniem.
Spojrzała na niego. Pozwoliła sobie nawet zajrzeć w jego oczy, różnego koloru. Coś w nich było intrygującego, coś co ją przyciągało, coś niebezpiecznego, coś innego. Nie potrafiła tego opisać, ale bardzo chciała dowiedzieć się, co to było.

- W każdym razie... dziękuję. Gdyby nie to, to pewnie leżałabym martwa i zakopana w tym piasku. Chyba jestem twoim dłużnikiem, więc cokolwiek byś chciał, zrobię to dla ciebie... jak niewolnik, którym jestem - powiedziała, a ostatnie słowa wypowiedziała jakby bardziej do siebie i ze smutkiem, spoglądając w inną stronę.
Oczywistym też było to, że oferowała Akellowi swoje ciało, w końcu co innego mogła? Tak przynajmniej wnioskowała po latach niewoli u Marisa, jej ciało było jej jedyną wartością.
 
Pan Elf jest offline