Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2019, 17:14   #255
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Z gębą pełną głośnych ululacji Utangisila wpakował się do wioski kanibali siejąc zamęt i śmierć pokazując wszem i wobec jak powinien przykładny dzikus walczyć i się zachowywać. Dzięki medykamentom wcześniejsze postrzały tak bardzo mu nie dokuczały, więc przesądni mieszkańcy zasypanego ABQ mogli co najwyżej wołać rozpaczliwie...

- O kurviya! Grande niggerro!*

Ginęli młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Pod szmacianymi szatami skrywały się różne gęby wszystkie co do jednego styrane środowiskiem w jakim żyli. Utang jednak nie miał litości, może dlatego, że swoim zachowaniem dawali kłam jego poglądowi o szlachetności dzikich ludów. Nie zważając na ciężką sytuację, brak zasobów i nędzę dokonywał korekcji w środowisku usuwając z niego dewiantów.
Szamani Od Głowy sprzed Burzy Niewidzialnego Ognia by z pewnością mieli wiele do powiedzenia na temat Utangowych przemyśleń i jego złożonej osobowości pełnej dziwnych paradoksów.

Po masakrze Utang tylko patrzył, gasząc swój kapelusz (który będzie musiał nareperować lub zastąpić zdobycznymi szmatami), na ostatniego dzikusa, który w desperacji wystrzelił w niebo.
Sygnał.
Nie mieli wiele czasu. A fakt, że mieli do czynienia z najsłabszymi mieszkańcami osady mógł znaczyć, że reszta poszła na polowanie... i wkrótce wróci.

Pierwsze za co wziął się Utang to gaszenie pożaru. Wziął jeden z kubłów, nabrał piachu i sypnął nim w płomień, próbując przykryć warstwą miału płonący materiał. Zapomniał całkiem o tym że jeszcze ktoś za nimi podążał. Kiedy ścigający ich Legioniści przypomnieli o sobie było już za późno.
Lulu zginęła.
Utangisila patrzył tylko spomiędzy chat na zbierający się wokół ciała oddział. Lulu Baxter dołączyła do duchów, które razem z nią podróżowały, lecz nie miała naczynia w którym mogłaby zamieszkać, a to miejsce było pełne duchów ludzi którzy byli jej wrodzy. Dostrzegł na jednej z półek chat czaszkę, pozostawioną chyba w ramach ozdoby. Zastukał w nią wojenną maczugą, a ona okazała się pusta. Nie było w niej żadnego ducha, więc postukał w nią jeszcze raz powtarzając cicho niczym mantrę imię poległej osoby. Potem przytroczył czaszkę do pasa.

Potem, kiedy towarzysze odstąpili od ciała, Billy zabrał się za pochowanie Lulu i upijanie się, Utang zakradł się i zwinął czaszki towarzyszy Lulu. Przytroczył je do pasa obok czaszki którą przygotował dla niej. Cztery przytroczone do jego tobołów czerepy miały nowego właściciela, a zamieszkujące ją Duchy mogły być szczęśliwe, że nie pozostaną w tej niegościnnej krainie. Potem je pochowa w lepszym miejscu gdzie będą mogły spać w spokoju.

Pozostawała kwestia wioski, szabru i co dalej.

- Wezwali do domu wyprawę, albo ostrzegli innych! Pozostawanie tutaj zbyt długo narazi nas na kolejne walki! Zabierzmy co się da, wycofajmy do kryjówki! Potem trzeba opuścić tą ponurą krainę! Nie ma tu życia i nadziei! Oni... - wskazał trupy - Są tego najlepszym dowodem!

Dla siebie zgarnął obciążoną rękawicę (bo nie przeszkadzała w używaniu innych broni, a pozwalała solidnie przywalić) oraz dwa Rangemastery na wypadek jakby któryś z towarzyszy specjalizujących się w strzelaniu przeoczył tą zdobycz. Luneta była bardzo przydatnym narzędziem dla każdego zwiadowcy, poza tym... broń ta przypominała Utangowi jego pobyt w armii, ale był gotów ją oddać w lepsze ręce.






* "O kurwa! Diabeł!"
 
Stalowy jest offline